Kilka tygodni temu poznaliśmy okulary rzeczywistości wirtualnej HTC Vive. Tajwańska korporacja w parze z firmą Valve tworzy sprzęt, który ma być spory...
Kilka tygodni temu poznaliśmy okulary rzeczywistości wirtualnej HTC Vive. Tajwańska korporacja w parze z firmą Valve tworzy sprzęt, który ma być sporym wydarzeniem w tym młodym segmencie rynku IT. Podobno zobaczymy go w sprzedaży już pod koniec roku. I jedno jest już pewne: na niskie ceny nie ma co liczyć.
Segment VR serwowanej przez specjalne gogle rozwija się już od paru lat, ale nadal trudno go uznać za duży i rozbudowany. Słyszymy sporo zapowiedzi, do gry włączają się kolejne podmioty, mówi się o naprawdę dużych pieniądzach w dłuższej perspektywie, ale póki co patrzymy na ewidentny początek drogi. Gear VR od Samsunga dotarł na razie do niewielkiej grupy odbiorców, Oculus Rift funkcjonują w kategorii "później", inne firmy nie zdołały się wybić ponad dwie wspomniane. Wyjątek stanowi Google ze swoim Cardboard, ale nie wiadomo, jak ważny jest to projekt dla internetowego giganta.
Na tym tle gogle Vive wyglądają o tyle ciekawie, że wiadomo kiedy sprzęt trafi do sprzedaży i usłyszeliśmy wstępnie, czego można się spodziewać. Ostatnio dorzucono kolejną ważną informację - jeden z top menedżerów HTC, Jeff Gattis, zapewnił, że produkt HTC będzie towarem z najwyższej półki, a to oznacza... cenę z najwyższej półki. Konkretów na razie brak, ale gdy pracownik firmy daje do zrozumienia, że będzie drogo, to można założyć, że Vive nie będą dostępne za 200-400 dolarów, o których w przypadku swoich gogli mówili ludzie z Oculusa.
Wysoka cena jest podobno poprzeczką, której nie da się na razie przeskoczyć - Gattis przekonuje, że chodzi im przede wszystkim o dobrą jakość, a ta musi iść w parze z wysoką ceną. Z czasem pewnie się to zmieni - konkurencja i rozwój technologii zrobią swoje, komponenty staną się tańsze, produkcja również, produkt będzie bardziej dostępny. To jednak trochę potrwa, na razie potrzebne będą grubsze portfele. Czy takie podejście jest właściwe?
Myślę, że tak. Na drogie gogle znajdą się chętni - wystarczy przywołać przykład Google Glass. Sprzęt kosztował 1500 dolarów, a ludzie i tak byli nim zainteresowani. Z czasem to zainteresowanie spadło, ale wynikało to raczej z krytyki możliwości i funkcjonalności okularów, a nie ich ceny. Jeżeli zatem HTC i Valve uda się dostarczyć na rynek bardzo dobry produkt (przekonują, że tak będzie), to klientów i tak nie zabraknie. Jasne, że nie będzie to masowa sprzedaż podchodząca pod miliony sztuk, lecz na to nie liczą chyba sami twórcy.
Gdyby Vive okazało się lepsze od Oculusa, którego teraz trzeba postrzegać w roli głównego faworyta, to produkt stałby się dla niego realnym zagrożeniem nawet przy wyższej cenie. Na wstępie będą takimi produktami zainteresowanie przede wszystkim osoby zaznajomione z tematem, a dla nich priorytetem powinna być jakość, wrażenia, dostęp do treści. Cenę znajdziemy na kolejnych miejscach. Z klientem masowym będzie już trochę inaczej, ale nim trafią z tym do klienta masowego...
HTC nie zrazi ludzi wysoką ceną, o ile dotrzyma słowa i dostarczy na rynek produkt, który wgniata w fotel. Jeżeli jednak będzie drogo, a w tym samym czasie na rynek trafi tańszy Oculus oferujący podobne możliwości, to okulary Vive mogę mieć problem. Ciekawe, czy w firmie wykupionej przez Facebooka podkręcili tempo prac po premierze Vive i czy w HTC są pewni, że pod koniec roku wprowadzą na rynek sprzęt, który będzie można nazwać produktem roku?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu