Twitter od dłuższego czasu jest dla mnie medium społecznościowym "codziennego użytku" i kilka razy widziałem już, że hashtag "StopUkrainizacjiPolski" jest jednym z popularniejszych. To nie jest tak, że to dzieje się tylko w ostatnich kilku dniach - wiele wskazuje na to, że sztuczne pompowanie tego tematu dzieje się co jakiś czas, między innymi przy okazji ważnych dla nas świąt. Tak samo było w ciągu ostatnich kilku dni, gdy tego hashtag ponownie wkroczył do najpopularniejszych trendów.
Głupi by tego nie zauważył. Hashtag "StopUkrainizacjiPolski" i romans z Putinem
Od początku wojny na Ukrainie, prym w wykrzywianiu historii oraz faktów wiedzie Konfederacja oraz jej fani. Przed feralną, lutową nocą - to właśnie politycy tej partii oraz sympatycy przekonywali, że Rosjanie jedynie walczą o swoje. Potem do głosu doszły już brutalne fake newsy - chociażby na temat Mariupola. Teraz, bazując na niezadowoleniu wielu ludzi, których dotykają rosnące ceny energii, inflacja - próbuje się zrzucić winę za te zjawiska na Ukraińców. Grzegorz Braun - wybitny inaczej polityk, pochwalił się w ostatnim czasie tym, że hashtag "StopUkrainizacjiPolski" osiągnął bardzo dużą popularność i dołączył do grona tych najbardziej obleganych.
Wszystko to działo się tuż przed tym, jak do szkół po przerwie wakacyjnej wróciły dzieci, a my znowu wspominaliśmy tragiczną kartę w naszej historii. II Wojna Światowa pochłonęła w Polsce mnóstwo istnień i tym bardziej w okresie poprzedzającym kolejną taką rocznicę powinniśmy pamiętać o pokoju - nie tworzeniu sztucznym podziałów. Serwis WirtualneMedia przytoczył analizy Digital Forensic Research Lab, które przeanalizowało wpisy w hashtagu "StopUkrainizacjiPolski" z dnia 24-27 sierpnia. I co ciekawe - dziesięć spośród najbardziej aktywnych kont piszących na ten temat wygenerowało aż 16 procent z 46 000 wzmianek. Tak, 7000 wzmianek i jedynie dziesięć kont. Wychodzi 700 wzmianek na każde z nich - tego nie da się zrobić w trzy dni bez wsparcia jakichś automatów. A mowa tutaj TYLKO o tych najbardziej aktywnych. W tym hashtagu aktywni byli politycy Konfederacji oraz oczywiście - fani, którzy w sposób bezrefleksyjnie wykorzystują fejki na temat rzekomej "ukrainizacji"
Jakiekolwiek próby dyskusji z tymi kontami kończą się zazwyczaj usprawiedliwianiem Putina lub oskarżaniem Ukraińców o wszelkie zło - również o to, że żyje nam się coraz gorzej. Nie zauważyłem, żeby Ukraińcy specjalnie bawili się pokojem w Europie, szantażowali surowcami lub bawili się bezpieczeństwem swojej elektrowni atomowej dla własnej satysfakcji. A jestem w stanie wskazać kraj, który to robi. Jest to Federacja Rosyjska. Dyskutowanie z kontami, które albo działają bezpośrednio na zlecenie Rosjan, albo po prostu są "oczadziałe" z powodu propagandy Putina - jest bezcelowe i tego nie należy robić. Niestety jednak, istnieje cały czas taka grupa osób, która nie jest świadoma wszystkich mechanizmów, które rządzą mediami społecznościowymi. Ona będzie bardziej podatna na takie manipulacje - a stąd jest prosta droga do tego, aby postawy antyukraińskie zostały przeniesione na ludzi, którzy dotychczas przeciwko nim nie mieli nic.
Dezinformacja to broń, która cały czas jest tak samo groźna. A cięższych czasach - nawet groźniejsza
Bo ludzie będą próbowali wytłumaczyć sobie to, dlaczego nam zostaje mniej pieniędzy na koniec miesiąca, dlaczego paliwo i opłaty są takie drogie, dlaczego niby mielibyśmy ograniczać użycie energii oraz surowców i gdzie jest ten cały węgiel. Nie będą zastanawiać się nad prawdziwymi powodami takiego stanu rzeczy - zwyczajnie zawierzą temu, co podpowie im "świat". A ten za pomocą Twittera będzie wrzeszczał do nich: "hej, Ukraińcy zabierają nam przywileje - to ich wina" - oczywiście rękami dezinformatorów. Takie same działania dotyczą innych krajów, jednak oś narracyjna jest tam inna. Dodatkowo, Polska ma z Ukrainą bardzo trudną wspólną historię - przez co łatwiej jest kreować niektóre negatywne postawy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu