Polska

Nowy dowód osobisty w 2021 roku, czyli kolejny urzędowy regres technologiczny

Grzegorz Marczak
Nowy dowód osobisty w 2021 roku, czyli kolejny urzędowy regres technologiczny
63

W 2021 r. przyszło mi wymienić dowód osobisty. I to dwa razy. Niby prosta sprawa do załatwienia i w tym samym roku powinna wyglądać tak samo - a jednak nie...

Autorem tekstu jest Alina Mróz

Od 8 listopada 2021 r. miało działać cyfrowe eldorado dla urzędowych petentów i - jak twierdził Sekretarz Stanu ds. Cyfryzacji Janusz Cieszyński - jego celem było zapewnienie „najlepszej możliwej obsługi w trakcie składania wniosków o nowe dokumenty”. A jak to mówią życie życiem – o czym przekonałam się osobiście.
O ile w lutym 2021 r. cały proces przebiegł nad wyraz sprawnie, bo w kilka chwil online złożyłam i podpisałam wniosek profilem zaufanym, to w grudniu 2021 r. wyglądało to zupełnie inaczej i całkowicie odebrało wiarę w obiecywany od lat administracyjny postęp technologiczny.

Jak się okazuje nie tylko ja odczułam chaos przy ostatniej próbie wyrobienia nowego dowodu, bo według Google Trends frazą często wyszukiwaną w temacie - zaraz po „wniosek o dowód osobisty” - był w 2021 r. „profil zaufany” – którym od listopada wniosku nie potwierdzimy. Co ciekawe: wniosku o ważny dokument tożsamości już elektronicznie nie złożymy ale np. z założeniem online konta w Ministerstwie Klimatu kłopotów nie ma.

Najpierw zdziwiłam się niemożnością złożenia wniosku o nowy dowód online. No ale faktycznie - jak niby miałabym dodać odciski palców? Co ciekawe w czasie grudniowej wizyty w urzędzie na 2 różnych skanerach linii papilarnych procentowe zgodności odczytów (podobno min. 60 proc.) miałam nie tylko niewystarczające. Jeden z nich nie chciał w ogóle moich linii sczytać, co poskutkowało przejściem do okienka obok. Tam, o dziwo, zadziałało. Jak widać wciąż mają miejsce problemy techniczne skanerów, które były powodem przesunięcia terminu wydawania e-dowodów z sierpnia na listopad.

W czasie pierwszej przygody z nowym dowodem łatwo znalazłam i wypełniłam wniosek online. Teraz nie było tak łatwo, mimo że - jak na przykładną obywatelkę przystało - chciałam oszczędzić czasu urzędnikom i przyjść z już wypełnionym drukiem. Na gov.pl brak wniosku a na obywatel.gov.pl druk nieaktualny. Na BIP podobnie i trudno dociec czym się różnią. A według urzędnika, który zbeształ mnie za przyjście ze starym drukiem „w Internecie jest wszystko - nawet dinozaury a przecież wyginęły”. Trzeba więc, obywatelu, wiedzieć że poprawne druki to leżą w urzędzie na stole, a nie wiszą na urzędowych stronach w Internecie.

Inny przykład regresu: tym razem moje zdjęcie zostało do wniosku przyklejone a nie zeskanowane jak wcześniej. Okazało się przy tym, że nawet fotografowie nie zawsze nadążają za zmianami w administracji publicznej, bo zdaniem mojego (który pracuje również dla miejscowych urzędów) inne zdjęcie potrzebne jest do dowodu i inne do paszportu (większa twarz). W rzeczywistości zdjęcia mogą być dokładnie te same. Oczywiście żaden z nich nawet nie wspomniał o darmowych aplikacjach do samodzielnego wykonania zdjęć telefonem.

Kolejna cofka w postępie: za pierwszym razem dostałam elektroniczne potwierdzenie wniosku a teraz papierowy wydruk A4 z pieczątką i ręcznym podpisem urzędnika. O ponad miesięcznej przewidywanej dacie odbioru dokumentu nie warto się rozpisywać.

Światełko nadziei pojawiło się przy zapytaniu o certyfikat podpisu osobistego, który chciałam przy okazji wyrobić. Według urzędniczki powstaje właśnie aplikacja, która nie będzie już wymagać specjalnego urządzenia. Faktycznie działa to już jako aplikacja eDO App. Niestety tylko dla telefonów z NFC.

Wypełnienie i wysłanie poprzedniego wniosku zajęło mi dosłownie chwilę i zrobiłam to w dogodnej dla siebie wieczorowej porze. Teraz każdy składający wniosek powinien przygotować się na długą obsługę w urzędniczym okienku. Bo jak komentowali przy mnie urzędnicy: „stare komputery lepiej działały”, „niektóre skanery działają tylko po zwilżeniu(sic!) palców płynem do dezynfekcji rąk” a „po każdym wniosku trzeba zrestartować komputer”. I pewnie dlatego w honorowym miejscu wisiała już uprzedzająca „na zaś” petentów duża kartka z informacją o niedziałającym właśnie systemie...

Na zakończenie mojej opowieści o technologicznym uwstecznieniu urzędniczych procedur przy wyrabianiu nowego dowodu warto wspomnieć o kluczowym bohaterze urzędowego nie-postępu: wciąż świetnie się mającej instytucji Pana Ochroniarza Budynku. To od niego tak naprawdę zależy kto i kiedy może w ogóle do urzędu wejść.

Podsumowując: politycy obiecywali, że z każdym rokiem Polacy będą coraz więcej urzędowych spraw załatwiać online. Ułatwiłoby to nie tylko życie obywateli, ale i pracę urzędników. A tak w 2022 rok wchodzimy z urzędowymi procesami sprzed kilku lat i jeszcze większym chaosem organizacyjnym. A trudności przy wyrobieniu najważniejszego dokumentu tożsamości najlepiej oddają marny stan naszej administracji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu