Chiny to wdzięczny temat. W tym kraju wszystko dzieje się na olbrzymią skalę, a tempo zachodzących zmian gospodarczych jest tak wielkie, że ogarnięcie...
Pół miliarda Chińczyków jest podłączonych do sieci. Jednak liczba użytkowników to nie wszystko
Chiny to wdzięczny temat. W tym kraju wszystko dzieje się na olbrzymią skalę, a tempo zachodzących zmian gospodarczych jest tak wielkie, że ogarnięcie wszystkich procesów jest niemożliwe. Państwo Środka raźno goni Zachód we wszystkich możliwych dziedzinach, również tych związanych z IT.
500 milionów. Około 40%. Tyle obecnie osób w tym kraju ma dostęp do internetu, a 69% z nich łączy się z siecią również za pomocą urządzeń mobilnych. To ponad 1,5 razy więcej niż populacja Stanów Zjednoczonych. Ale trudno się dziwić, w końcu w Chinach mieszka 1,4 miliarda ludzi. Nieco gorzej jest z samą penetracją sieci, gdyż wynosi ona około 38%, co w porównaniu z krajami rozwiniętymi, jak USA czy Japonia, gdzie wynosi ona ponad 70%, nie robi już takiego wrażenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że w tym momencie jest to jeden z najszybciej rozwijających się internetowych rynków na świecie o ogromnym potencjale. Prawie 1,5 miliarda możliwych klientów, którzy będą oglądać reklamy czy robić zakupy online. Na razie jest to wciąż śpiew przyszłości, ale już dostawcy internetu oraz cała branża związana z nim mogą się cieszyć – 0,5 miliarda klientów to przecież „niemało”. Dobrze to widać chociażby na rozwoju serwisów mikroblogowych. W listopadzie już blisko 300 milionów Chińczyków korzystało z tego typu serwisów (w czerwcu było ich zaledwie 195 milionów). Rosnąca liczba użytkowników tychże sprawiała, że władze Chin postanowiły zaostrzyć nad nimi kontrolę, dając internautom 3 miesiące na rejestrację pod prawdziwymi nazwiskami pod groźbą sankcji karnych.
Choć powyższe liczby przytłaczają skalą, to nie jest wcale tak różowo, jakby się mogło wydawać. Przede wszystkim trudno określić, czy deklarowane liczby są wiarygodne. China Internet Network Information Center definiuje użytkownika internetu jako osobę powyżej 6 roku życia, która w ciągu 6 miesięcy była podłączona do sieci. Dane te więc mogą być „nieco” podkręcone. Poza tym spoglądając na samą penetrację kraju przez internet widać, że przed Chinami jeszcze jest wiele do zrobienia. Bo sam dostęp przeciętnego Chińczyka do sieci nie jest aż tak ważny, jak dostęp do internetu przedsiębiorstwa. W dzisiejszych czasach firma, która nie ma łącza, a ma ambicję wyjść poza lokalny rynek, na dzień dobry jest na skazanej na porażkę pozycji. O tym, że chiński internet jest ściśle kontrolowany, a informacja reglamentowana, nawet nie wspomnę.
Niemniej jednak chiński rynek to dla branży internetowej łakomy kąsek. Zaznaczmy jednak, że jest to łakomy kąsek przede wszystkim dla firm lokalnych, gdyż szansę na spenetrowanie tego rynku przez zewnętrzny telekom są raczej niewielkie. Przy obecnym tempie rozwoju gospodarczego tego kraju rozbudowa infrastruktury będzie szybko postępować. Oczywiście nie przyniesie to pożądanego skutku, jeżeli obecne rozwarstwienie ekonomiczne Chińczyków, na bogatych mieszkańców miast i biedną wieś, nie zostanie przezwyciężone. Niemniej jednak chińskie władze chyba rozumieją, że zwiększanie dostępu do sieci, nawet tak ograniczonej, jest szansą na zasypywanie tych różnic i z roku na rok powiększają liczbę użytkowników sieci - w ciągu ostatnich 6 miesięcy aż o 28 milionów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu