Jak pisał już Paweł, cała sprawa rozbija się o prawo europejskie tworzone przez Unię. Mechanizm analizy fotografii pod kątem rozpoznawania twarzy nie może operować na terenie krajów Unii, dlatego aplikacja Moments w okrojonej wersji i niezwykle spóźniona dotarła do Europy oraz Kanady. Z podobnym problemem zmaga się Google, które w usłudze Zdjęcia oferuje funkcję rozpoznawania twarzy, co ułatwia wyszukiwanie i katalogowanie zdjęć. O ile w przypadku usługi Google uruchomienie tej funkcji jest możliwe stosując nietrudny „trik”, tak korzystając z Moments w naszym kraju musimy obejść się smakiem.
Mimo to, Moments uważam za udany produkt Facebooka i jestem zadowolony, że nareszcie aplikacja ta może być ściągnięta i zainstalowana przez moich znajomych bez żadnego krętactwa w stylu kont w amerykańskim App Store czy plików APK pobieranych z przeróżnych źródeł. Po instalacji aplikacji i przydzieleniu jej dostępu do naszych zdjęć program analizuje je i po pewnym czasie tworzy albumy, którymi możemy wygodnie podzielić się z innymi. Naturalnie działa to wszystko w oparciu o takie dane jak data i godzina wykonania fotografii oraz lokalizacja. W ten sposób z konkretnego wydarzenia (momentu) zdjęcia są automatycznie grupowane, a tam pozostaje jedynie wybrać osoby, do których je wyślemy.
Tutaj do gry wkracza kolejna przewaga Facebooka nad innymi rozwiązaniami. Dysponujemy pełną listą kontaktów z serwisu społecznościowego Marka Zuckerberga, choć oczywiście podzielenie się bezpośrednim linkiem do albumu nie jest problemem. Zdjęcia nie są dodawane w żaden sposób na nasz profil na Facebooku, nie będą wyświetlane w News Feedzie – wgląd do albumu mają tylko wskazane przez nas osoby, również z możliwością edycji, czyli dodawania kolejnych fotek. Jeżeli Messenger służy komukolwiek do przesyłania zdjęć znajomym z Facebooka, to Moments poradzą sobie z tym nieco lepiej. Wokół zdjęć może toczyć się dyskusja, niczym w komunikatorze, a fajnym dodatkiem jest także system powiadomień, które możemy wysłać innym użytkownikom – wtedy otrzymują przypomnienie o przesłaniu nam zdjęć ze wspólnego wydarzenia itp.
Moments nie jest usługą typu Zdjęć Google, więc nie mamy tutaj do czynienia z tworzoną w chmurze kopią zaposową wszystkich wykonanych smartfonem fotografii. Moments przesyła i udostępnia tylko wybrane przez nas zdjęcia, a usunięcie albumu, zmiana jego nazwy czy nadanie/usunięcie uprawnień kolejnym osobom to czynności łatwo dostępne.
Jestem ciekaw jaką popularność zyska aplikacja w krajach, gdzie właśnie wkroczyła do sklepów z aplikacjami. Jeszcze przed, a także i po debiucie aplikacji mówiło się o promowaniu jej przez Facebooka na szczycie News Feeda. Działo się tak, ponieważ serwis wycofał się ze wspierania funkcji automatycznej synchronizacji zdjęć, które można było łatwo udostępnić w późniejszym czasie. Czy takie praktyki będą stosowane i tym razem na kontach Europejczyków oraz Kanadyjczyków? Nie byłoby to dla mnie zaskoczeniem, choć jak na razie niczego takiego nie doświadczyłem.
Moments Demo from Facebook on Vimeo.
Więcej z kategorii Facebook:
- Czy wielkie firmy IT są stronnicze? Muszą być. Każdy jest stronniczy
- Facebook się zbadał. Co mu wyszło? Że jest chory
- Messenger gromadzi więcej danych niż inne komunikatory razem wzięte. Może to przekona was do przesiadki?
- WhatsApp będzie udostępniał dane WSZYSTKICH użytkowników Facebookowi
- Dodatkowe zabezpieczenia Facebooka już nie tylko dla polityków