No dobrze, 974 662 dolary, ale możliwe, że w chwili gdy czytacie ten artykuł, milion został już przekroczony. Cel był pięć razy niższy - a to oznacza, że ludzie chcą wirtualnej rzeczywistości, ale w jakości dużo wyższej niż to, co oferują dostępne na rynku rozwiązania.
Celem twórców Pimax jest stworzenie headsetu po założeniu którego nie trzeba będzie iść na żadne ustępstwa jeśli chodzi o jakość wyświetlanego w goglach obrazu. A jeśli mieliście na głowie którykolwiek z dostępnych na rynku zestawów, doskonale wiecie, że to nie jest ich najmocniejsza strona. I widać to doskonale w grafice porównawczej dostępnej na stornie zbiórki społecznościowej gogli Pimax.
Zarówno HTC Vive, jak i Oculus Rift oferują rozdzielczość 1080x1200 pikseli na każdą z gałek ocznych, co daje łączną rozdzielczość 2160x1200 pikseli. Dla odmiany Pimax zaoferuje 4K na każde z oczu, co da łączną rozdzielczość 8K. Jakby tego było mało, dostaniemy 15 ms opóźnienie i 200 stopniowe pole widzenia (a to może całkowicie ograniczyć nudności, których doświadczają niektórzy użytkownicy). Nowa platforma będzie kompatybilna z OR i Steam VR, czyli uruchomi te same gry i aplikacje - a jak sami wiecie, jest ich naprawdę sporo.
Na papierze brzmi to wręcz niesamowicie, a i cena urządzenia wcale nie odstrasza. Tańszy model 8K ma kosztować 499 dolarów. Droższy 8K X zaoferuje rozdzielczość 8K przy odświeżaniu 90Hz, bez wewnętrznego skalowania obecnego w tańszym modelu. Pimax oferuje jeszcze kosztujące 349 dolarów gogle 5K, na chwilę obecną wyglądają one jednak jedynie na opcję przy zbiórce na Kickstarterze.
Jaki komputer do VR-u w 8K?
I tu niestety czar trochę pryska, najprawdopodobniej ciężko będzie sobie pozwolić na nową jakość wirtualnej rzeczywistości. Pimax wymagać będzie oczywiście komputera i to naprawdę mocnego. Na chwilę obecną mówi się przynajmniej o karcie graficznej GeForce GTX 1080 Ti lub nawet dwóch takich kartach na SLI. Twórcy wciąż testują rozwiązanie i nie wykluczają konieczności wykorzystania nowych GPU Volta.
Co z tym VR?
Ja cały czas kibicuję i cały czas używam PlayStation VR. Znam jednak osoby z dwóch obozów - jedni twierdzą, że problemem tej generacji sprzętu jest właśnie jakość oferowanego obrazu, która nie pozwala całkowicie wejść w wirtualną rzeczywistość. Druga jako problem wskazuje brak przełomowych gier i oprogramowania, która usprawiedliwiałyby wydatek. Prawda oczywiście zawsze leży gdzieś pośrodku. Owszem, mi też dokucza jakość wyświetlanej grafiki, nie umiem też znaleźć jednej gry, która kazałaby nazwać VR przełomem i namawiać wszystkich znajomych do zakupu gogli. Co nie zmienia faktu, że świetnie bawię się w VR, niezależnie od tego, który zestaw mam na głowie. Ale żeby zastąpiły zwykły monitor czy telewizor? Dziś na pewno nie, ale kiedyś - jak najbardziej. Czy będzie to właśnie Pimax? Zobaczymy - jeśli chcecie się dołożyć i kupić własne urządzenie, możecie to zrobić na kickstarterowej stronie gogli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu