Serwis Kotaku, powołując się na zaufane źródła donosi, że Sony pracuje nad nową, lepszą wersją PlayStation 4. I nie chodzi tu odchudzoną, inaczej wyglądającą konsolę, jak miało to miejsce w poprzednich generacjach (wersje slim). Nowe urządzenie miałoby mieć zdecydowanie mocniejsze podzespoły i pozwalać na uruchamianie gier w rozdzielczości 4K. W związku z nadchodzącym PlayStation VR takie plany mają więcej sensu niż mogłoby się wydawać, ale kompletnie w nie nie wierzę.
Podobno Sony pracuje nad PlayStation 4.5, które obsłuży rozdzielczość 4k. To nie może się udać
Jak to w przypadku plotek, przecieków i doniesień bywa, nie znamy ani szczegółów dotyczących podzespołów jakie miałyby się znaleźć w nowej wersji konsoli, ani ceny sprzętu. Coś jednak jest na rzeczy, bowiem do Kotaku dochodzą te same historie z kilku źródeł, głównie developerów, którzy są już po spotkaniach z Sony. Owe źródła nazywają konsolę PlayStation 4.5, choć pojawiły się też plotki o nazwie PlayStation 4K (dobre!).
Nowe urządzenie miałoby posiadać mocniejsze podzespoły umożliwiające uruchamianie gier w rozdzielczości 4K i dające sprzętowi więcej mocy dla wirtualnej rzeczywistości. Oczywiście w sieci już pojawiają się komentarze, żeby Sony skupiło się raczej na grach w 1080p i 60 klatkach tak, jak obiecywano przed premierą konsoli. Swoją drogą multimedia na PS4 można wyświetlać w 4K (filmy, zdjęcia), więc ta kwestia nie powinna być traktowane jako usprawiedliwienie dla planów ulepszenia sprzętu. Wspomniałem o tym, że mocniejsza konsola ma sens - ale tylko jeśli chodzi o VR. Pozwoliłoby to goglom konkurować zarówno z Oculusem jak i HTC Vive. Gdybym był Sony też bałbym się, że różnica w jakości produkcji VR będzie działać na ich niekorzyść i warto coś z tym zrobić. Choć z drugiej strony może trzeba było dodawać do PSVR jakiś zewnętrzny box aplikujący konsoli więcej mocy.
Ma sens i go nie ma
Każdy kij ma niestety dwa końce. O ile równoległe funkcjonowanie wersji slim i normalnej ma sens, o tyle mocniejszej i słabszej jednostki nie. Różnica między 3DS-em, a n3DS-em to przede wszystkim komfort użytkowania, dodatkowej mocy nie widać, a jedna gra (plus możliwość grania w emulowane produkcje ze Snesa) nie usprawiedliwia promowania urządzenia jako mocniejsze. Nie wyobrażam sobie jak Sony rozwiązałoby kwestię sprzedaży dwóch różnych konsol. Starsza tańsza, nowsza droższa? A co z dużą bazą użytkowników, którzy mają PS4 w domu? Program wymiany za dopłatą raczej nie wchodzi w grę, produkowanie gier na dwie wersje urządzenia również. Fragmentacja rynku konsolowego (i to w dodatku w obrębie jednej generacji i jednej firmy) to najgorszy możliwy pomysł.
Dziwne rzeczy dzieją się ostatnio w świecie konsol. Plotki o mocniejszej PlayStation 4, możliwości rozbudowywania Xboksa One, wyłączanie części efektów w grach, by usprawnić ich działanie. Ideą konsol od zawsze było bezproblemowe granie, a nie grzebanie w opcjach i zastanawianie się czy sprzęt jest wystarczająco mocny. Ja chcę po prostu wkładać płytę do napędu i grać, dlatego bawię się głównie przy konsoli, a nie przy PC-cie. Jak to ma tak dalej wyglądać, poważnie rozważę zmianę głównej platformy do elektronicznej rozrywki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu