Netflix jest już prawie gotowy na rozpoczęcie walki ze współdzieleniem kont. Jaki ma pomysł na skuteczne ukrócenie takich zachowań?
Pomysł Netflixa na "weryfikację" współdzielonych kont. Nie za prosty do obejścia?
Netflix stale pracuje nad tym, by zarabiać więcej — i zatrzymać pieniądze które im uciekają przez trwającą od lat politykę współdzielenia kont. To żaden sekret, że najdroższe pakiety są regularnie kupowane w grupach przyjaciół i rodziny, których członkowie ze sobą nie mieszkają. Firmie przez lata to ani trochę nie przeszkadzało — ale wystarczyło kilka gorszych kwartałów i... no niestety, coś trzeba z tym zrobić. Dlatego kilka tygodni temu największe VOD doczekało się (na tę chwilę w Stanach Zjednoczonych) tańszego planu okraszonego reklamami. Widzowie wydadzą mniej pieniędzy, ale przy każdym materiale spędzą więcej czasu. Od wielu miesięcy firma informuje, że będzie chciała walczyć z proceerem współdzielonych kont. Stąd też pojawiły się opcje migracji profili, by każdy mógł przenieść się "na swoje" bez utraty biblioteki, ulubionych i historii. Testuje też opcję dopłaty do każdego użytkownika, który nie mieszka w głównym "gospodarstwie domowym" które płaci za Netflixa. W państwach gdzie takowa opcja wchodzi w grę (Argentyna, Salwador, Gwatemala, Honduras, Republika Dominikany) użytkownicy muszą dopłacić około 3 dolarów za każde takie konto "z zewnątrz" — czyli właściwie koszt Netflixa się wówczas podwaja.
Ceny tych dopłat miałyby jednak być dostosowane do każdego rynku z osobna. Ale testy przeprowadzone w krajach najwyraźniej okazały się owocne, bo według informacji do których dotarła redakcja The Wall Street Journal — w Stanach Zjednoczonych użytkownicy mieliby otrzymać wymóg dodatkowych opłat już na początku przyszłego roku. A co jeśli nie zdecydują się dopłacić, a wciąż będą chcieli współdzielić konto?
Tutaj z pomocą Netflixowi ma przyjsć dodatkowa forma weryfikacji. Kody weryfikacyjne które będą przychodziły na adres e-mail właściciela konta. Jeżeli z jednego konta korzysta 4 czy 5 osób — każdorazowe pytanie weryfikacyjne może faktycznie okazać się dość uciążliwe. Ale w przypadku gdy faktycznie będą się one opierały o adres e-mail, a nie np. numer telefonu — obejście tego irytującego problemu będzie banalnie proste. Wystarczy przecież założyć dodatkową skrzynkę mailową i/lub ustawić przekierowanie każdego maila netflixowego pod wskazany, wspólny, adres. Jeżeli jednak warstw weryfikacji będzie więcej (np. wymóg cyklicznego sprawdzania lokalizacji w aplikacji mobilnej, albo inne podobne pomysły) — całość może faktycznie nieco się skomplikować. No i nie tylko skomplikować, ale też w dłuższej perspektywie - zirytować użytkowników, którzy stale będą musieli podawać kody i udowadniać, że wszystko robią jak należy.
Na tę chwilę to tylko gdybania, bo tak naprawdę nie wiemy w jaki sposób Netflix zabierze się za weryfikację kont w kolejnych regionach. Nie mamy też żadnych konkretów związanych z oficjalnym startem walki ze współdzieleniem - a póki co mowa jest o największym i najważniejszym z perspektywy platformy rynku. Nie mamy żadnych informacji jak temat wygląda w odniesieniu do Polski.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu