Felietony

Zamierzają połączyć Akademię Pana Kleksa i NFT. Mam bardzo złe przeczucia

Jakub Szczęsny
Zamierzają połączyć Akademię Pana Kleksa i NFT. Mam bardzo złe przeczucia
Reklama

Nie jestem wcale przeciwnikiem NFT - wręcz przeciwnie. To świetna technologia, z której zrobiono maszynkę do zarabiania pieniędzy przez osoby które uwielbiają całkiem prosty zarobek. Sprzedaje się bowiem udział w technicznie "niczym" za prawdziwe pieniądze, urealniając wartość "rzeczy - niczego". Okej, nie ze wszystkim tak jest. O tym niżej - a teraz: jak to ma działać? Jak "Akademię Pana Kleksa" połączyć z NFT?

Najpierw przyznam się Wam do czegoś. "Akademia Pana Kleksa" i dalsze części przygód bohatera powieści dla dzieci autorstwa Jana Brzechwy to jedne z moich ulubionych książek. Z lubością wracam do nich po latach, także do koślawych adaptacji filmowych tworzonych w kooperacji z ZSRR. Dzieci grające w filmowych wersjach opowieści o Ambrożym Kleksie - szczególnie w głównych rolach - były "drewniane". W latach dziecięcych nie zwracałem na to uwagi, natomiast później zaczęło to bić po oczach. Już w wieku dorosłym zauważyłem, że wiwisekcję obrazów-adaptacji powieści o Panu Kleksie dokonał Mietczyński, który nieźle wypunktował produkcje. Odrobinę złośliwie, ale cóż. Jego cykl nie nazywa się "Masochista" bez powodu.

Reklama

W ogóle, to należy zauważyć że pierwszy obraz z Panem Kleksem w roli głównej (niesamowity Piotr Fronczewski, idealnie pasuje!) został wyprodukowany w 1093 roku. To prawie 40 lat. Sławomir Wronka nie został w aktorstwie - wykształcił się na fizyka i to naprawdę dobrego. Dzisiaj nie wygląda już jak mały chłopiec (co jest jasne). Piotr Fronczewski natomiast ma już 75 lat. To piękny wiek. W nadchodzących produkcjach na pewno zagra Tomasz Kot, który doskonale wcielił się w główne role w "Skazanym na bluesa" (Ryszard Riedel) i "Bogowie" (Zbigniew Religa). Teraz ma być Ambrożym Kleksem - ten aktor zawsze mi się kojarzył z mocnymi rolami i niesamowitej chemii z odgrywanymi bohaterami.

Ale jest pewien zgrzyt. Dowiedziałem się o Kleks Academy

Pierwszy film pojawi się pod koniec 2023 roku, a drugi - 2025. I tak, będą to dwa filmy: coś na wzór oryginalnej "Akademii Pana Kleksa", która była podzielona na dwie części. Nad filmem pracuje Maciej Kawulski - postać naprawdę ciekawa, bo jest to twórca federacji KSW, a także reżyser takich filmów jak "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa", "Jak pokochałam gangstera" oraz producent... "365 dni".

Kawulskiego reklamuje się jako współzałożyciela Kleks Academy. Drugim z założycieli jest Karol Belina-Brzozowski, który jest tam również dyrektorem kreatywnym. Jak przekazuje on w materiałach przekazanych za pomocą mediów społecznościowych - dzięki Kleks Academy, uniwersum ma żyć przed pojawieniem się filmów oraz także nawet kilka lat po ich premierze. Odbędzie się tutaj mariaż NFT z rzeczywistością rozszerzoną oraz metaverse'em. Brzmi ciekawie, ale mnie najbardziej ciekawi NFT - dzięki temu możliwe będzie (najprawdopodobniej) kupienie wirtualnych przedmiotów związanych z "Akademią Pana Kleksa".

Nie twierdzę, że tutaj odbędzie się coś podobnego jak w przypadku NFT-ków z serii Bored Apes i innymi. Ze względu na ogromną sympatię do opowieści o Ambrożym Kleksie wolę wierzyć w to, że w grę wchodzą tylko dobre zamiary. Jednak wiem też, jaki jest odbiór NFT w społeczeństwie ogółem. Ci, którzy mniej więcej wiedzą o co kaman - mają względem NFT mnóstwo ostrożności lub nawet braku doń sympatii. I ja się nie dziwię - NFT wypaczono i zrobiono z tego li tylko maszynę do zarabiania łatwych pieniędzy. Mógłbym sobie zrobić NFT z moimi paintowymi rysunkami "wizerunku męskich zwisów" i na tym natrzepać hajsu. O ile ktoś by to kupił, byłoby to być może nawet lepsze ekonomicznie niż to, co robiłem dotychczas.

Kiedy widzę, że w jakimś projekcie pojawia się NFT - zaczynam być bardzo ostrożny. Na palcach dwóch rąk mogę policzyć projekty, które rzeczywiście wnoszą coś nowego. Nie wiem jak jest tutaj, ale mimo złych przeczuć - mam nadzieję, że nie stanie się tutaj to, co zazwyczaj dzieje się w takich sytuacjach. Ciekaw też jestem szerszego odbioru tego pomysłu: sądząc po tym, co widzę już obecnie - jest źle. Właśnie z tego powodu, o którym mówię: NFT ludzie od razu utożsamiają ze scamami.

Chciałbym wierzyć, że będzie inaczej. Na razie mam mnóstwo wątpliwości i złe przeczucia. Twórcy muszą przekonać wszystkich, że to nie jest skok na kasę, a hołd dla pięknego, baśniowego uniwersum.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama