Felietony

Kompromitacja branżowych portali dzięki prowokacji internauty

Karol Kopańko
Kompromitacja branżowych portali dzięki prowokacji internauty
Reklama

Portale newsowe nieustannie prześcigają się podawaniu coraz bardziej prawdziwych, prawdopodobnych, niemal pewnych informacji o premierze i specyfikacj...

Portale newsowe nieustannie prześcigają się podawaniu coraz bardziej prawdziwych, prawdopodobnych, niemal pewnych informacji o premierze i specyfikacji nowych konsol. Samo w sobie nie jest to niczym złym, jednak wobec milczenia producentów może prowadzić, do nieco groteskowych sytuacji, kiedy to fani biorą sprawy w swoje ręce, ośmieszając dziennikarzy. Tym razem padło na serwis Pocket-Lint, który jako pierwszy opublikował na swoich łamach przeciek o następcy Xboxa 360, pochodzący  rzekomo z pewnego źródła; a źródłem tym był jeden z anonimowych internautów, chcący pokazać jak łatwo tzw. fakt prasowy może rozprzestrzenić się w Internecie.

Reklama

Wczoraj, branżę grową obiegła lotem błyskawicy elektryzująca wiadomość o nowym Xboxie, zintegrowanym z tabletem o nazwie X-Surface. Informator nie podawał zbyt wiele szczegółów odnośnie tabletu (poza tym, że ma być w stanie uruchamiać gry oparte na silniku Unreal Ungine 3 w 60 klatkach na sekundę), za to był bardzo skrupulatny w punktowaniu specyfikacji Xboxa, w którym miałby się zawrzeć ośmiordzeniowy procesor i karta graficzna, taktowana 800-hercowym zegarem od AMD. Nie zabrakło też newsa o nowym padzie i obsłudze multitaskingu.


Trzeba przyznać, że informacje te, na pierwszy rzut oka nie wydają się wyssane z palca, gdyż są mocno osadzone w doniesieniach, którymi jesteśmy bombardowani od jakiegoś czasu.  I właśnie konwergencja z wcześniejszymi plotkami, paradoksalnie wzmocniła siłę przebicia wczorajszych rewelacji, które jako pierwszy opublikował Pocket-Lint, a w ślad za nim poszły Gizmodo i VentureBeat.

Wszyscy byli bardzo z siebie zadowoleni, aż do późnych godzin nocnych, kiedy to na forum NeoGAF, pojawił się odnośnik do pewnej bardzo ciekawej strony… stworzonej przez informatora wyżej wymienionych serwisów. Okazało się, że cała akcja była tylko mistyfikacją, mającą na celu uzmysłowienie czytelnikom - zdawałoby się renomowanych – portali, że rzadko kiedy newsy są potwierdzane, a informacje reklamowane jako pochodzące z pewnego źródła, rzeczywiście takimi są.

Wygląda na to, że branża dziennikarska pisząca o grach musi się jeszcze sporo nauczyć, a etykietka plotka nie jest wystarczającym wytłumaczeniem dla rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.

Foto 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama