W Berlinie odbywają się właśnie targi InnoTrans, czyli największa na świecie impreza poświęcona kolejnictwu, a szerzej transportowi. Do zobaczenia jest pewnie sporo, zakładam, że dzień zwiedzania to niezła frajda i to nie tylko dla ludzi z branży czy zagorzałych fanów pociągów - sam chętnie bym się wybrał. Wydarzenie przywołuję z konkretnego powodu: w stolicy Niemiec zaprezentowano pociąg zasilany wodorem. W mediach już wspomina się o bezemisyjnym składzie, który w nieodległej przyszłości pojawi się na niemieckich torach, a potem wjedzie pewnie do innych państw. Rzeczywiście jest tak ekologicznie?
Zaprezentowano pociąg na wodór. Czy to rozwiązanie rzeczywiście jest ekologiczne?
Pociąg na wodór, pierwszy pojazd tego typu, jak twierdzi producent (stworzyła go firma Alstom, międzynarodowy gigant na polu transportu), powinien pojawić się na torach Dolnej Saksonii pod koniec przyszłego roku. To skład regionalny, który w sprzyjających warunkach, na jednym ładowaniu zbiorników może przejechać do 800 km. Coradia iLint, bo tak nazwano produkt, bazuje na sprawdzonej konstrukcji spalinowej, nie mówimy o kosmicznym pojeździe projektowanym od podstaw, od najmniejszej śrubki. Przeciętny pasażer pewnie nie zauważy różnicy, ale zostanie prawdopodobnie poinformowany, że porusza się składem bezemisyjnym, że korzysta z środka transportu, który nie degraduje środowiska. Bo ze wspomnianego wodoru powstaje przecież woda i para wodna, a nie szkodliwe gazy cieplarniane.
Sytuacja podobna do nieśmiałych prób podejmowanych na rynku samochodów - tutaj prym wiedzie Toyota i jej pojazd Mirai, który też jest przedstawiany jako bezemisyjny. W obu przypadkach tankuje się wodór, który w ogniwach paliwowych przerabiany jest na energię elektryczną zasilającą silnik. Na papierze wygląda to świetnie, sam byłem pod dużym wrażeniem po prezentacji Mirai. Sęk w tym, że dzisiaj jest problem z infrastrukturą umożliwiającą funkcjonowanie takiego rozwiązania. Alstom przekonuje, że wychodzi tu naprzeciw oczekiwaniom klientów i nie tylko dostarczy pociąg, ale też zapewni jego serwisowanie oraz instalacje do tankowania składów. Brzmi już lepiej, chociaż wyższość tego produktu nad maszynami z "tradycyjnym" zasilaniem nie jest oczywista.
Problem polega na tym, i to podkreślacie przy okazji wpisów o samochodach zasilanych wodorem, że to paliwo trzeba jakoś pozyskać. Tu najczęściej zużywa się energię wytworzoną w konwencjonalny sposób. Wydaje się mało prawdopodobne, że wodór będzie produkowany w zajezdniach czy na stacjach kolejowych, więc trzeba go też jakoś dostarczyć. I znowu trafiamy na paliwa konwencjonalne. Pojawia się zatem pytanie: czy ów bezemisyjny transport jest rzeczywiście bezemisyjny, jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie procesy związane z funkcjonowaniem takiego składu? Może się okazać, że gra nie jest warta świeczki - zwłaszcza na niewielką skalę. Eksperymentować jednak warto, nie można korzystać wyłącznie ze "sprawdzonych" rozwiązań.
Część z Was zastanawia się pewnie, po co w ogóle bawić się w tworzenie wodorowych pociągów - przecież bardziej sensowne wydaje się użycie trakcji, energia elektryczna dostarczana z sieci rozwiązuje problem spalin. Nawet w transporcie samochodowym wraca się do tego pomysłu. Problem polega na tym, że rozwój takiej sieci jest kosztowny, więc stosuje się napęd spalinowy. Tylko u naszego zachodniego sąsiada kursuje ponoć kilka tysiecy składów, które napędza silnik spalinowy. I te kilka tysięcy pojazdów można zastąpić wersją wodorową, na co liczy pewnie Alstom i inne firmy, które zdecydują się na taki eksperyment. Przy aktywnym wsparciu władz te zmiany mogą szybko postępować.
Ciekaw jestem, czy nasze władze za jakiś czas ogłoszą, że rozpoczyna się program unowocześniania taboru, w którym sporą rolę odegrają maszyny zasilane wodorem? I usłyszymy, że pociąg tego tpyu zostanie stworzony w Polsce. Na dobrą sprawę, rodzime firmy rzeczywiście mogłyby się tym zająć, widzę tu większe szanse na powodzenie niż w przypadku szybkiej "elektryfikacji" polskich dróg. Dlatego temat należy obserwować - to może być ciekawa nisza. Nisza, która kiedyś ma szansę przerodzić się w standard.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu