Felietony

Polowanie na WikiLeaks trwa, po Amazonie nie wytrzymał PayPal i EveryDNS

Grzegorz Marczak
Polowanie na WikiLeaks trwa, po Amazonie nie wytrzymał PayPal i EveryDNS
Reklama

Sprawa WikiLeaks kompromituje kolejne duże firmy internetowe. Najpierw padł Amazon, który wytrzymał tylko jeden dzień po czym wypowiedział świadczenie...

Sprawa WikiLeaks kompromituje kolejne duże firmy internetowe. Najpierw padł Amazon, który wytrzymał tylko jeden dzień po czym wypowiedział świadczenie usług - nie chodziło oczywiście o to, że strona jest pod permanentnym atakiem typu DDoS ani o złamanie zasad regulaminu ale o mniej lub bardziej formalne naciski polityków z USA. Ostatecznie WikiLeaks wylądował na serwerach OVH (ale to wiadomość z czwartku czy piątku więc może być już nieaktualna)
Reklama

W między czasie cios w WikiLeaks zadał PayPal przez który gromadzone były pieniądze na utrzymywanie działalności WikiLeaks. PayPal zablokował konto WikiLeaks odcinają jednocześnie autorów akcji od zgromadzonych na nim środków i dalszej możliwości zbierania pieniędzy za pomocą ich systemu. Blokada była uargumentowana kolejny raz regulaminem a dokładnie punktem w którym mówił, że system nie może być wykorzystywany do zbierania środków na nielegalną czy też nie zgodną z prawem działalności.


PayPal to jednak nie jedyna firma, która ostatnio utrudniła życie WikiLeaks. Kolejnym negatywnym bohaterem jest EveryDNS.net. Tym razem teoretycznie nie chodziło o złamanie regulaminu ale o fakt, że ciągłe ataki na WikiLeaks mogły zaszkodzić całej infrastrukturze EveryDNS. W skutek tego domena WikiLeaks.org jest w chwili obecnej niedostępna, natomiast serwis można znaleźć pod adresem WikiLeaks.ch, choć nie wiadomo na jak długo.

Mamy więc do czynienia z międzynarodowym polowaniem na serwis, który ujawnił tajne depesze ambasadorów USA. Najciekawsze jest jednak to, że cała akcja i ataki trwają mimo faktu, że tajne dokumenty już rozeszły się po największych gazetach na świecie. Efekt całej akcji powoli schodzi z pierwszych stron gazet - można więc powiedzieć, że "mleko już się wylało". Mimo to sytuacja wygląda tak jakby WikiLeaks dopiero miało ujawnić tajne informacje.

Historia z WikiLeaks to moim zdaniem smutny przykład pokazujący, że tak naprawdę nawet internet można kontrolować, Nikt nie jest w stanie w dłuższym okresie czasu wspierać serwisu przeciwko któremu trwa międzynarodowa akcja. Którego wyrzuca się z kolejnych serwerów i będącego pod ciągłym atakiem "hakerów" co z kolei sprawia problemy nawet z utrzymywaniem domeny (choć osobiści uważam, że akurat EveryDNS gdyby chciało to poradziłoby sobie z atakami DDos).

Zdjęcie pochodzi z shorpy.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama