W sieci żartowało się kiedyś, że gdyby nie muzyczni piraci, Zbigniew Hołdys byłby drugim Erikiem Claptonem. Swego czasu Nergal z Behemotha powiedział,...
Piraci pomagają w promocji mojej płyty
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
W sieci żartowało się kiedyś, że gdyby nie muzyczni piraci, Zbigniew Hołdys byłby drugim Erikiem Claptonem. Swego czasu Nergal z Behemotha powiedział, że piraci pomagają mu w rozprzestrzenianiu wydawnictw zespołu, co przekłada się na większą frekwencję na koncertach i zakupy w oficjalnym sklepie. A ja mogę dziś napisać, że piraci robią właśnie mi i mojemu zespołowi ogromną przysługę.
Kiedyś wspominałem na łamach Antywebu, że nagrywam muzykę.Miałem długą przerwę, kompletnie wyleciałem z obiegu jeśli chodzi o metalowe podziemie. W ubiegłym roku reaktywowałem swój dawny projekt, połączyłem siły ze świetnym wokalistą i na spokojnie nagraliśmy małe wydawnictwo. Nie zrozumcie mnie źle, nie narzekam na kondycję polskiego blackmetalowego podziemia, ale nie udało mi się znaleźć małego wydawcy, z którym dogadałbym się w kwestii formy, terminu i promocji fizycznego nośnika dla naszego wydawnictwa. Bywa, płyta poszła do szuflady. Wzbraniałem się od cyfrowej dystrybucji, blackmetalowe podziemie to fizyczne krążki, a nie cyfrowe kopie. Dałem się jednak przekonać.
W dniu wczorajszym udostępniłem cały minialbum na Bandcampie. Nie czuję potrzeby pobierania za niego opłat - chcę tylko, by nasz muzyka była przez ludzi słuchana. Dlatego krążek można pobrać z serwisu bez jakichkolwiek opłat. Celowo wyłączyłem też możliwość uiszczania dobrowolnych opłat. Możliwości promocji mam praktycznie zerowe - poza garstką znajomych, którzy słuchają takiej muzyki raczej nikt na Facebooku w odpowiedni link przy moim poście nie kliknie. Pozostają tagi na Bandcampie. I to tyle. Ale czy aby na pewno? Z pomocą przyszli…PIRACI.
Metalowe środowisko jest dość specyficzne. Istnieją (szczególnie w Rosji) duże fora, na których pojawiają się muzyczne wydawnictwa - duże małe, czasem po, ale często przed premierą. W żaden sposób nie chcę ich na Antywebie promować, potraktujcie to jako informację, celowo nie podam linków, a jedynie screeny stanowiące element tego wpisu. Ale co z tymi piratami? W dzień wrzucenia materiału na Bandcampa i uzupełnieniu danych w metalowej encyklopedii Metal-Archives mój minialbum pojawił się na chyba największym rosyjskim forum z piracką muzyką metalową. W formie paczki z mp3, zamieszczonej na jednym z rosyjskich serwisów hostingowych. Podświetliłem go na niebiesko.
Trochę szok, ale dzień później przeżyłem kolejny. Ktoś podesłał mi linka do portugalskiego bloga z pirackimi płytami zespołów metalowych.
Za chwilę doszła do mnie informacja, że krążek można też pobrać z innego bloga z muzyką. Znów Rosja. Kolejne info było o torrentach.
Jestem prawie pewien, że za jakiś czas będzie tego zdecydowanie więcej - muszę tylko poczekać, aż Google zaindeksuje nowe linki. Jeden skopiuje od drugiego, wrzuci na inny hosting i minialbum zacznie żyć w sieci własnym życiem. Podejrzewam, że gdyby płyta pojawiła się tylko w wersji fizycznej, trwałoby to dłużej. Ktoś musiałby ją kupić, zrippować i umieścić w sieci. Nie jestem oczywiście zdziwiony całą sytuacją. Ten sam projekt muzyczny (wcześniej jednoosobowy) wypuścił w 2008 roku demo na płycie CD. Mały nakład, bardzo podziemna dystrybucja, symboliczna opłata która szła nie do mnie a do wydawcy. Widziałem, że płyty znalazły się też na allegro, a później na kilku blogach. Wszystko trwało kilka miesięcy. Niewątpliwie tym razem sam cyfrowy format krążka pomógł - podobnie jak jego darmowość. Ktoś pobrał, poukładał pliki, dodał okładkę, zarchiwizował i puścił dalej. Chwila zabawy.
Minął dzień, zerknąłem na statystyki w serwisie Bandcamp, a później na znaleziony wczoraj wątek na forum. W przypadku tego drugiego wczorajsze 130 „obejrzeń” zmieniło się w ponad 260. Zapewne pobrań jest odpowiednio mniej. Ale z drugiej strony, skoro ktoś już wszedł w wątek, raczej na pewno archiwum pobrał. Razem z Bandcampem daje mi to grubo ponad blisko 800 osób, które zapoznało się z minialbumem (na wspomnianym forum był też link do serwisu BC). Nieźle jak na wydawnictwo nieznanej kapeli, w dodatku grającej niepopularną, niszową muzykę. Nie było tu jakiejkolwiek oficjalnej promocji, jedynie koleżeńskie udostępnienia znajomych - za co Wam wszystkim serdecznie dziękuję. Do tego dochodzą pobrania z blogów, które udało mi się dziś znaleźć. Może być ich oczywiście zero, ale może być i setka, dwie, trzy. Wiem, że tego typu liczby nie robią na Was najmniejszego wrażenia. Ale patrząc na nie wiedzcie, że jeśli chodzi o nieznaną kapelę i blackmetalowe podziemie, to dużo. Szczególnie w kontekście doby od wypuszczenia wydawnictwa.
W tym tygodniu zamierzam umieścić cały krążek w formie filmów na swoim kanale na YouTube licząc na to, że z płytą zapoznają się kolejne osoby. I jest na to szansa. Wrzucony tam rok temu jeden z numerów, obejrzał się blisko 900 razy. Bez jakiejkolwiek promocji.
Jeśli macie ochotę zapoznać się z wydawnictwem, serdecznie zapraszam. Zespół nazywa się Ad Nihilium, a minialbum „Nic nie pozostanie”. Od razu ostrzegam, to prosty Black Metal z nihilistycznymi tekstami. Krążek znajdziecie na Bandcampie Przypomnę, że jego pobranie w formie mp3 jest darmowe.
grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu