Świat

Pepper ma podbić świat. Jest robotem, który rozumie człowieka

Maciej Sikorski
Pepper ma podbić świat.  Jest robotem, który rozumie człowieka
8

Ten sprzęt pokazywano już nawet w polskiej telewizji - parę dni temu widziałem go w jakimś serwisie informacyjnym. Dla zdecydowanej większości Polaków będzie to jedynie ciekawostka, wypełniacz między ważniejszymi doniesieniami. Na Wschodzie sprawy mają się inaczej - robot Pepper trafił do sprzedaży...

Ten sprzęt pokazywano już nawet w polskiej telewizji - parę dni temu widziałem go w jakimś serwisie informacyjnym. Dla zdecydowanej większości Polaków będzie to jedynie ciekawostka, wypełniacz między ważniejszymi doniesieniami. Na Wschodzie sprawy mają się inaczej - robot Pepper trafił do sprzedaży w Japonii, sprzedał się w mgnieniu oka. Możliwe, że to początek jego ekspansji.

Poprzedni tydzień przyniósł sporo informacji na temat tej maszyny, branżowe serwisy poświęcały jej uwagę. Na dobrą sprawę robiły to już kilka kwartałów temu, ale ostatnio zainteresowanie wzrosło, bo maszyna miała trafić do sprzedaży. I trafiła - pierwsza partia, w której znalazło się tysiąc robotów, rozeszła się w ciągu minuty. Japończycy, bo to do nich byłą skierowana oferta, nie zawiedli i znowu pokazali, że są zainteresowani nowinkami. Zwłaszcza, gdy potrafią one mówić i wyrażać emocje.

Pepper to robot humanoidalny, który ma być kompanem człowieka. Nie sprząta, nie gotuje, nie robi zakupów - mylą się ci, którzy myślą, że kupią służącego. Jego atutem ma być zdolność do rozpoznawania ludzkich emocji i dostosowywania się do nich. Maszyna może porozmawiać z człowiekiem, spróbuje go pocieszyć, jeśli wyczuje, że nastrój jest kiepski. Może śpiewać, opowiadać dowcipy, odtwarzać ulubioną muzykę. Sam też będzie okazywał emocje - jeśli nie poświęci się mu odpowiednio dużo uwagi, to pewnie da o sobie znać.

Do kogo skierowany jest ten sprzęt? Wspomina się m.in. o ludziach samotnych czy chorych - robot miałby się dla nich stać przyjacielem, gdy brakuje towarzystwa innego człowieka. Pewne jest jednak, że kupią go także rodziny, nawet te z dziećmi. Zainwestują też firmy, bo Pepper może być recepcjonistą na miarę XXI wieku. Wspomniane 1000 maszyn to prawdopodobnie początek większego biznesu. Biznesu, w którym współpracować zamierza kilka firm. Maszynę stworzyli spece z Aldebaran, zamawiającym był japoński SoftBank. Swój wkład (z nadzieją na zyski) mają Foxconn i Alibaba, które znamy przecież bardzo dobrze. Silna ekipa zdolna do rozkręcenia nowego segmentu rynku.

W przeliczeniu na amerykańską walutę, Pepper kosztował około 1600 dolarów. Cena nie jest szokująca, gdy weźmie się pod uwagę, z jak rozwiniętą maszyną mamy do czynienia. Warto dodać, że SoftBank nie zarabia na tym urządzeniu, nawet do niego dopłaca. Właściciel będzie jednak musiał płacić miesięczny abonament, jeśli zależy mu na rozwoju i pełnej funkcjonalności robota. Chodzi też o to, by na początku spopularyzować humanoida i podnieść jego możliwości: każdy sprzedany Pepper ma dostarczać dane, które pomogą poprawić jakość interakcji. Gdy jedna maszyna nauczy się czegoś nowego, nauczą się tego wszystkie inne. Wyobraźmy sobie zatem, że takich robotów funkcjonuje kilkadziesiąt tysięcy...

Niedawno pisałem o pogrzebie psa-robota. Rzecz działa się w Japonii, właściciele mechanicznych czworonogów bardzo się do nich przywiązywali. Dziwnie się to oglądało, chociaż trudno mówić o szoku. I staje się jasne, że to był jedynie wstęp do czegoś większego - teraz na scenę wkracza Pepper i pewnie zostanie on pełnoprawnym członkiem niektórych rodzin. Rzeczywistość znana do tej pory z filmów, książek i gier stanie się faktem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

japoniarobot