Polska właśnie dobiła do 100 tys. zgonów z powodu COVID-19. Są w tym kraju ludzie, dla których jest to "tylko statystyka", która w ich mniemaniu i tak potwierdza ich chore z zasady teorie. Do walki z piewcami fake newsów medycznych ukonstytuowane zostało Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych, które nie tylko będzie walczyć na pierwszej linii frontu, ale także zamierza edukować i promować te media, w których można uzyskać sprawdzone informacje - podparte naukowymi dowodami.
Powołanie do życia Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych ogłoszone zostało pod koniec 2021 roku - prezeską towarzyszenia jest Maja Herman, lekarka ze specjalizacją z psychiatrii oraz psychoterapeutka. Zrzesza ona innych medyków oraz prawników, którzy wspólnie będą działać w zakresie weryfikowania zgłoszeń oraz prowadzenia własnych badań z zakresu obecności ludzi związanych z medycyną w mediach. Stowarzyszenie zaprasza do członkostwa ludzi związanych z medycyną, by wspólnie poprawić jakość informowania o zagadnieniach z zakresu zdrowia oraz zgodnych z aktualną wiedzą naukową terapii.
Niestety, ale trwająca właśnie pandemia to woda na młyn dla wszelkiej maści osób parających się popularyzacją treści niezgodnych z aktualną wiedzą naukową. Eksploatowane są w tym zakresie takie pola jak metody efektywnej walki z patogenem, a także niekonwencjonalne formy terapii, niepodparte żadnymi uznawanymi dowodami. Ludzie, którzy obawiają się wirusa, jednak z pewnych powodów sceptyczni wobec EBM (evidence based medicine) często chwytają się leczenia za pomocą leków stosowanych między innymi w chorobie Parkinsona. I co gorsza - potwierdzają działanie tych leków, zapominając o tym że to może być efekt samodzielnego zwalczenia wirusa przez organizm. Jednocześnie, te osoby porzucają standardowe formy terapii przeciwko COVID-19, co w niektórych przypadkach może się zakończyć zgonem.
Jednocześnie, Polska jest jednym z gorzej wyszczepionych przeciw COVID-19 krajów. Przekroczenie bariery 100 tys. zgonów byłoby trudniejsze, gdyby nie działalność antymedycznych szarlatanów widzących jedynie zagrożenie w standardowych formach terapii oraz szczepieniach. Walka z tymi ludźmi jest o tyle trudna, że dzięki pieniądzom od swoich wyznawców, biednych ludzi którym zwyczajnie zrobiono wodę z mózgu - mają dostęp do niezłych prawników i walka z nimi jest zwyczajnie trudna. Rząd też robi niewiele, by z nimi walczyć - ze względu na silną frakcję antyszczepionkową w partii rządzącej, obawiając się również o słupki poparcia. To wszystko powoduje, że patomedycy są bezkarni.
Co o swoim stowarzyszeniu mówi jego prezeska?
Maja Herman, wspomniana przez nas prezeska stowarzyszenia udzieliła obszernego wywiadu z serwisem PulsMedycyny.
Wracając do pytania o monitorowanie osób, które szerzą niezgodą z nauką wiedzę o zdrowiu: ważne będzie, kto przekazuje taką informację, ile będzie tego typu sygnałów. Ostatnio otrzymaliśmy zgłoszenie, że jeden z tzw. medinfluencerów (osoba będąca specjalistą w zakresie medycyny i szerząca wiedzę medyczną) udostępnił post o korzystnym wpływie czerwonego wina na zdrowie. Informacja okazała się zgodna z EBM, ale niepełna, bo alkohol jednocześnie obciąża wątrobę i trzustkę, a także utrudnia wchłanianie witaminy D. Takich osób nie będziemy piętnować, ale sygnalizować im, by nie pomijały istotnych faktów.
Istotne, poza tematami pandemicznymi będą również inne, z pozoru tylko nieszkodliwe kwestie, jak popularyzowanie rzeczy mających znamiona mitów medycznych. Z całą pewnością jednak, przy okazji aktualnie trwającej pandemii, ważne będzie monitorowanie osób które kładą szczególny nacisk na popularyzowanie wątpliwej jakości wiedzy z tego zakresu.
Będziemy pilnować szczególnie lekarzy edukujących i działających w sieci. Rzecznikom czy izbom lekarskim zarzuca się, że „nic nie robią”. To nie jest prawda. Internet jest jak wszechświat. Dzięki sieci kontaktów i znajomości realiów social mediów łatwiej będzie nam zbierać sygnały o nadużyciach. Władzom izb czy rzecznikom odpowiedzialności zawodowej będziemy zgłaszać najbardziej szkodliwe społecznie działania i liczymy na ich pomoc. Będziemy też zawiadamiać prokuratury. PTMM będzie swego rodzaju filtrem, działającym podobnie jak serwisy fact-checkingowe.
I to jest bardzo istotne - poza piewcami alt-medowych informacji spoza świata medycznego, sporo złego robią medycy, którzy chwytają się pseudonaukowych teorii i zbijają na tym ogromny kapitał między innymi w mediach społecznościowych. Ci ludzie następnie przez stowarzyszenia alt-medowe są pokazywani jako wzór przeciwstawiania się ciemiężącemu nas wszystkich systemowi. Najczęściej jednak jest tak, że ci ludzie nigdy by się "nie dorobili" takiej popularności, gdyby nie głoszenie szkodliwych teorii.
W arsenale form nacisku na wszystkich szkodliwych influencerów medycznych mają być wezwania przedsądowe oraz pozwy. Z całą pewnością nie rozwiąże to w pełni problemu szkodliwych teorii naukowych w Internecie, ale spowoduje to choć trochę, że tym ludziom - którzy w Polsce mają zadziwiająco łatwo - trudniej będzie prowadzić działalność. Oby tak właśnie było. Obserwując profil stowarzyszenia na Facebooku już zauważyłem, że alt-medowcy przypuścili już nieśmiałe ataki i za chwilę zobaczymy ich również tutaj, w komentarzach.
Mam nadzieję, że w środowisku alt-medowców, pewien (dobry dla nich) etap się kończy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu