Dystrybucja cyfrowa. Coraz popularniejszy w ostatnich latach buzzword. Chyba każdy kto choć trochę interesuje się tematem, zna trzech liderów – Amazon...

Dystrybucja cyfrowa. Coraz popularniejszy w ostatnich latach buzzword. Chyba każdy kto choć trochę interesuje się tematem, zna trzech liderów – Amazon Kindle, iTunes i Steam.
Autorem tekstu jest Adam Faryno, analityk w firmie 360commerce.
Cechą wspólną tych trzech podmiotów jest dominująca pozycja na rynku, Apple posiada 70% rynku cyfrowej dystrybucji muzyki w USA (wg. NPD), podobnie jest w przypadku Valve i gier (70% wg. szacunków Brada Wardella ze Stardock). Amazon co prawda stracił część rynku na rzecz swojego głównego konkurenta Barnes & Noble, ale wciąż utrzymuje dominującą pozycję na rynku dystrybucji cyfrowej książek z wciąż imponującą liczbą 60%.
Jak jednak wyglądały początki dystrybucji cyfrowej? Początki, jak nietrudno się domyślić, łatwe nie były. Steam po raz pierwszy został oficjalnie zapowiedziany w roku 2002 na imprezie branżowej Game Developers’ Conference. Pierwotnie miał być jedynie platformą dystrybucji cyfrowej. Gdy Steam jako aplikacja został oficjalnie udostępniony 12 września 2003 już bez statusu Bety, szybko się okazało, że będzie czymś znacznie większym niż tylko platformą dystrybucji gier. W tym samym czasie pojawiły się pierwsze wątpliwości szczególnie w kontekście Steama jako DRM.
Amazon, podobnie jak Valve, od razu wywołał duże obawy wśród tradycyjnych wydawców, którzy szybko dostrzegli zagrożenie dla swoich biznesów. Zarzuty monopolizacji padały szczególnie często w okresie zanim w dystrybucję cyfrową książek zaangażował się największy konkurent Amazona, czyli Barnes & Noble – konkurencyjny Nook miał swoją premierę dopiero w październiku 2009. Wielu krytyków Amazona twierdzi, że 90% udział rynkowy, którym w pierwszych latach chwalił się Amazon, wynikał jedynie z braku konkurencji. Jednak mimo utraty części rynku na rzecz Barnes & Noble, sprzedaż Kindla rośnie szybciej niż sprzedaż Nooka. Nie oznacza to jednak, że Amazon może spać spokojnie, gdyż całkiem niedawno branżę obiegła informacja o inwestycji Microsoftu w Barnes & Noble, ponadto zagrożeniem jest również Apple ze swoją dominującą pozycją w segmencie tabletów.
roku 2003. Co ciekawe, wydawcy muzyczni początkowo nie postrzegali iTunes Music Store jako zagrożenia. Mało tego, sam Apple pierwotnie nie traktował swojego sklepu jako poważnego biznesu mającego szansę na zajęcie pozycji, którą ma dziś. Sytuacja zmieniła się dramatycznie gdy okazało się jak duży sukces odniosła ta platforma. Dziś iTunes sprzedaje w USA więcej muzyki niż Wal-Mart.
Łatwo dostrzec podobieństwa w początkach aktualnych liderów dystrybucji cyfrowej. We wszystkich trzech przypadkach mało kto wierzył w sukces nowo uruchomionej platformy, czasem nawet jej twórcy nie dostrzegali potencjału własnego produktu. Nawet w przypadku rynku książkowego, który na swoją rewolucję cyfrową czekał najdłużej, nie brakowało sceptyków, którzy wróżyli porażkę takiego modelu dystrybucji w przypadku książek. Każda z tych platform musiała się również zmagać z częstą krytyką w swoich początkach, jak również reakcją obronną biznesów opartych o tradycyjny model dystrybucji.
Co niesie przyszłość? Czy liderzy będą w stanie utrzymać swoje dominujące pozycje? Jak zmieni się dystrybucja w najbliższych latach? Dziś już mało kto ma odwagę z dużym przekonaniem zapowiadać trendy biznesowe na następne kilka lat. Zwłaszcza w branży cyfrowej dystrybucji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu