Polska

Polskiemu klientowi jesteśmy w stanie zaoferować znacznie więcej niż Amazon

Tomasz Popielarczyk
Polskiemu klientowi jesteśmy w stanie zaoferować znacznie więcej niż Amazon
Reklama

Na polskim rynku działają od kilku lat. Dystrybuowane przez nich czytniki można kupić za złotówkę w abonamencie Legimi. Sami dbają o oprogramowanie, a...

Na polskim rynku działają od kilku lat. Dystrybuowane przez nich czytniki można kupić za złotówkę w abonamencie Legimi. Sami dbają o oprogramowanie, a w komunikacji nie obawiają się porównywać z konkurencyjnymi Kindle'ami. Mało tego, uważają, że polskiemu klientowi są w stanie zaoferować więcej niż Amazon. Rozmawiamy z Pawłem Horbaczewskim, CEO i założycielem wrocławskiej firmy Arta Tech.

Reklama

Tomasz Popielarczyk: Jak wygląda rynek czytników ebooków w Polsce? Swego czasu Amazon mówił o 70 proc. udziałów. Czyli jest Kindle, a po nim długo, długo nic?

Paweł Horbaczewski: Przyznam szczerze, że nie znam wypowiedzi przedstawiciela Amazonu apropo ich udziału w rynku polskim. Jedyne dane zbliżone do wspomnianych 70% z jakimi się zetknąłem, pochodzą z ankiet przeprowadzanych w Internecie ponad rok temu. Trudno oficjalnie mówić o udziale w rynku na którym się nie działa, nie posiada się sieci dystrybucji, ani oferty skierowanej do klientów. Pamiętajmy, że Amazon umiejscowił w Polsce centrum R&D oraz centra logistyczne, którymi zastąpił te wycofane z rynku niemieckiego. Amazon.pl wraz z Kindle Store jeszcze się nie doczekaliśmy, a dostępne w Polsce e-czytniki Kindle pochodzą z indywidualnego importu bądź obrotu brokerskiego. Biorąc pod uwagę dane jakie otrzymuję od naszych partnerów handlowych (brak jest oficjalnych badań na ten temat), musimy jednak przyznać, że nieoficjalna/brokerska dystrybucja Kindle’a ma się u nas dobrze i stanowi około 50% rynku, przy naszych 35% i 15% pozostałych marek.


TP: Co mają Wasze czytniki, czego nie ma konkurencja? Kindle jest wybierany głównie ze względu świetny stosunek ceny do jakości i banalną wręcz obsługę (brak zbędnych z punktu widzenia czytelnika funkcji). Czy klienci mogą liczyć na to samo?

PH: W naszej ofercie zawsze był prosty model e-czytnika i zawsze będzie na niego miejsce. W chwili obecnej takie miejsce w naszej ofercie zajmuje inkBOOK Classic. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że jego obsługa jest prostsza niż Kindle 7. Często wewnątrz firmy żartujemy, że taki produkt powinien mieć 3 funkcje: otwórz książkę, przewróć stronę do przodu (ewentualnie też do tyłu, ale to już niszowa funkcja), zamknij książkę. Cała “magia” niezbędna do umiejscowienia książki na urządzeniu i jej prezentacji nie powinna obciążać użytkownika. Naszym zdaniem te rozwiązania nie ustępują niczym Kindle’om. Pamiętajmy też, że Kindle jest łatwy i wygodny w obsłudze tylko pod warunkiem, że dokonuje się zakupów treści w serwisach Amazon. W przeciwnym razie daje się we znaki brak obsługi w języku polskim, brak obsługi najpopularniejszych formatów e-booków, a zwłaszcza międzynarodowego standardu ePub, który jest wspierany przez 95% urządzeń i jest domyślnym formatem w księgarniach internetowych. Książki spoza dystrybucji Amazon muszą być konwertowane do już dość przestarzałego formatu MOBI, który nie jest rozwijany już od lat.

TP: W swojej komunikacji dość bezpośrednio porównujecie urządzenia z własnego portfolio z czytnikami Kindle. Za tymi stoi jednak potężna chmura Amazonu, rozbudowany sklep i fenomenalna obsługa klienta, które stała się już wręcz legendarna (czego sam zresztą doświadczyłem). Czy jesteście w stanie zaoferować to samo (a może więcej) polskiemu klientowi?

PH: Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta, dlatego odpowiem na nie innym pytaniem :) Jakiego rodzaju wsparcie oferuje Amazon polskiemu klientowi? Czy mamy do dyspozycji polskojęzyczne serwisy? Dostęp do bogatego zbioru polskojęzycznych treści? Czy Amazon pozwala na łatwą integrację usług zewnętrznych? To znaczy czy bezpośrednio z Kindle’a możemy kupić i szybko pobrać polskojęzyczne książki z Emipku, Nexto, Publio, Virtualo, Woblinku, Ebookpointu lub korzystać z abonamentu Legimi? Oczywiście, że nie! Kindle został stworzony jako terminal dla usług Amazonu, który nie patrzy przychylnie na wykorzystywanie swojej platformy w innych celach, zwłaszcza przez potencjalną konkurencję jeżeli wejście Kindle Store na rynek Polski jest w jakiś dalekosiężnych planach. Znane są nawet przypadki utrudniania wykorzystania wymienionym przeze mnie dostawcom usługi “wyślij na Kindle’a”. Zatem muszę stwierdzić, że polskiemu klientowi jesteśmy w stanie zaoferować znacznie więcej niż Amazon, głównie dzięki otwartej polityce i znajomości lokalnego rynku.

Poza polskim menu użytkownik inkBOOKa Obsidian ma dostęp do wirtualnego dysku na którym na początek czeka na niego 3000 pozycji, sklep z e-książkami w języku polskim, a także ma możliwość zainstalowania na urządzeniu swoich ulubionych aplikacji, gdyż czytnik ten działa na systemie Android. To użytkownik więc wybiera dostawcę treści.

Ponadto należy zwrócić uwagę na fakt, że e-czytniki Kindle w polskich sieciach handlowych nie pochodzą bezpośrednio od Amazonu, tylko jak już wspominałem ze sprzedaży brokerskiej. Bardzo częste są przypadki kiedy w ręce polskich klientów trafiają egzemplarze z dystrubucji Japońskiej, Meksykańskiej, Brazylijskiej, czy Chińskiej i właśnie do tych krajów użytkownicy są odsyłani w sprawach związanych z wsparciem technicznym i gwarancją. Także pod tym względem również staramy się lepiej wspierać lokalne rynki.


Reklama

TP: Dlaczego Android? System ten uchodzi za raczej ciężki i rozbudowany. Czy to najlepsze rozwiązanie do sprzętu tej kategorii? Przecież potencjalny użytkownik nie potrzebuje tych wszystkich aplikacji i dodatków - od nich ma przecież smartfona lub tablet.

PH: Pokutuje tutaj powszechne przekonanie, że każda implementacja systemu Android jest taka sama, a to co oferujemy na e-czytnikach jest żywcem przeniesione z tabletu czy smartfona. Po pierwsze należy pamiętać, że sam Android to nic innego jak kolejny system operacyjny wywodzący się z rodziny systemów UNIX (podobnie jak Linux, BSD, MacOS itp). Można więc go optymalizować pod kątem zadań jakie przed nim stawiamy. Nasz Android jest na przykład optymalizowany pod kątem niskiego zużycia energii: wycinane są wszystkie niepotrzebne serwisy, które śledzą użytkownika (np. celem ułatwienia codziennego życia), synchronizują dużą ilość danych z zewnętrznymi serwerami, itp. Modyfikowany jest oczywiście również sposób zarządzania ekranem by system nie wymuszał odświeżania częściej niż to konieczne. Dodatkowo Android daje nam spore możliwości: dużą łatwość tworzenia aplikacji i integracji zewnętrznych aplikacji/usług. Dzięki temu oferujemy niemal nieograniczoną otwartość dla dostawców treści. Eliminuje także opór wejścia na naszą platformę serwisów księgarskich, które już posiadają aplikacje mobilne. Dla wielu liczących się firm księgarskich na rynku perspektywa posiadania własnego e-czytnika, jakim może stać się inkBOOK, jest bardzo kusząca.

Będę też polemizował z kwestią zapotrzebowania na dodatki i aplikacje, gdyż po kilku latach zbierania danych z rynku wiemy, że tego właśnie oczekuje spora grupa użytkowników. Owszem, e-czytnik nie jest urządzeniem na którym zalecałbym granie w Angry Birds, ale jeżeli ktoś korzysta z serwisów informacyjnych, czy agregujących treści z Internetu jak Feedly czy Pocket lub miałby ochotę przeczytać prenumeratę gazety, możemy to umożliwić we wręcz banalny sposób. Nasz sklep z aplikacjami Midiapolis App Store pozwala pobrać i zainstalować wyselekcjonowane aplikacje w kilka chwil bezpośrednio na urządzeniu. Zostawiamy też bardziej świadomym użytkownikom możliwość instalacji aplikacji z plików APK.

Reklama

TP: Co zatem dla polskiego klienta liczy się najbardziej przy wyborze czytnika?

PH: Wsparcie i pomoc w rodzimym języku, uniwersalność oraz łatwy dostęp do polskojęzycznych treści. Dużą rolę też odgrywa dobrej klasy ekran E Ink (na rynku pojawiają się słabe jakościowo zamienniki), który decydująco wpływa na komfort czytania.

TP: Przyznaję, że trochę się pogubiłem, jeśli chodzi o produkcję Waszych czytników. Najpierw były one sprzedawane pod marką Onyx. Potem doszło do rozłamu, czego efektem były inkBOOKi. A teraz gdzieś w mediach społecznościowych miga mi marka MIDIA. Jak ma to interpretować potencjalny klient?

PH: Nie rozwodząc się za bardzo nad rozstaniem z Onyx’em powtórzę tylko, że Onyx International nie była w stanie zapewnić nam oczekiwanych przez nas długofalowo norm jakościowych. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany szczegółami, jest wiele informacji na ten temat dostępnych w międzynarodowych serwisach informacyjnych i społecznościach.

inkBOOK to marka e-czytników, a MIDIA to marka naszych produktów multimedialnych, tabletów czy dongli HDMI, a z racji wieku także swego rodzaju spoiwo dla wszystkich naszych marek.

TP: Sprzeczka zwolenników papieru z fanami ebooków trwa już od dawna. Jedni wieszczą upadek tradycyjnych nośników, inni wskazują, że czytniki to chwilowa moda. To jak w końcu będzie? Czy istnieją jakiekolwiek dane przemawiające za jednym lub drugim scenariuszem?

PH: Żaden scenariusz nie sprawdzi się w 100%. E-booki są bez wątpienia łatwiej dostępną i wygodniejszą formą książki. Czynią tym samym książkę łatwiej dostępną, podobnie jak dostępność książek zrewolucjonizowało wynalezienie druku. E-czytniki są naturalną formą konsumpcji książek elektronicznych. Owszem, można też czytać na telefonach, tabletach, ale tak samo można oglądać filmy na komórce, nikt jednak nie stwierdzi, że woli to od dużego telewizora lub wizyty w kinie. Tak samo jest z e-czytnikami, obecnie oferują najbardziej  komfortowy sposób korzystania z książki elektronicznej dzięki właściwościom technologii  papieru elektronicznego. Nie spodziewałbym się też zaniku książki drukowanej w najbliższej przyszłości. Wciąż jest to wygodniejsza forma publikacji albumów, atlasów, książek akademickich. Poza tym nadal mamy sporą grupę czytelników, która uwielbia zapach farby drukarskiej i nie jest w stanie się z nim rozstać.


Reklama

TP: Swego czasu PocketBook eksperymentował z kolorowymi wyświetlaczami E Ink. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, ale technologia chyba nie umarła. Czy ma ona jeszcze jakąkolwiek przyszłość?

PH: Przed Pocketbookiem był też Ectaco, czy Hanvon, a jeszcze wcześniej Fujitsu z projektem Flepia…

O kolorowym papierze elektronicznym słyszy się od czasu powstania tej technologii i stał on się istnym “kamieniem filozoficznym” branży e-czytelnictwa. Technologia nadal nie jest jednak wystarczająco dopracowana i nie nadaje się (moim zdaniem) do komercyjnego zastosowania. W ciągu najbliższego roku zapewne zobaczymy nowe ekrany E Ink o jeszcze większych rozdzielczościach, lepszym kontraście, szybszym odświeżaniem, ale niestety nie będą to ekrany kolorowe. Z nadzieją jednak spoglądam na kolejną generację alternatywnego projektu ekranów opartych o sterowane polem elektromagnetycznym pryzmaty realizowanego przez Qualcomm: Mirasol. Jeżeli tylko Qualcomm’owi udałoby się wdrożyć stabilną jakościowo metodę masowej produkcji (z czym były problemy w przeszłości), moglibyśmy doczekać małej rewolucji na rynku.

TP: Nie obawiacie się, że Amazon wejdzie do Polski z całą swoją ofertą? Jak wygląda obecnie Wasza sieć dystrybucji? Czy jesteście gotowi na rywalizację z gigantem, który (prawdopodobnie) w ciągu miesiąca mógłby zasypać swoimi czytnikami największe stacjonarne sklepy z elektroniką.

PH: Odpowiadając po kolei: Nie, nie obawiamy się. Można nas znaleźć we wszystkich sieciach handlowych z elektroniką i niektórych księgarniach. Jesteśmy gotowi na ewentualną rywalizację, sklepy z elektroniką są już zasypane Kindlami, Amazon nie zasypie ich bardziej niż robią to obecnie brokerzy - w tej kwestii niewiele by się zmieniło. Poza tym Amazon stawia głównie na promocję własnych kanałów sprzedaży. Dystrybucja jest tylko dodatkiem i służy do napędzania sprzedaży w kanałach Amazonu w ten czy inny sposób. Bardziej zagrożone wejściem Amazonu do Polski (o ile to nastąpi) byłyby nasze rodzime firmy, które specjalizują się w mediach cyfrowych. Największą jednak konkurencję mogłoby zyskać Allegro. Pamiętajmy że Amazon to otwarta platforma handlowa coś w rodzaju allegro.pl czy eBay. Amazon to więc to nie tylko Kindle i e-booki - to jest jedynie wycinek całego biznesu. No i nie zapominajmy, że to właśnie Amazon sprzedaje nasze inkBOOKi w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemczech, Francji i we Włoszech. A więc im silniejszy Amazon, tym silniejszy i inkBOOK.

TP: Macie w ofercie obecnie trzy modele czytników. Co dalej? Smartfony? Smartwatche? A może szykujecie coś mocnego? Chętnie poznam wszystkie tajemnice Arta Tech. ;)

PH: O wszystkim poinformujemy w swoim czasie :) Na razie mogę powiedzieć, że jeszcze w tym roku pokażemy jeden nowy e-czytnik, tym razem z większym ekranem. Mamy też w zanadrzu kilka nowych serwisów dla użytkowników inkBOOKów oraz czeka nas wszystkich naprawdę ciekawy pod względem ewolucji urządzeń rok 2016.

Dziękuję za rozmowę.

 

Aktualizacja - sprostowanie

Otrzymaliśmy informację od Amazon Polska dotyczącą wypowiedzi o niemieckich centrach logistycznych. Jak podaje oficjalnie firma, nie zostały one zamknięte, a otwarcie placówek w Polsce jest wynikiem rozwoju oraz wzrostu. Komunikat nadesłany przez Marzenę Więckowską, rzecznika prasowego Amazon Fulfillment Poland brzmi następująco:

W nawiązaniu do wywiadu „Polskiemu klientowi jesteśmy w stanie zaoferować znacznie więcej niż Amazon”, w którym padło stwierdzenie: „Pamiętajmy, że Amazon umiejscowił w Polsce centrum R&D oraz centra logistyczne, którymi zastąpił te wycofane z rynku niemieckiego”, chciałabym Pana poinformować, że żadne centrum logistyczne Amazon w Niemczech nie zostało zamknięte. Obecnie w Europie działa 29 centrów logistycznych Amazon, z czego 3 są umiejscowione w Polsce i ta liczba wciąż rośnie. Dynamiczny rozwój sieci logistycznej Amazon ma związek ze stale rosnącym zapotrzebowaniem na nasze usługi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama