Polska

Franko powraca! Macie przerąbane!

Marcin M. Drews
Franko powraca! Macie przerąbane!
Reklama

Hurra! Znów wszystkie pseudooświatowe i religijne portale będą mogły zagrzmieć w kwestii przemocy w grach! Wkrótce bowiem światło dzienne ujrzy kontyn...

Hurra! Znów wszystkie pseudooświatowe i religijne portale będą mogły zagrzmieć w kwestii przemocy w grach! Wkrótce bowiem światło dzienne ujrzy kontynuacja starego przeboju jeszcze z czasów Amigi - Franko 2: Revenge is Back! Znów zanurzymy się w bezsensownej fali przemocy, by następnie wyjść na ulicę i strzelać do ludzi (a przynajmniej tak to opiszą media).

Reklama

Szczypta historii

Gra Franko: The Crazy Revenge nie była ani pionierem, ani królem w swoim gatunku. Dlaczego jednak ją pamiętamy? Była to bowiem produkcja polska, autorstwa studia World Software, czyli Panów Mariusza Pawluka i Tomasza Tomaszka. Mało tego, działa się w rodzimym mieście - Szczecinie.

Jak określił to jeden z krytyków, produkcja nie mogła konkurować z zachodnimi odpowiednikami, ale zrobiona została z potrzeby serca i w swojej kategorii nie wypadała tak źle. Wtajemniczonym w arkana old schoolowych bijatyk 2D ze scrollowanym ekranem powiedzieć można, iż Franko był mariażem Renegade ze Street Hassle, ale te tytuły będą pamiętać tylko najstarsi górale.

1994 rok, kiedy to Franko pojawił się na Amidze, był okresem, w którym dziennikarze absolutnie nie uznawali gier komputerowych za jakikolwiek temat wart sięgnięcia po pióro. Dlatego ani rodzime osiągnięcia w tej materii, ani wątki kontrowersyjne w historii polskiej cyberkultury nie trafiły na łamy gazet. Tym samym mogliśmy śmiało i bezkarnie nie tylko tłuc na ulicach Szczecina bandziorów i milicjantów (tych złych oczywiście), ale i w akcie zwycięstwa sikać pokonanym bossom na twarz (sic! - czy raczej w tym przypadku: sik!). A krew i mocz lały się tu gęsto...


Scena z nieocenzurowanej wersji gry. Nie powiem Wam, co robi pan na górze po prawej...

Dziwnym trafem młodzież, która grała we Franko, ani nie trafiła za kratki, ani nie zasiliła tajemniczej armii satanistycznej żydomasonerii, która strąca samoloty i finansuje burżuja Owsiaka, ani nie zaczęła handlować prochami w przedszkolach i szkołach podstawowych...

Czas pokazał, że komputerowe bijatyki to... komputerowe bijatyki i dokładnie nic więcej. Elektroniczna rozrywka (ba, każda rozrywka!) nie musi być mądra. Mało tego, może po prostu tylko "odmóżdżać" - i w takim przypadku jest wręcz wentylem bezpieczeństwa, bo wyładowujemy swoje nerwy i frustracje na ekranie komputera, a nie w rzeczywistym świecie.

Jakkolwiek obrazoburczy był Franko, niezależnie od tego, jak bardzo niesmaczny czy nawet głupawy, zrozumieć tu trzeba jedno - autorzy puszczali do gracza oko. Ani twórcy, ani odbiorcy nie traktowali tego poważnie, co zrozumie każdy, kto choć raz liznął klimaty Tarantina czy najzwyklejszych komediowych horrorów z gatunku gore. Franko jest niczym bohater filmu Adrenalina - to brutal, który w komicznie kontrowersyjny i kontrowersyjnie komiczny sposób rozprawia się z bandytami. Koniec, kropka.

Reklama

Nie ma bata, Franko powraca

20 lat minęło i brutal wraca, by skopać jeszcze większą liczbę zadków! Ująłem to tak delikatnie, jak tylko się dało. Ale oddaję głos samym twórcom:

TAK! MY - Tomasz Tomaszek oraz Mariusz Pawluk - twórcy legendarnego i kultowego Franko The Crazy Revenge, nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. W naszych głowach od kilkunastu lat pojawiał się pomysł, aby jeszcze raz dać możliwość tytułowemu Franko spuścić wpie...łomot i nie zamierzamy oszczędzić nikogo - dostanie się każdemu. (źródło)

Reklama

Czy nowy Franko przechodzi w 3D? Nic z tych rzeczy. Gra ma być powrotem do korzeni. Jak twierdzą autorzy, tytuł ma chwycić za ja... no, powiedzmy, za serce zarówno starych wyjadaczy, którzy na klasycznych bijatykach 2D zjedli zęby, jak i gołowąsów - młodzików, którzy tej formy rozrywki po prostu nie znają. Franko 2 ma zamiar pokazać, że na rynku wciąż jest miejsce dla tego typu produkcji.


I faktycznie - tak gra może się obronić z uwagi na dwa "g" (nie, to nie to, co myślicie). Rządzić tu bowiem będą gore i groteska, co powinno projektowi pomóc wybić się pośród jakże licznych ostatnio projektów 2D. Wystarczy choćby wspomnieć sromotną porażkę sosnowieckiego teamu, który (nota bene na bazie mojego scenariusza) obiecywał gruszki na wierzbie, by po naprawdę długich miesiącach upartego publikowania tych samych trzech obrazków koncepcyjnych, po cichutku zamknąć projekt i błysnąć nowym (o którym od sierpnia zeszłego roku też jakoś cicho).

Tymczasem Tomaszek i Pawluk nie silą się na pozornie wysokobudżetowy pseudohit. Nie wmawiają nikomu, że Ameryka przyjęła ich z otwartymi rękami, nie twierdzą, że dokonają na rynku gier istnej rewolucji. Panowie oferują nam za to uczciwe, old schoolowe mordobicie i są w tym wszystkim odświeżająco szczerzy!

Akcja gry będzie miała miejsce 20 lat po wydarzeniach z pierwszej części. Franko, lekko już posiwiały, wystąpi razem z partnerem (nie, nie życiowym!). Gra rozpocznie się w samolocie - nasz bohater wracać bowiem będzie do Polski z brytyjskiego zmywaka. Po wylądowaniu odwiedzić ma kilka miast - w tym rodzimy Szczecin.

Reklama

Skąd oni mają na to kasę?

Nie mają. Franko 2 trafił do serwisu wspieram.to i ma się tam całkiem nieźle. Crowdfundingowi w Polsce wciąż brakuje rozmachu ("nie dam 2 zł, bo w Biedronce za tyle browar kupię, a grę ściągnę potem z torrentów"), tym niemniej grono uczciwych i chętnych wesprzeć rodzime projekty graczy stale rośnie. A to cieszy!

W momencie, gdy piszę niniejszy materiał, projekt wsparło 238 osób na kwotę 14.642 zł. To 42% z planowanych 33.500 zł, a do końca akcji pozostało jeszcze 49 dni!

Zapowiada się dobra zabawa, oczywiście ze wspomnianym mocnym przymrużeniem oka, a do tego osoby, które wesprą projekt, będą nań miały realny wpływ:

To Wy będzie mieli wpływ na produkcję nowego Franko. Będziecie mogli, zaprojektować/zaproponować przeciwników, napisać coś na ścianie budynku, znaleźć się w grze, ułożyć dialogi, zaprojektować/zaproponować lokalizacje etc - inaczej mówiąc będziecie mieli faktyczny wpływ na Franko 2 jaki nigdy wcześniej w żadnej grze nie mieliście. Ponadto oprócz ukończonej gry otrzymacie unikalne gadżety związane z Franko 2: koszulki, podkładki pod mysz, wydania kolekcjonerskie, kubki, plakaty, paprykarze, a także będzie mogli spotkać się z nami przy "piwie". (źródło)

Czy warto wesprzeć projekt? Powiem to tak uczciwie, jak tylko mogę - choć nie jest to do końca moja bajka (jestem raczej przygodówkowym geekiem), zamierzam wysupłać parę złotych na projekt z czystej ciekawości oraz niegasnącej miłości do polskich twórców niezależnych. Tym samym i Was do tego zachęcam! Niech zagrzmi znów Radio Maryja, że tłuczemy dziś komuś ryja!

!


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama