Felietony

Pomoc dla Nokii przyjdzie z najbardziej niespodziewanego miejsca

Michał Szabłowski
Pomoc dla Nokii przyjdzie z najbardziej niespodziewanego miejsca
Reklama

Kilka dni temu Kamil przybliżył nam nieciekawą kondycję finansową Nokii, w której ta znalazła się pomimo odwalenia kawału dobrej roboty przy projektow...


Kilka dni temu Kamil przybliżył nam nieciekawą kondycję finansową Nokii, w której ta znalazła się pomimo odwalenia kawału dobrej roboty przy projektowaniu modeli 800 i 900, i dziesiątek milionów dolarów wydanych przez Microsoft na promocję zainstalowanego w nich systemu mobilnego Windows Phone. Okazuje się, że nie najlepszą sytuację Finów może naprawić odsprzedanie praw do jednej z najdroższych (jeśli nie najdroższej) marki telefonów, którą to markę upodobali sobie kierowcy F1, gwiazdy kina, szejkowie naftowi i inni ludzie z nadmiarem gotówki.

Reklama

Vertu, bo o niej mowa, jest istniejącą o 1998 roku firmą zajmującą się produkcją horrendalnie drogich telefonów z systemem Symbian. Zaczynające się od kilku tysięcy dolarów i dochodzące do ponad dwustu tysięcy funtów szterlingów ceny nie wynikają z zainstalowania w nich najnowszych podzespołów, lecz jakości wykończenia. Wszystkie modele wykonywane są ręcznie w Anglii, zaś przy produkcji wykorzystuje się takie elementy, jak: skóra aligatora, złoto, brylanty, czy włókno węglowe. Wartość telefonów podbijają dodatkowo takie bajery jak szafirowa powłoka ekranów i dzwonki autorstwa Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej. Obecnie producent wycenionego na 213 tysięcy funtów telefonu Signature Cobra (na zdjęciu powyżej), chce odsprzedać prawa do marki "Vertu". Financial Times twierdzi, że może się to udać Finom już niebawem i to za niemałą kwotę.  Warto się zastanowić, co takiego widzi w telefonach Vertu kupiec zdolny wyłożyć na nie aż dwieście milionów euro (około 850 milionów złotych).


Telefony marki Vertu nie sprzedają się świetnie (zapewniają roczny dochód w wysokości 200-300 milionów euro) dlatego, ponieważ stanowią ósmy cud techniki wyprzedzający o przynajmniej jedną generację najnowszego iPhone'a lub najbardziej zaawansowany smartfon z Androidem lub Windows Phone. W końcu nawet 3,5-calowy ekran Super AMLOED widocznego na zdjęciu powyżej Vertu Contellation nie nadrobi braków wynikających z zainstalowania w nim Symbiana, nie uczyni go też wartym średniej klasy samochodu.

Posiadanie telefonu z kolekcji Constellation Quest, Signature lub kilku innych świadczy o niczym innym, jak o chęci pokazania swojej zamożności - tego, że po wejściu do jednego z odpicowanych do granic możliwości sklepów Vertu, klient nie zaskoczy sprzedawcy ani pytaniem o cenę urządzenia, ani prośbą o umieszczenie na jego tylnej części obudowy kilku tuzinów rubinów układających się w inicjały nabywcy. W przeciwieństwie jednak do dzieł sztuki i biżuterii, słuchawki Vertu wraz z upływem czasu tracą na wartości tak, jak wszystkie pozostałe telefony. Gdybym miał taką możliwość, to obok haseł "szpan", "lans" i "przepych" w encyklopedii umieściłbym zdjęcie właśnie któregoś z tych telefonów.

Domniemanym kupcem Vertu ma zostać właściciel marek takich jak Hubo Boss czy Iglo, grupa Permira. Zapewne już niebawem dowiemy się, czy ulubiona mobilna marka rosyjskich oligarchów i arabskich szejków (nie mam na myśli luksusowych Airbusów) zmieni właściciela. Ja tym czasem wracam na eBay pilnować, by nikomu nie udało się sprzątnąć mi sprzed nosa mojego nowego, względnie taniego telefonu z klapką.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama