Mobile

Porównanie pierwszych wrażeń - Sony Xperia Z2 vs Samsung Galaxy S5

Jan Rybczyński
Porównanie pierwszych wrażeń - Sony Xperia Z2 vs Samsung Galaxy S5
35

Po powrocie z Barcelony przyszedł czas na podsumowanie dwóch najważniejszych, najbardziej oczekiwanych premier, czyli flagowych modeli telefonów Sony i Samsunga. Oba telefony miałem w ręku, chociaż z Z2 spędziłem więcej czasu. Wciąż są to jedynie pierwsze wrażenia, Z2 nie miał jeszcze ostatecznej we...

Po powrocie z Barcelony przyszedł czas na podsumowanie dwóch najważniejszych, najbardziej oczekiwanych premier, czyli flagowych modeli telefonów Sony i Samsunga. Oba telefony miałem w ręku, chociaż z Z2 spędziłem więcej czasu. Wciąż są to jedynie pierwsze wrażenia, Z2 nie miał jeszcze ostatecznej wersji systemu, a Samsunga testowałem najwyżej parędziesiąt minut. Podkreślam więc, że część odczuć może się zmienić przy dłuższych testach. Przejdźmy więc do konkretów, od ogółu do szczegółu, jak to mówią.

Stoiska producentów - Sony wygrał targi

Mobile World Congress to najlepiej zorganizowane targi na jakich byłem. Wypadają znacznie lepiej od IFA pod tym względem. Jednak zorganizowanie samych stoisk zależy już tylko i wyłącznie od wystawców, a tutaj bywa bardzo różnie. Najczystszym problemem jest wystawienie całego asortymentu przez producenta przy jednoczesnym braku wyróżnienia co jest nowe i szczególnie godne uwagi. Nie raz i nie dwa musiałem prosić przedstawicieli różnych firm, aby pokazali mi co zaprezentowali na MWC, bo nie sposób było tego dojść bez pomocy wyszukiwania w internecie.

Na tym tle bardzo wyróżniło się Sony - zdecydowanie pierwsze skrzypce odgrywały premierowe urządzenia, czyli Xperia Z2, Xperia Z2 Tablet. Sam Z2 był dostępny przy kilkunastu różnych stołach. Przygotowane były instalacje do testowania nowych funkcji telefonu, takich jak nagrywanie wideo w spowolnionym tempie czy rozmywanie tła za fotografowanym obiektem. Zaprezentowane były najróżniejsze akcesoria. Ściana złożona z tabletów Z2 pozwalała łatwo ocenić kąty widzenia. Każdy kto przyszedł na targi mógł więc przeprowadzić własne testy i wyciągnąć własne winsoki. W mnogości różnych demonstracji Sony dorównywał tylko Qualcomm.

Samsung obrał tutaj całkowicie inną strategię. Na ogromnym stoisku wystawił chyba wszystkie aktualne produkty mobilne. Najwięcej było nowych, 12 calowych tabletów, Note'ów 3 oraz... Galaxy S4. To nie pomyłka. S5 udostępniony został drugiego dnia targów, bo pierwszego dnia wieczorem odbyła się premiera i tylko w zamkniętym pomieszczeniu gdzie wejść mogli jedynie przedstawiciele mediów i posiadacze biletów VIP. Jako przedstawiciel mediów nie mogę narzekać - telefon widziałem, przy stoiskach nie było tłoku i było też dobre oświetlenie. Takie stoisko dla mediów to jest całkiem niezły pomysł. Gdybym natomiast przyjechał na targi jako odwiedzający, które chce zobaczyć nowe produkty, S5 nie zobaczyłbym wcale. Na miejscu odwiedzających byłbym tym trochę zirytowany. Nie bardzo wiem co Samsung miał na myśli i co chciał w ten sposób osiągnąć. Chociaż media mogły obejrzeć telefony w spokoju, ciężko było również sprawdzić niektóre funkcje w praktyce. Zapewne Grzegorz Marczak, który był na premierze miał pod tym względem większe możliwości.

Telefony - ich konstrukcja i specyfikacja

Samsung i Sony prezentują bardzo odmienne podejście do projektowania swoich urządzeń, a ponieważ każdemu podoba się co innego, to ciężko wyłonić tutaj jednoznacznego zwycięzcę. Samsung na żywo prezentuje się zdecydowanie lepiej, niż na zdjęciach, może z wyjątkiem złoto-miedzianego koloru... Zadowoleni będą ci, którzy nie lubią jak obudowa zbiera odciski palców lub widać na niej rysy. Zadowoleni będą również ci, którzy lubią mieć dostęp do baterii i jej ewentualnej wymiany. Trochę mniej zadowoleni mogą być osoby, dla których istotna jest odporność na wodę. Chodzi tutaj zarówno o niższą (gorszą) normę wodoszczelność w stosunku do Z2, ale również właśnie o zdejmowane plecki, które nie budzą szczelnością takiego zaufania jak na stałe zamknięta i szczelna konstrukcja, z niewielkimi klapkami. Moim zdaniem bardzo brakuje również fizycznego spustu migawki, który jest nie tylko wygodny podczas robienia zdjęć, ale pozwala błyskawicznie uruchomić aparat bez odblokowywania ekranu, z czego sam korzystam nagminnie.

Z2 to zupełnie inna konstrukcja - z metalową ramką dookoła obudowy, zamknięta na stałe, bez wymiennej baterii, ale z wyższą normą odporności na wodę. Trochę cieńsza i węższa niż Z1, chociaż minimalnie wyższa. Sony po raz pierwszy w serii telefonów Z zrezygnował z folii, która dodatkowo chroniła ekran przed zbiciem, ale jednocześnie dość łatwo się rysowała, dlatego Z2 ma szklany, trudno rysujący się ekran, jak każdy inny telefon (przypominam, że w Z1 i Z można tą folię zdjąć i uzyskać ten sam efekt). Cieszą również dwa głośniki umieszczone z przodu obudowy. Telefon znacznie łatwiej się palcuje, ale uważam, że wygląda bardziej jak na produkt premium przystało. Sony również uporało się z wyświetlaczem, korzystając z dobrodziejstw technologii IPS. Ekran jest troszeczkę większy niż w S5. Kwestią gustu pozostaje czy lepszy jest Super AMOLED czy IPS - obie technologie mają swoje zalety.

Co do wydajności, również trudno wyłonić zwycięzcę. Oba telefony korzystają z tego samego procesora - Snapdragon 801. W przypadku Samsunga jest on wyżej taktowany - 2,5Ghz zamiast 2,3Ghz, za to Xperia Z2 ma 3 GB pamięci RAM, podczas gdy S5 ma jej standardowe 2 GB, co jest dziwne, bo Note 3 miał 3 GB na wyposażeniu.

Aparaty fotograficzne i ich funkcje

W tym wypadku również każde z rozwiązań ma swoje zalety i wady. Sony ma ogromne doświadczenie w fotografii. Matryca w Z2 jest większych rozmiarów niż w S5, ma również większą rozdzielczość, co nie koniecznie ma decydujące znaczenie. Oba telefony dostały możliwość nagrywania wideo 4K z 30 klatkami na sekundę i 1080p z 60 klatkami na sekundę. Oba również dostały możliwość nagrywania wideo w spowolnionym tempie. W przypadku Samsunga możliwa jest regulacja spowolnienia w zakresie od 1/2 aż do 1/8. Jest to jednak regulacja na sztywno - wszystko zostanie nagrane i odtworzone z taką prędkością. Może to owocować klipami wideo bardzo dużej długości, które będą wymagały dalszej edycji - w końcu 15 sekund nagrania z prędkością 1/8 zaowocuje aż 2 minutowym filmem, w którym ciekawy moment będzie bez wątpienia zdecydowanie krótszy.

Tutaj bardziej podoba mi się rozwiązanie Sony, które zaraz po nagraniu filmu pozwala zdecydować które fragmenty mają zostać spowolnione, podczas gdy reszta zostanie odtworzona z normalną prędkością, co pozwoli uniknąć dłużyzn. Edycja jest szybka, intuicyjna i pozwala stworzyć dowolną ilość spowolnionych fragmentów na jednym nagranym filmie.

Jest też coś czego nie ma żaden z tych telefonów - łatwego tworzenia fotosfery kompatybilnej z galerią Google+. Co ciekawe, Note 3 posiadał w standardzie taką funkcję, jednak na S5 jej nie znalazłem, chociaż nie wykluczam, że da się ją ręcznie doinstalować w jakiś sposób. W niektórych miejscach Barcelony fotosfera bardzo by mi się przydała do zachowania pięknego widoku.

Największym zaskoczeniem S5 w ogóle, nie tylko w podkategorii aparatu, było dodanie detekcji fazy do mechanizmu ustawiania ostrości. Za wcześnie by wyciągać daleko idące wnioski - telefonem przyczepionym kablem do stołu nie da się zrobić za wiele testów, nie wiem też czy detekcja fazy działa tylko w centralnym punkcie, czy również podczas dyktowego wybierania punktów ostrości, widziałem jednak, że funkcja ma potencjał, a ustawianie ostrości wydaje się bardzo szybkie i praktycznie bezbłędne. Sony ma natomiast innego asa w rękawie, a jest nim mikrofon STM10, a więc wychodzi kwestia dodatkowych akcesoriów.

Ekosystem akcesoriów - zróżnicowanie vs high-tec

Podejście obu producentów do akcesoriów jest również całkowicie odmienne. Sony stawia na szeroki wachlarz dostępnych akcesoriów, z których część rozwija od bardzo dawna - jako pierwsza firma Sony wprowadził inteligentne zegarki. Część z tych akcesoriów jest po prostu łatwo dostępna i niedroga. Samsung dla odmiany akcesoriów ma zdecydowanie mniej, ale z założenia mają mieć jak najwięcej funkcji i wyposażenia, jak to tylko możliwe, podobnie z resztą jak telefony. Mamy już Gear 2 oraz Gear Fit, oba z sensorami tętna, a Gear 2, podobnie jak jego poprzednik, dodatkowo z wbudowanym aparatem. Będą to jednak dość kosztowane akcesoria, które z pewnością będą sprzedawane za ponad tysiąc złotych i jednocześnie nie są niezbędne, a więc trafią w ręce najbardziej zapalonych gadżeciaży.

Sony dla odmiany produkuje wiele bardzo zróżnicowanych akcesoriów, o rożnych przedziałach cenowych i zastosowaniach. Opaska SmartBand co prawda nie ma ani wyświetlacza ani aparatu ani nie mierzy tętna, za to wciąż pozwala monitorować naszą aktywność, w połączeniu ze wszystkimi danymi zbieranymi przez telefon, sterować niektórymi funkcjami telefonu, np. wyzwalać zdalnie migawkę aparatu, może także spełniać rolę budzika i informowania o powiadamianiach, a jej polska cena to jedynie 299 zł, a więc znacznie łatwiej będzie wydać taką kwotę na opcjonalne akcesorium. Dodatkowo będzie kompatybilna z każdym telefonem z Androidem obsługującym Bluetooth LE.

Bardzo podoba mi się pomysł z mikrofonem STM10. Każdy kto miał do czynienia z produkcją wideo wie, że to co przede wszystkim odróżnia dobre nagranie to... jakość dźwięku właśnie, którą nie sposób uzyskać z wbudowanego mikrofonu. Podłączenie STM10 pozwoli zarejestrować wideo w którym nie tylko jakość obrazu jest bardzo dobra, nawet 4K, ale również jakość dźwięku. Na jednym ze stoisk można było obejrzeć film nagrany Z2, na którym dwóch muzyków wykonuje piosenkę z gitarą i wokalem. Nagranie naprzemiennie prezentowało dźwięk z wbudowanego mikrofonu i STM10 - różnica, jak można się było spodziewać, była dramatyczna. Tym sposobem, telefonem lub tabletem będzie można tworzyć faktycznie materiały wysokiej jakości.

Sony pokazało także bardzo ciekawe radio samochodowe. Na pierwszy rzut oka wygląda ono jak zupełnie zwykłe radio, z tradycyjnym ciekłokrystalicznym wyświetlaczem, jak w starych zegarkach cyfrowych. Ma jednak wbudowana stację dokującą, która pozwala umieścić w nim telefon, który będzie spełniał jednocześnie funkcję wyświetlacza, nawigacji, odtwarzacza i będzie mógł łączyć się z internetem. Rozwiązanie proste i genialne zarazem. Telefony Z, Z1, Z2 i Z1 Compact są do tego celu przystosowane - mają na lewym boku gniazdo do podłączenia z magnetyczną stacją dokująca. Radio robi z tego po prostu użytek, jednocześnie ładując telefon podczas jazdy. Koszt tego urządzenia powinien zmieścić się w 1000 złotych.

Na sam koniec zostawiłem taki drobiazg, jakim jest nowy pendrive, na którym Sony rozdawało informacje prasową. Z jednej strony ma standardowe złącze USB, z drugiej, ukryte pod zatyczką, złącze micro USB. Gadżet można więc podłączyć zarówno do telefonu i tabletu, jak i do komputera, bez stosowania przejściówek. Za jego pomocą można również łatwo przenieść dane z telefonu na komputer, nawet jeżeli nie mamy pod ręką kabelka USB - micro USB. Wśród kolegów z mediów, którzy robili zdjęcia telefonami i wrzucali do artykułów, ten drobiazg odniósł natychmiastowy sukces :)

Podsumowanie - co wybrać

Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, kluczową rolę odgrywają potrzeby i osobiste preferencje. Ciężko jednoznacznie powiedzieć co jest ważniejsze: lepsza wodoszczelność czy wymienna bateria. Takich przykładów można by mnożyć. Oba telefony są świetne, ale jednocześnie oba posiadają całkiem dobrych poprzedników w postaci Z1 czy S4, które z dniem premiery nowych urządzeń nie przestały działać i nie ma krytycznych powodów, by biec po ich następcę.

Sony wydaje się bardziej skoncentrowane na konkretnej wizji rozwoju, który uzupełnia przez szereg akcesoriów, od urządzeń NFC, takich jak osobne obiektywy, przez mikrofony, a nawet radio samochodowe czy pendrive. Nikt nie potrzebuje ich wszystkich, ale każdy znajdzie coś dla siebie. Samsung dla odmiany próbuje zmieścić jak najwięcej w samym telefonie jak i mniej licznych, ale wypasionych akcesoriach w postaci zegarków czy opaski Gear. Mamy więc w telefonie wszystko, od czytnika linii papilarnych, przez pulsometr, na czarno-białym trybie oszczędzania energii kończąc. Jedni mówią, że od nadmiaru głowa nie boli, drudzy, że mniej znaczy więcej.

Osobiście jestem bardziej przekonany do wizji Sony - nie wydam na akcesorium do telefonu tyle ile kosztuje Gear, lubię minimalistyczne rozwiązania, wolę redukcję szumu w słuchawkach czy dodatkowy mikrofon od pulsometru. Każdy jednak decyduje za siebie. Jednocześnie jestem niezmiernie ciekaw czy Samsung otworzył właśnie drogę do montowania czujników detekcji fazy w aparatach umieszczonych w smartfonach. To było ciekawe posunięcie, które przyjdzie ostatecznie ocenić za jakiś czas.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu