Jan Rybczyński latem ubiegłego roku napisał o Oculus Rift – goglach, które są kolejnym już podejściem do tematu rozszerzenia naszego poglądu na postrz...
[CES2013] Paru szczęściarzy miało już okazję pobawić się wirtualnymi goglami Oculus Rift
Jan Rybczyński latem ubiegłego roku napisał o Oculus Rift – goglach, które są kolejnym już podejściem do tematu rozszerzenia naszego poglądu na postrzeganie wirtualnej rzeczywistości. Póki co jesteśmy uwięzieni w dwóch wymiarach, a płaskim ekranie. Twórcy Rifta chcą to zmienić. Na odbywających się aktualnie targach CES 2013 kilku dziennikarzy położyło już ręce na tym urządzeniu. Jak wrażenia?
Oculus Rift zbudowany jest z dwóch części – gogli, które zakładamy na głowę i izolujemy się wizualnie od otoczenia oraz pudełka kontrolnego, którego używamy do podłączenia sprzętu do komputera. Niewielkie urządzonko posiada porty DVI, HDMI, micro-USB (zapewne służący do aktualizacji oprogramowania) i zasilający.
Gogle wyglądają znacząco gorzej niż ich wizualizacja, którą znamy z akcji w serwisie Kickstarter. Kanciasta, matowa obudowa i materiały, które znamy ze sprzętu narciarskiego nieco odzierają całą ideę z magii. Urządzenie wyposażone jest w ekran o rozdzielczości 1280x800 pikseli. Brzmi to niezbyt imponująco jak na standardy 2013 roku, ale osobiście zawsze podchodziłem do takich kwestii z rezerwą. Zwłaszcza, że nie o rozdzielczość w tym wszystkim chodzi.
Dziennikarze serwisu The Verge porównują zetknięcie się z Oculusem do momentu, w którym widzimy nasz pierwszy film 3D. Pamiętacie jeszcze, jak w kinie zdarzało się zobaczyć ludzi wyciągających ręce do ekranu? Póki co sprzęt cierpi z powodu opóźnień i zamazań, ale twórcy zapewniają, że poprawią to przed udostępnieniem sprzętu deweloperom.
Poziom immersji określany jest jako „ekstremalnie wysoki”. Wrażenie podobno psuje nieco fakt, że urządzenie nie jest bezprzewodowe, ale niestety, to spowodowało by jeszcze większe opóźnienia.
Jest zasadniczy problem z takim sprzętem jak Oculus Rift. Nie da się w żaden sposób zwizualizować tego o czym w tej chwili mówimy. Dopóki ktoś z nas nie będzie miał tego sprzętu przynajmniej raz na głowie, dopóty dywagacje na temat tego czy to rozwiązanie się sprawdzi, pozostają jałowe.
Dobra, cofam to. Chcę o tym pogadać, bo mnie to strasznie kręci! Przyznam szczerze, że na myśl o siedzeniu w takich goglach czuję na przemian dreszcz podniecenia, jak i zaniepokojenia. Żyjemy w czasach bardzo bliskich fantastyki. Google Glass na wyjścia a Oculus do siedzenia w domu?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu