"Aniela" to polski serial Netfliksa, który możecie pokochać albo znienawidzić. Taki eksperyment nie zdarza się często.

Serial Netfliksa "Aniela" to produkcja, która raczej będzie budzić skrajne emocje. Stworzony z myślą o Małgorzacie Kożuchowskiej, miał być dla niej okazją do zaprezentowania się w zupełnie nowym świetle – i trzeba przyznać, że aktorka sprostała temu zadaniu brawurowo. "Aniela" to satyra i komediodramat w jednym, za który odpowiada duet reżyserski Jakub Piątek i Kuba Czekaj, a scenariusz napisał Paweł Demirski.
Aniela - serial Netflix. O czym jest?
Centralną postacią serialu jest tytułowa Aniela, grana przez wspomnianą Małgorzatę Kożuchowską. Jej życie to bajka, która nagle zamienia się w koszmar po publicznym incydencie z mężem, Janem (Jacek Poniedziałek). W jednej chwili traci wszystko: majątek, dom, szansę na relację z córką Łucji (Lila Vasina) i pozycję społeczną. Zamożna bywalczyni salonów, przyzwyczajona do luksusu, zostaje zmuszona do samodzielnego odbudowania życia, bez finansowego wsparcia. Przeprowadza się na warszawską Pragę i rozpoczyna pracę jako nauczycielka. Jej głównym celem jest odzyskanie opieki nad córką oraz zemsta na byłym mężu i jego przyjacielu Mareckim (Cezary Pazura).
Narracja często przełamuje czwartą ścianę, co pozwala Anieli na bezpośrednie zwracanie się do widzów i komentowanie bieżących wydarzeń. To bardzo ważny element całości - bez niego “Anieli” nie oglądałoby się tak dobrze. Bo jedną z największych zalet serialu jest bez wątpienia rola Małgorzaty Kożuchowskiej. Aktorka, znana dotąd z bardziej klasycznych ról, w "Anieli" wciela się w postać, która jest chyba najbardziej niekonwencjonalną i nietypową w całej jej karierze. Jej kreacja jest charyzmatyczna, zapadająca w pamięć i wyróżnia się na tle pozostałej części obsady. Kożuchowska zagrała Anielę z wyczuciem tragikomizmu, brawurowo oddając przemianę bohaterki.
Wady i zalety serialu Aniela
Jednak ta brawura często prowadzi do przesady i nadmiaru. Serial bywa zbyt głośny, zbyt kolorowy i zbyt głośny. Twórcy najwyraźniej zdają się kierować zasadą im więcej, tym lepiej, co niestety prowadzi do przeładowania scen i pomysłów. Mimo początkowej niechęci do głównej bohaterki, jej rozwój jest kolejną zaletą. Aniela, choć początkowo rozpieszczona i trudna do polubienia, okazuje się sprytna i inteligentna. Przymusowa adaptacja do nowej rzeczywistości pozwala jej odkryć w sobie poczucie sprawiedliwości.
Szkoda, że satyra w serialu potrafi być nieudana i oparta na stereotypach. Chociaż "Aniela" próbuje komentować społeczne realia i wyśmiewać status społeczny, robi to w sposób, który bywa czerstwy, a ostrość satyry często jest stępiona przez głupkowate wtrącenia. Stereotypy Polaków bywają wysilone i zbyt grzeczne, co sprawia, że postacie poboczne, jak chociażby irytujące bliźniaczki grane przez Gabrielę Muskałę czy terapeuta Sebastiana Pawlaka, wydają się wręcz "kartonowe".
Z drugiej strony, serial celnie komentuje społeczeństwo i kwestie klasowości. Paweł Demirski sprytnie demaskuje różne dyskursy, takie jak wszechobecna kultura terapii czy dyskusje o "kulturze ludowej", co dodaje serialowi głębi. Również parodia postaci Banan grana przez Antka Sztabę jest udana i konsekwentna, stanowiąc trafny komentarz do muzyków młodego pokolenia.
Wizualnie "Aniela" to świetna produkcja. Pomysłowe animacje, eksperymenty graficzne, a także sposób, w jaki Warszawa jest traktowana jako drugoplanowy bohater, zasługują na pochwałę. Ujęcia hip-hopowej bitwy mają dobre tempo i imponującą realizację, a kadry, montaż i dobór muzyki są dopracowane.
Dla kogo jest serial Aniela?
"Aniela" to parodia, której zabrakło umiaru, a twórcy mogli inaczej rozłożyć akcenty, usuwając zbędne wątki, poboczne postacie i sceny, by uzyskać bardziej spójną i przekonującą całość. Mimo brawurowej roli Małgorzaty Kożuchowskiej, serial jest niczym rollercoaster, który momentami bawi, a momentami irytuje i męczy. Pierwsze kilkanaście minut pozwoli Wam zdecydować, czy chcecie w to wejść.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu