Polska

Permanentna inwigilacja? Schowaj uszy, bo cię namierzą!

Marcin M. Drews
Permanentna inwigilacja? Schowaj uszy, bo cię namierzą!
21

Technologia z Raportu Mniejszości staje się faktem! Innowacyjny system identyfikacji osób opracował dr inż. Kamil Grabowski z Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej. To milowy krok w dziedzinie biometrii. System będzie bowiem w stanie badać kilka osób jednocześnie,...

Technologia z Raportu Mniejszości staje się faktem! Innowacyjny system identyfikacji osób opracował dr inż. Kamil Grabowski z Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej. To milowy krok w dziedzinie biometrii. System będzie bowiem w stanie badać kilka osób jednocześnie, identyfikując je na podstawie tęczówki, małżowiny usznej, kształtu twarzy, układu brwi czy nawet faktury skóry!

Polskaaaa, biało-czerwoni! ♪♫

W 2002 roku, szefując pewnemu ogólnopolskiemu czasopismu technologicznemu, napisałem spory reportaż na temat tzw. problemu pseudokibiców, monitoringu i biometrii. Podałem wtedy takie oto przykłady.

Chełm. Czwartoligowy mecz piłkarski. Grupa około 200 chuliganów atakuje autokar z przyjezdnymi kibicami. Pięć osób odnosi obrażenia. Autobus zostaje zniszczony, podobnie jak samochód policyjny. Ranionych jest też pięciu policjantów, którzy doznają ran ciętych głów i ogólnych potłuczeń. W wyniku skierowania na miejsce zdarzenia dodatkowych sił wsparcia, policja zatrzymuje... dwóch podejrzanych! Dwóch z dwustu. Rachunek mówi sam za siebie.

Nieco lepiej przebiega akcja podczas zamieszek w marcu 2001 roku w centrum Krakowa. Po demonstracji kibiców Cracovii, która przerodziła się w regularną bitwę, Policja zatrzymuje aż 51 najbardziej agresywnych podejrzanych, z czego dwunastu nie ukończyło jeszcze 18. roku życia. Straty wstępnie oszacowano na 100 tysięcy złotych. Doszło nawet do kradzieży złotych precjozów z rozbitej witryny jednego ze sklepów jubilerskich. Uszkodzono też dwa radiowozy i zniszczono osobiste wyposażenie policjantów. Na szczęście w tym przypadku organy ścigania dysponowały... nagraniami wideo z przebiegu demonstracji. Miały one pomóc w ustaleniu udziału poszczególnych osób w burdzie.

Niestety, mimo że minęła dekada, wciąż system telewizji dozorowej daleki jest od amerykańskiej fikcji filmowej, gdzie można bez końca powiększać materiały wizualne bez straty ich jakości (polecam doskonały mem w temacie!). Owszem, technika jest dziś bardziej zaawansowana niż 10 lat temu. Pożegnaliśmy się z nagrywaniem na VHS, oko kamery dozorowej jest czulsze, a matryce światłoczułe pozwalają nagrywać obraz w HD.

Wystarczy jednak chusta na twarzy, ciemne okulary czy kominiarka, by nawet wysokiej rozdzielczości nagranie ze stadionowej burdy stało się jedynie bezużyteczną pamiątką, którą co najwyżej można przekazać mediom. A gdyby tak zapisy monitoringu stadionowego skorelować z nowatorskim systemem biometrycznym przy bramkach wejściowych?

Naukowiec milioner

Dr inż. Kamil Grabowski jest jednym ze zwycięzców IV edycji programu "Lider" prowadzonego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.

– Potrzebujemy młodych naukowców, ich energii i talentów, by rozwijać gospodarkę i budować kulturę innowacyjności. To najlepsza inwestycja w przyszłość – mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego – Grono dotychczasowych prawie stu młodych liderów nauki powiększyło się o kolejnych 41 „milionerów”. (źródło)

Grabowski, absolwent programu Top 500 Innovators, na swój projekt "Biometryczny system uwierzytelniania pozytywnego dla scenariuszy niekooperacyjnych" otrzymał grant w wysokości 1.195.320 zł (końcówka na waciki?). Według danych Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej okres realizacji to trzy lata - od 01.11.2013 r. do 31.10.2016 r.

System Grabowskiego nie jest oczywiście jakimś absolutnym novum. Urządzenia biometryczne to już w świecie codzienność. Kiedyś były to jedynie czytniki linii papilarnych (które zresztą udawało się oszukać), potem systemy rozpoznawania twarzy w tłumie i skanery tęczówki oka.

Młody naukowiec twierdzi jednak, że jego urządzenie będzie w stanie skanować w jednej chwili grupę osób, co może sprawdzić się w zatłoczonych miejscach, takich jak lotniska czy stadiony. Zastosowanie obecnie działających w świecie skanerów tęczówki oka na bramkach stadionowych przy takiej liczbie osób nie miałoby sensu, gdyż przepustowość jest zbyt mała. Projekt Grabowskiego ma tę barierę przełamać, a jednocześnie umożliwić skaning kilku różnych cech jednocześnie! Jeśli uda się zrealizować te zamierzenia, będzie to najlepszy i najnowocześniejszy system w świecie! Niestety, na dziś nie wiadomo, na ile będzie wydajny.

Dla ludzi czy przeciw nim?

Nie ma róży bez kolców. Dla jednych systemy biometryczne to szansa na skuteczną walkę z przestępczością i terroryzmem, dla innych - Orwellowski Rok 1984. Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach, kiedy Wielki Brat patrzy, słucha i czyta. To już nie tylko teorie spiskowe, to fakty...

Dr. inż. Grabowski w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaznaczył jednak, że ideą programu jest stworzenie biometrycznej bramki, przez którą przechodzić będą tylko te osoby, które wyraziły na to zgodę. Ma to sens np. na lotniskach, gdzie część osób przechodzić będzie tradycyjną odprawę, a te, które się zdecydują, wybiorą szybszy i wygodniejszy wariant biometryczny, który przy planowanej przepustowości, nie będzie generował większych kolejek. Projekt Grabowskiego może się też znakomicie sprawdzić w biurowcach i firmach, gzie pracownicy muszą przechodzić procedurę identyfikacji. To ta jasna strona medalu.

A jaka jest ciemna? Nikt nie zagwarantuje nam, że granice etyczne zostaną zachowane. Jeśli realizacja projektu przyniesie zamierzone efekty, to, choć jest on bardzo kosztowny, z czasem trafi na rynek i nie będziemy mieli żadnej gwarancji, że nikt nie użyje go do tego, co Stuhr w Seksmisji określił mianem permanentnej inwigilacji.

Portal racjonalista.pl zapytał w nawiązaniu do tematu:

Czy rozwijanie technik kontroli to akurat szczególnie potrzebne inwestycje badawcze w Polsce?

Osobiście nie mam na to odpowiedzi i wciąż się z tym tematem gryzę. O ile głosuję obiema rękami za nieustanną poprawą bezpieczeństwa na ulicach, imprezach masowych i w obiektach publicznych, o tyle boję się, że takie systemy, wdrożone za parę lat na skalę masową, będą mnie monitorować tak dokładnie, jak gdybym w tyłku miał zamontowany GPS. A stąd już przecież tylko krok do ponurych literackich dystopii (vide: II odcinek I sezonu "Black Mirror" - koniecznie!). Nie wiem, czy chciałbym żyć w takim świecie...

Zdjęcie w artykule: kadr z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"

PS. Z uwagi na zajadłe, nonsensowne komentarze, wyjaśniam. To, że piszę o Minority Report, nie oznacza, że mam na myśli wątek z prekognicją. Kto film oglądał, ten winien pamiętać bardzo, ale to bardzo ważny dla fabuły wątek stałej kontroli biometrycznej w miejscach publicznych (i targetowania pod ludzi reklam). Właśnie z tego powodu bohater, ścigany przez policję, musi przejść ryzykowną operację wymiany gałek ocznych. 


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

biometriaMonitoring