Gry

Polscy gracze nie są bandą "dzieciaków" i "nerdów", ale czy naprawdę powinno nas to dziwić?

Kamil Świtalski
Polscy gracze nie są bandą "dzieciaków" i "nerdów", ale czy naprawdę powinno nas to dziwić?
Reklama

Zastanawialiście się kiedyś jaki jest obraz polskiego gracza? Kto gra, w jakim wieku są ludzie którzy sięgają po tę rozrywkę? Nie, stereotyp o pryszczatym nastolatku zamieszkującym "piwnicę" w domu rodzinnym od lat jest już nieaktualny...

Mam wrażenie, że wielu za mocno utrwaliło stereotyp gracza rodem z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Wiecie, typowy nerd zamieszkujący ciemne pokoje w domu u rodziców, zafascynowany technologiami, niezbyt robotny i przedsiębiorczy. I kompletnie nie mam pojęcia jak to się dzieje, że w 2018 roku ludzie są zdziwieni, że ten portret gracza nie działa. Bo jeżeli graczem jest osoba sięgające po gry wideo, to... wystarczy rozejrzeć się w autobusie czy pociągu by odczarować ten obraz. Albo przejść się na jakikolwiek turniej esportowy — choć pewnie dla wielu wystarczy tylko rozejrzeć się po najbliższym otoczeniu by odkryć, że ludzie sięgający po gry wideo są wszędzie. Bo logiczne mobilki to także gry wideo. Podobnie jak tekstówki, smartfonowe quizy czy inne klikery.

Kim jest polski gracz?

Kilka dni temu na mojej skrzynce pojawiła się informacja o raporcie przygotowanym przez Norstat Polska na zlecenie Lenovo Legion (możecie go pobrać na https://fenomengracza.pl). Wynika z niego, że 58% (a wśród nich: 40% kobiet) lokalnych graczy stanowią ludzie w przedziale wiekowym 25-44 lata — co więcej, aż 37% przyznaje że sięga po ten segment rozrywki od co najmniej piętnastu lat. Warto też wspomnieć, że 48% z nich korzysta z komputera, a 35% ze wszystkich biorących udział w badaniu ma pod ręką zarówno konsole, jak i komputer. I regularnie sięga po zręcznościówki (49%), strategie (48%), przygodówki (45%) i sportówki (31%). Raczej nikogo specjalnie dziwić nie powinno, że najczęściej swojemu hobby oddają się w weekendy i po 18 — takie są reguły dorosłości ;). Jako że wciąż zdarza się komuś wyrwać, że to zabawa dla debili, to pozwolę sobie jeszcze dodać, że 62% biorących udział w badaniu ma wykształcenie wyższe. W ramach uzupełnienia dodam też, że 49% jest w związku (małżeństwo/para) i posiada dzieci.

Reklama


Szczerze mówiąc przeczytałem cały przygotowany raport i... może to dziwne, ale ani nie byłem ani trochę zdziwiony tym, co tam na mnie czekało. Sam jestem graczem — i to z dłuższym stażem, niż wspomniane 15 lat. Gram... właściwie na wszystkim — uwielbiam gry mobilne (zobacz: Najlepsze gry na iPhone), chętnie sięgam po konsole, na producentów których to lubię czasami ponarzekać. A od święta zdarzy mi się nawet zagrać w gry na komputerze. I patrząc na grono moich bliższych i dalszych znajomych (niekoniecznie związanych z technologiami) od lat żyję w przekonaniu, że już dawno przestały być niszą. Jakkolwiek bowiem hardkorowi gracze nie chcieliby w to wierzyć — ich hobby już dawno przestało być elitarne. Próg wejścia jest niezwykle niski, a to, że nie wszyscy grają w najbardziej wymagające produkcje (zobacz też: Z tymi grami nawet najlepsi gracze mają problem. Zobacz najtrudniejsze gry na świecie) pokroju Battletoads, Dark Souls czy Prinny: Can I really be a hero? To już zupełnie inna. Niech każdy gra w to, na co ma ochotę — to w żaden sposób nie czyni z nich gorszych. A jeżeli ktoś tak uważa, to jego problem. Po prostu. Czas zerwać z tym okropnym stereotypem, bo... ile można?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama