Nie czytamy regulaminów, nie czytamy umów, a jak już czytamy, to często nic z tego nie wynika. Dziś 15 marca, czyli Światowy Dzień Konsumenta, ten dzień wybrał Provident Polska, by podzielić się wynikami swojego badania, które pokazuje jak Polacy podchodzą do tej wrażliwej kwestii podpisywania umów.
Co Polacy robią po podpisaniu umowy naruszającej ich interesy? Niepokojące wyniki badania
Pierwszy wniosek z wyników badania jest nawet optymistyczny, jedynie 5% Polaków przez ostatnie 2 lata spotkało się z naruszeniem praw konsumenta i nie wywiązaniem się z warunków podpisanej umowy. W większości dotyczyło to naszych telekomów.
Później jest już tylko gorzej, okazuje się, że jeśli stwierdzimy po podpisaniu umowy, że narusza ona nasze interesy, 25% Polaków nic z tym nie robi…
Anna Karasińska, ekspert ds. badań rynkowych w Provident Polska:
W sytuacji, kiedy pojawiają się wątpliwości co do poprawności zapisów umowy, która może naruszać nasze interesy, najchętniej składamy reklamację – to rozwiązanie wybierają znacznie częściej mężczyźni (59 proc. z panów). Kobiety albo nie decydują się w ogóle na działanie (36 proc.) albo odwołują się organizacji prokonsumenckich (także 36 proc.). Zdarza się, że wybierają także konsultacje z prawnikiem, decydując się na dłuższą, ale bardziej radykalną drogę sądową. Chętniej dzielą się szeroko takimi doświadczeniami w internecie. Do rozpowszechniania swojej opinii w cyber świecie bardziej skłonne są także osoby młode do 34. roku życia.
Na szczęście 40% składa reklamację, ale o co chodzi z przyzwoleniem 1/4 Polaków na taką sytuację? Podobnie sprawa się ma jeszcze przed podpisaniem umowy - 11% Polaków pamięta, że podpisywało niejasne dla nich umowy i znowu prawie 1/4 z nich nic z tym nie zrobiła.
Karolina Łuczak, kierownik biura prasowego i komunikacji wewnętrznej w Provident Polska:
15 marca obchodzony jest Światowy Dzień Konsumenta. To doskonała okazja do tego, by przypominać, w jaki sposób są chronieni, ale także jakie mają obowiązki. Jednym z nich jest dokładne zapoznanie się w dokumentami, przed ich podpisaniem. Nie bójmy się także dopytywać o szczegóły lub wyjaśnienia, jeśli czegoś nie rozumiemy. Pamiętajmy, że możemy wziąć umowę do domu, by się z nią zapoznać, a nawet zrezygnować z niej do 14 dni od jej podpisania.
Wyniki tego badania, są co najmniej niepokojące, przynajmniej dla mnie. Zastanawiam się z czego to wynika, iż charakteryzujemy się taką ignorancją, która obraca się przecież później przeciwko nam. A może fakt, że podpisujemy umowy, które są dla nas niezrozumiałe, wynika ze zwykłej obawy o ośmieszenie? Wstydzimy się przyznać, że czegoś w nich nie rozumiemy? To byłby najgorszy scenariusz, ale też wyjaśniający, dlaczego nawet po czasie, jak się zorientujemy, że zostaliśmy naciągnięci w tej czy innej umowie, zwyczajnie nadal nic z tym nie robimy - w znaczącym odsetku.
Źródło: Provident Polska.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu