A to wszystko dla zdobycia marnych kilku stówek...
Nie każdy może pozwolić sobie na zakup broni, a z pustymi rękami sklepu rabować nie wypada, dlatego ten mężczyzna zabrał ze sobą to, co miał akurat pod ręką, czyli plastikowy pistolet od Nintendo. Głupie? Owszem, ale zadziałało!
Polecamy na Geekweek: Polska rakieta poleci w kosmos, przed nią ostatnie testy
Kiedyś strzelało się do kaczek, dziś napada na sklepy spożywcze
Pamiętacie legendarne Duck Hunt, przeznaczone pierwotnie dla konsoli NES? Może i nie działało idealnie, ale to jeden z pierwszych shooterów, z jakimi miałem styczność, dlatego podchodzę do niego bardzo sentymentalnie. 25-letni David Joseph Dalesandro najwyraźniej też ceni sobie ten tytuł, a charakterystyczne akcesorium przydało mu się po prawie czterech dekadach od premiery gry. Sęk w tym, że niestety do celów wykraczających poza granice prawa, a mianowicie… napadu na sklep spożywczy.
Z notki opublikowanej na oficjalnej stronie szeryfa hrabstwa York wynika, że młody mężczyzna użył zabawkowej broni do obrabowania niewielkiego sklepiku Kwik Stop. Sprawca napadu wszedł do sklepu przyodziany w maskę i perukę, strasząc ekspedientkę pistoletem od Nintendo schowanym za paskiem. Dwudziestopięciolatek przemalował go sprayem tak, by wyglądał realistycznie i to wystarczyło, by pracownica sklepu potraktowała sprawę poważnie.
Przestępca zażądał wypłacenia wszystkich pieniędzy z kasy, ale nie obłowił się przy tym szczególnie obficie, bo kobieta pod drugiej stronie lady mogła wydać mu jedynie 300 dolarów. Napad może i śmiały, ale średnio udany, bo policjanci niedługo potem wypatrzyli sprawcę na parkingu pobliskiego sklepu wielobranżowego i dokonali aresztowania. Mężczyźnie odebrano pistolet do polowania na cyfrowe kaczki, a następnie osadzono go w areszcie. Trzeba jednak przyznać, że pomysł rabowania sklepu z takim sprzętem jest wyjątkowo ambitny w swojej absurdalności.
Obrazek wyróżniający: Nintendo
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu