Felietony

Nie zmieniajmy piłki nożnej na siłę, bo będzie nudna jak flaki z olejem

Jakub Szczęsny
Nie zmieniajmy piłki nożnej na siłę, bo będzie nudna jak flaki z olejem

Sędziowie się mylą, piłkarze oszukują, kibice chcą sprawiedliwości. Piłka nożna potrzebuje pewnych zmian, jednak nie możemy z nimi przesadzić. Czy chcielibyście oglądać kompletnie przewidywalny sport, gdzie rządzą nie emocje, tylko nowe technologie i niekoniecznie przemyślane, nowe zasady?

Trudno jednoznacznie określić początek istnienia futbolu w ogóle. Od 1900 roku jest to dyscyplina olimpijska i na upartego można by uznać tę datę za początek współczesnej piłki nożnej. Ale, wzmianki o podobnym sporcie znajduje się w dokumentach historycznych pochodzących z XII wieku, co oznacza, że nasza cywilizacja miała zwyczaj kopać coś na wzór piłki już dużo, dużo wcześniej - ale bez jakichkolwiek zasad, które jakkolwiek by tę aktywność systematyzowały. We współczesnym futbolu sporo zasad zmieniło się na przestrzeni lat i w ostatnim czasie, jeżeli jakieś wprowadzano, to były one czysto kosmetyczne. O ile można mówić o zasadach srebrnego, czy złotego gola w kategorii zmian kosmetycznych.

Bo sędziowie się mylą, drukują mecze, a piłkarze... nic sobie z tego nie robią

Są na sali jacyś fani piłki nożnej? Muszą być - na całym świecie ów sport ma aż 4 miliardy fanów. To naprawdę sporo. W trakcie pisania tego tekstu pilnowałem się, aby na wydaną przeze mnie komendę nie podnieść ręki - tak ten sport lubię, przede wszystkim oglądać. Jeżeli uprawiać, to już niestety głównie przy konsoli. Jak się okazja przydarzy, to i futbolówkę pokopię. Po chwili jednak proszę o zmianę - wychodzi ze mnie mariaż z Philipem Morrisem, astma i ogólna, średnia kondycja.

W świecie kibiców można usłyszeć sporo opinii na temat zasad w piłce nożnej, czy podejścia do nowych technologii mających wspierać sędziów. Często zdarza się, że w trakcie meczu, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli, jesteśmy w stanie mimowolnie wykrzyknąć w stronę sędziego, że jest... a pamiętacie Piotra Zelta w "Job - ostatnia szara komórka"? Jak nie, to sobie wyguglajcie. ;)

A tak na poważnie, to na co dzień widzę podział na dwie grupy. Jedna z nich postuluje wprowadzenie poważnych zmian do zasad w piłce nożnej i sposobów ich egzekwowania. Sędziowie się mylą, zatem trzeba ich doposażyć w mnóstwo gadżetów tak, aby sport był maksymalnie sprawiedliwy. Druga grupa natomiast uważa, że piłka wcale tego nie potrzebuje i warto by było jej nie zepsuć. Bo jak ten sport będzie do bólu przewidywalny, to sprowadzi się go do poziomu atrakcyjności oglądania szachów.

Sędziowie się mylą i widać to praktycznie w każdym meczu. Największe kontrowersje często dotyczą spalonych i fauli, przy czym piłkarze omylność arbitrów są w stanie świetnie wykorzystać. Zobaczcie, co dzieje się, gdy piłka opuszcza boisko po bezpośredniej walce między zawodnikami. Obydwie drużyny podnoszą ręce, że "nasza" w nadziei, że sędzia popełni błąd. Zawodnik wcale nie musi być na spalonym, by linia obrony rozpoczęła machanie w stronę liniowego. Nie jest niczym dziwnym również nadmierne okazywanie cierpienia, nawet po słusznym przewinieniu kolegi z drużyny przeciwnej. Wszystko to robi się, aby wytworzyć choćby minimalną przewagę dzięki wygranym stałym fragmentom, czy kartkom dla przeciwnika.

Zdarzają się jednak absolutnie patologiczne sytuacje

O ile jestem w stanie zrozumieć "lekkie" formy nacisków na sędziów, tak według mnie efektowne "nurkowanie" w polu karnym przeciwnika celem wymuszenia karnego to już futbolowy kryminał. Nie ma nic gorszego niż zawodnik, który w śmieszny sposób symuluje - wije się w konwulsjach tak, jakby z trybun dosięgła go snajperska kula. Zazwyczaj kończy się to upomnieniem dla takiego delikwenta, ewentualnie kartką. Ale niejednokrotnie widziałem, że po takiej akcji odgwizdano albo rzut wolny pod polem karnym, albo co gorsza - karnego. I wiecie co? W szatni zazwyczaj taki piłkarz staje się bohaterem meczu, bo wytworzył sytuację pozwalającą strzelić bramkę (o ile padła). W oczach kibiców jednak sporo traci, bo ci dobrze wiedzą, że zachował się wbrew zasadom fair play.

Zdarza się również, że i sędziowie są nadgorliwi w odgwizdywaniu przewinień. Już nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach, gdzie nikt nikogo nie sfaulował, ale sędzia i tak przyznał "jedenastkę" drużynie atakującej. Najwięcej kontrowersji wzbudzają jednak kartki - widziałem sporo meczów, w których przyznano karę niewspółmierną do popełnionego wykroczenia. Co prawda, taką kartkę można podważyć i ostatecznie odwołać, ale nie zmienia to faktu, iż wpływa ona na cały przebieg spotkania.

Z pomocą ma przyjść technologia. Tak?

I tak i nie. O ile system goal-line pozwolił na wykluczenie wpadek związanych z niesłusznym orzeczeniem przekroczenia przez piłkę całym jej obwodem linii bramkowej (i odwrotnie), tak naszpikowanie czujnikami całego boiska, wprowadzenie radykalnych zmian do zasad piłki nożnej ociera się o nadgorliwość. Ostatnio zaproponowano zmiany, wedle których zmodyfikowano by procedurę wykonania rzutu wolnego, a nawet czas gry, który miałby trwać 60 minut (2 x 30). Dodatkowo, upływ czasu wstrzymywano by, gdyby gra się nie toczyła. Coś a'la piłka ręczna.

Coraz częściej postuluje się również wprowadzenie systemu challenge'ów do gry, gdzie drużyna miałaby prawo zakwestionować decyzję sędziego i uzyskać dostęp do powtórki, gdzie sprawdzono by słuszność decyzji. W Ekstraklasie wprowadzono natomiast system VAR, za pomocą którego można zminimalizować ryzyko błędów arbitra.

Pytanie tylko, czy naprawdę chcemy takich zmian

Wiele kwestii trzeba poprawić, szczególnie na szczycie, gdzie drużyny na kosmicznym wręcz poziomie grają na granicy możliwości samej dyscypliny sportowej. Gra się właściwie na linii spalonego, przewinienia są trudne do wychwycenia, bo piłkarze doskonale się maskują. Zawodnicy są niesamowicie wytrenowani, szybcy, przewidujący, a niektóre akcje wykonywane z zegarmistrzowską precyzją. Tam, gdzie trzeba wspomóc sędziego i nie będzie to miało wpływu na atrakcyjność sportu, można pokusić się o wprowadzenie nowych zasad i technologii. Nie zmieniajmy jednak piłki na siłę, bo nie przyniesie to niczego dobrego.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu