Konsole

Podobno Sony pracuje nad PlayStation 4.5, które obsłuży rozdzielczość 4k. To nie może się udać

Paweł Winiarski
Podobno Sony pracuje nad PlayStation 4.5, które obsłuży rozdzielczość 4k. To nie może się udać
Reklama

Serwis Kotaku, powołując się na zaufane źródła donosi, że Sony pracuje nad nową, lepszą wersją PlayStation 4. I nie chodzi tu odchudzoną, inaczej wyglądającą konsolę, jak miało to miejsce w poprzednich generacjach (wersje slim). Nowe urządzenie miałoby mieć zdecydowanie mocniejsze podzespoły i pozwalać na uruchamianie gier w rozdzielczości 4K. W związku z nadchodzącym PlayStation VR takie plany mają więcej sensu niż mogłoby się wydawać, ale kompletnie w nie nie wierzę.

Jak to w przypadku plotek, przecieków i doniesień bywa, nie znamy ani szczegółów dotyczących podzespołów jakie miałyby się znaleźć w nowej wersji konsoli, ani ceny sprzętu. Coś jednak jest na rzeczy, bowiem do Kotaku dochodzą te same historie z kilku źródeł, głównie developerów, którzy są już po spotkaniach z Sony. Owe źródła nazywają konsolę PlayStation 4.5, choć pojawiły się też plotki o nazwie PlayStation 4K (dobre!).

Reklama

Nowe urządzenie miałoby posiadać mocniejsze podzespoły umożliwiające uruchamianie gier w rozdzielczości 4K i dające sprzętowi więcej mocy dla wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście w sieci już pojawiają się komentarze, żeby Sony skupiło się raczej na grach w 1080p i 60 klatkach tak, jak obiecywano przed premierą konsoli. Swoją drogą multimedia na PS4 można wyświetlać w 4K (filmy, zdjęcia), więc ta kwestia nie powinna być traktowane jako usprawiedliwienie dla planów ulepszenia sprzętu. Wspomniałem o tym, że mocniejsza konsola ma sens - ale tylko jeśli chodzi o VR. Pozwoliłoby to goglom konkurować zarówno z Oculusem jak i HTC Vive. Gdybym był Sony też bałbym się, że różnica w jakości produkcji VR będzie działać na ich niekorzyść i warto coś z tym zrobić. Choć z drugiej strony może trzeba było dodawać do PSVR jakiś zewnętrzny box aplikujący konsoli więcej mocy.


Ma sens i go nie ma

Każdy kij ma niestety dwa końce. O ile równoległe funkcjonowanie wersji slim i normalnej ma sens, o tyle mocniejszej i słabszej jednostki nie. Różnica między 3DS-em, a n3DS-em to przede wszystkim komfort użytkowania, dodatkowej mocy nie widać, a jedna gra (plus możliwość grania w emulowane produkcje ze Snesa) nie usprawiedliwia promowania urządzenia jako mocniejsze. Nie wyobrażam sobie jak Sony rozwiązałoby kwestię sprzedaży dwóch różnych konsol. Starsza tańsza, nowsza droższa? A co z dużą bazą użytkowników, którzy mają PS4 w domu? Program wymiany za dopłatą raczej nie wchodzi w grę, produkowanie gier na dwie wersje urządzenia również. Fragmentacja rynku konsolowego (i to w dodatku w obrębie jednej generacji i jednej firmy) to najgorszy możliwy pomysł.

Dziwne rzeczy dzieją się ostatnio w świecie konsol. Plotki o mocniejszej PlayStation 4, możliwości rozbudowywania Xboksa One, wyłączanie części efektów w grach, by usprawnić ich działanie. Ideą konsol od zawsze było bezproblemowe granie, a nie grzebanie w opcjach i zastanawianie się czy sprzęt jest wystarczająco mocny. Ja chcę po prostu wkładać płytę do napędu i grać, dlatego bawię się głównie przy konsoli, a nie przy PC-cie. Jak to ma tak dalej wyglądać, poważnie rozważę zmianę głównej platformy do elektronicznej rozrywki.

grafika: 1, 2

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama