PlaceChallenge to platforma do budowania gier miejskich opartych o geolokalizację. Pierwszy raz nazwę tego projektu można było usłyszeć podczas pierws...
Polski PlaceChallenge pozyskał 200 tysięcy dolarów od hiszpańskiego funduszu Mola
PlaceChallenge
PlaceChallenge jako startup ma za sobą sporo wygranych startupówych konkursów, sporo doświadczeń zebranych podczas wycieczki do Doliny Krzemowej (gdzie również brali udział i wygrywali w konkursach). Jednak ani praktycznie gotowy produkt ani tez dobra ekipa prowadząca nie zainteresowała na tyle polskich inwestorów aby zaryzykować (O tym dlaczego napiszę za chwilę). W Polski startup zainwestował natomiast hiszpański fundusz wspierający projekty w fazie seed czyli Mola.com. Za rozsądny udział akcji Place Challenge dostało 200 tysięcy dolarów na rozwój spółki (jest dobry moment aby wybrać pieniądze patrząc na skaczący kurs dolara).
Rozmawiałem właśnie z współtwórcą projektu Marcinem Boreckim o tym dlaczego nie polski inweostor oraz o dalszych planach firmy. Historia tego startupu w Polsce była dość dziwna, część inwestorów zniechęcała ich do tego pomysłu twierdząc że to nie ma sensu inni z kolei w nieskończoność przedłużali proces rozmów i dyskusji. Marcin nie zniechęcił się jednak i postanowił w ostatnim rzucie wybrać się na wycieczkę do Doliny Krzemowej aby zweryfikować opinie zebrane w Polsce. Okazało się, że w tamtych realiach projekt jest interesujący. Na tyle interesujący, że kilka dni temu zgłosił się do nich fundusz Mola (poznali ich w US) z propozycją inwestycji. I teraz uwaga, cały proces zajął dwa dni i wszystko przeprowadzili zdalnie przez telefon, mail i DHL. Ponoć podczas rozmów ani razu też nie skorzystali z excela a plan rozwoju i milestony zostały opisane w kilku punktach bez dat.
Pozostaje pytanie co dostrzegli w projekcie zagraniczni inwestorzy, czego nie widzieli Polscy? Możliwe, że stawianie w ten sposób sprawy jest trochę nie uczcie ale jednak warto je zadać w kontekście promowania przedsiębiorczości. Dlaczego inwestycja w fazie seedowej trwa u nas miesiącami i dlaczego rozmowy przeciągane są w nieskończoność? Dlaczego zamiast szybkich agresywnych inwestycji mamy u nas zawody na budowanie biznes planów?
Odpowiedzi może być dużo - jedną z nich są natomiast pieniądze. W Polsce fundusze mają kilka do kilkunastu milionów na wydanie (są oczywiście i większe ale nie zainteresowane seedami) - za granicą jest poziom od kilkudziesięciu do kilkuset milionów. Różnica ta powoduje, że z dużo większą swobodą podejmuje się ryzyko inwestycyjne. Jest też duża większa szansa, że z kilkudziesięciu firm w które się zainwestowało przynajmniej kilka odniesie sukces.
Trzymam kciuki za PlaceChallenge i mam nadzieję, że zbudują dobry i globalny produkt.
Ps. Info o inwestycji pierwszy znalazł na Twitterze Krzysiek Kowalczyk
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu