Wodoszczelność jest najwyraźniej ostatnio w modzie. Rynek mobilny atakują kolejne słuchawki, które mają być odporne na utopienie czy zalanie. Wbrew po...
Wodoszczelność jest najwyraźniej ostatnio w modzie. Rynek mobilny atakują kolejne słuchawki, które mają być odporne na utopienie czy zalanie. Wbrew pozorom nie są to pancerne modele dla uprawiających sporty ekstremalne, a zwykłe słuchawki o klasycznych konstrukcjach. Każdej towarzyszy najczęściej oznaczenie IP67, IP 54 itp. O co chodzi i czego się wystrzegać podczas korzystania z takiego urządzenia?
Sony już nie jest jedyną firmą, która śmiało stawia na wodoodporne konstrukcje w swoich flagowcach. Zresztą Japończycy nie byli pierwsi. Już wcześniej podobne rozwiązania mogliśmy znaleźć u konkurencji. Warto wspomnieć chociażby mocarną Motorolę Defy+, która była jednym z pierwszych smartfonów z Androidem przystosowanych do aktywnego trybu życia i zabezpieczonych przed zalaniem i utopieniem. Motorola potem chętnie korzystała z tego rozwiązania m.in. w modelu Razr, który był swego czasu flagowcem amerykańskiej firmy. Choć tutaj ograniczono się już do połowicznego zabezpieczenia i maczanie smartfona w szklance niczym herbatnika w herbacie było niezbyt mile widziane
Po ostatniej konferencji Samsunga analogiczne rozwiązanie zobaczyliśmy również w nowym Galaxy S5. Koreańczycy może nie są prekursorami w tym aspekcie, ale również mają na swoim koncie kilka wodoszczelnych obudów. Zastosowano taką w niesławnym (o tym za chwilę) modelu Galaxy S4 Active, a także pancernym modelu Solid, który akurat smartfonem nie był.
A skoro przy "feature phone'ach" jesteśmy to inny przykład takiego urządzenia mogliśmy znaleźć też w ofercie firmy Emporia, która wprowadziła na rynek model o identycznej nazwie - Solid. W przeciwieństwie do Samsunga był on jednak odporny tylko na zalanie, a nie zanurzenie. Jak na razie liderem w tym aspekcie pozostaje telefon Sonim XP3300, który ma już na swoim koncie nawet rekord w Księdze Guinesa. Zastosowana konstrukcja pozwalała zanurzyć sprzęt na głębokość aż 2 metrów.
Na samych targach MWC znalazło się zresztą jeszcze kilka takich konstrukcji, w tym jedna od francuskiej firmy Archos. Quechua Phone 5 ma być modelem adresowanym do osób szczególnie aktywnych. Urządzenie wyposażono we wzmocnioną obudowę, która ma również chronić przed wodą. Jak się jednak okazuje, nie do końca. Podczas prezentacji na targach MWC CEO firmy Archo, Loic Poirier trochę się zagalopował i... utopił nowe urządzenie. Po zanurzeniu w dzbanku z wodą smartfon zwyczajnie już się nie uruchomił. Zobaczcie sami.
Czy zatem wodoodporność Archosa to tylko chwyt marketingowy? Nie do końca. Smartfon jest faktycznie uszczelniony, ale według norm IP54. Gwarantuje to odporność urządzenia na zachlapanie wodą, a nie całkowite zanurzenie. To trochę dziwne, że CEO firmy nie wie takich rzecz podczas prezentacji nowego modelu, ale cóż.
Jak to wygląda w przypadku innych urządzeń? Nowy Galaxy S5 jest zgodny z normą IP67 - to zresztą chyba najczęściej spotykany certyfikat, również w wielu Xperiach. Pozwala on nam na zanurzenie na głębokość, w której dolna część obudowy znajduje się 1 m pod powierzchnią wody, a górna nie mniej niż 0,15 m. Czas przebywania w wodzie nie może być przy tym dłuższy niż 30 minut. Warto przy tym zauważyć, że mówimy o słodkiej wodzie, a nie herbacie, kawie czy oleju rzepakowym.
Nieco inaczej wygląda to w przypadku nowej Xperii Z2. Tutaj zastosowanie znalazły certyfikaty IPX5 i IPX8. Gwarantuje to ochronę zarówno przed wodą pod lekkim ciśnieniem jak i całkowitym zanurzenie. W pierwszym wypadku woda może oblewać smartfona pod wszelkimi kątami z dysz o średnicy 6,3 mm i odległości minimum 3 metrów. Jej maksymalne ciśnienie to 30kN/m2, a natężenie - 12.5L/min. Całość trwa 3 minuty. Dodatkowo producent gwarantuje odporność na zanurzenie w głębokości 1,5 metra na 30 minut.
Warto też zauważyć, że oba smartfony są jednocześnie odporne na kurz. Gadżet Samsunga został całkowicie zabezpieczony przed wnikaniem pyłków, a konkurencyjny model z Japoni tylko "w ilościach zakłócających pracę urządzenia". Na tym polu zwycięża zatem koreańska myśl technologiczna. Skąd to wiadomo?
Odzwierciedla to ten sam certyfikat. Jego struktura nie jest szczególnie złożona - pierwsza cyfra po przedrostku "IP" oznacza stopień odporności na ciała stałe (a więc w tym pyłki) w skali 1-6, a druga odporność na wodę w skali 1-9. Przy czym dziewiątka oznacza tutaj całkowite zabezpieczenie przed zalaniem strugą wody pod ciśnieniem nawet 100 barów o temperaturze nieprzekraczającej 80 stopni Celsjusza (czyli zanurzać w herbacie teoretycznie można). Sony stosuje mieszane certyfikaty i tak odporność na wodę oznaczono jako IPX5 i IPX8, natomiast odporność na kurz - IP5X. Literka "X" oznacza tutaj (w dużym uproszczeniu) niewiadomą.
Osobiście nie mam żadnych powodów, aby kupować wodoodporne urządzenie, bo nigdy nie narażam swojego smartfona na ekstremalne warunki. Nexusa 4 po roku użytkowania sprzedałem w stanie idealnym. Domyślam się jednak, że popyt na tego typu rozwiązania jest duży. Dlatego warto mieć na uwadze znaczenie tych cyferek i pamiętać, że w miarę użytkowania smartfona jego odporność może spadać. Przyczyna jest bardzo prosta - nieustanne zdejmowanie i zakładanie zatyczek zabezpieczających złącza i porty wiąże się z ryzykiem ich delikatnego rozszczelnienia, a to właśnie tędy najłatwiej doprowadzić wodę do wnętrza konstrukcji. Co prawda nikt z nas na co dzień nie robi zdjęć rybkom z wnętrza akwarium, ale warto pamiętać o niedoskonałościach tego rozwiązania, aby się niemile nie zaskoczyć.
Trudno potem przewidzieć reakcję serwisu gwarancyjnego. Wystarczy przypomnieć sobie głośną premierę Samsunga Galaxy S4 Active, który przecież również miał być wodoodporny (zgodnie z normą IP67), a mimo to każde zanurzenie kończyło się dla niego tragicznie. Co więcej, serwis rzekomo miał potem odmawiać naprawy urządzenia powołując się na stosowne zapisy w kartach gwarancyjnych. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że miał rację, bo Samsung mimo agresywnej kampanii, w której używano modelu Galaxy S4 Active do fotografowania pod wodą (promując w ten sposób rozwiązanie Aqua Mode) rzeczywiście w taki sposób skonstruował jego gwarancję.
Wodoodpornych słuchawek będzie przybywać. W maju ubiegłego roku Maciej pisał o modelu LG Optimus GJ, który miał być zgodny z normą IPX7. Słuch o urządzeniu zaginął, ale jestem przekonany, że Koreańczycy nie porzucili swojego pomysłu. Jesienią pełne portfolio zabezpieczonych przed wodą urządzeń zaprezentowało też Fujitsu, eksponując je w... akwarium.
Wodoodporność jest szczególnie atrakcyjna z marketingowego punktu widzenia. Świetnie radzi sobie z tym Sony. Japoński producent słynie nie tylko ze szczelnych konstrukcji smartfonów z linii Xperia, ale również z innych urządzeń. Od kilku tygodni w Nowej Zelandii sprzedawany jest odtwarzacz MP3 Sony Walkman NWZ-W270. Nic by nie było w tym nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że urządzenie zamiast standardowego pudełka jest dystrybuowane w butelce z wodą. Specjalne automaty rozstawiono w klubach fitness, siłowniach i na basenach. Klienci mogą tam oprócz napoju kupić nowy gadżet. Ma to być zarazem dowód na to, ze wodoodporność promowana przez Sony to żaden "pic na wodę" (jakkolwiek by to brzmiało).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu