Fitbit tworzy jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze opaski do monitorowania aktywności. Sprzęt jest też dość popularny. Ale ile osób go kupiło, a i...
Fitbit tworzy jedne z najlepszych, jeśli nie najlepsze opaski do monitorowania aktywności. Sprzęt jest też dość popularny. Ale ile osób go kupiło, a ile osób faktycznie z niego korzysta? Wbrew pozorom tylko około połowę użytkowników Fitbitów można uznać za ludzi aktywnych.
W minionych miesiącach Fitbitowi udało się sprzedać łącznie 4,5 miliona opasek i wag. To dużo, biorąc pod uwagę, że sprzęty nie należą do najtańszych na rynku. Udało się też osiągnąć 235 procentowy wzrost zysku w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Fitbit nie ruszy się za Ciebie
Z 19 milionów zarejestrowanych użytkowników Fitbita za aktywnych zostało uznanych jedynie 9,5 miliona. Wcześniej nie było wcale o wiele lepiej. Z 10,9 miliona posiadaczy sprzętów, jedynie 6,7 miliona to ludzie aktywni. Jak dokładnie mierzona jest owa aktywność? Nie do końca wiadomo. Może być to na przykład 100 kroków dziennie lub logowanie się i korzystanie z aplikacji. Nie sądzę bowiem, by ustalono jakieś wysokie progi, których statystyczny użytkownik nie byłby w stanie osiągnąć. W końcu nie są to sprzęty skierowane tylko do profesjonalistów.
Od razu nasuwa się pytanie, co w zasadzie robią użytkownicy Fitbita, których zaliczono do grupy osób nieaktywnych? Zapewne kupili opaskę pod namową znajomych albo ze względu na modę. No bo nie oszukujmy się - bycie „fit” jest teraz w modzie, podobnie jak elektroniczne urządzenia pomagające monitorować aktywność. Tyle tylko, że nie do końca jestem w stanie zrozumieć Fitbita jako element garderoby. Sam przymierzam się do zakupu tego urządzenia (a Grzesiek Marczak ciągle mnie zachęca), noszę jednak codziennie na ręku SmartBanda SWR30 od Sony. Nie ma może tylu opcji co Fitbit i nie jest w stanie pomagać mi w monitorowaniu aktywności tak mocno, ale ostatnio udało mi się połączyć kilka aplikacji i chociażby kroki pomagają mi lepiej kontrolować dzienną pulę kalorii. A to pomaga w realizowaniu własnych celów, zarówno żywieniowych jak i tych dotyczących aktywności.
No chyba, że osoby noszące Fitbity pokonują 3 kroki do auta, kolejne 10 do biura, spędzają tam 8 godzin nie chodząc do toalety, 3 kroki do domu i cały wieczór na kanapie. Trudno jednak wyobrazić sobie, by tak wyglądała czyjaś codzienność.
Oczywiście dziwne byłoby gdyby Fitbit narzekał na taką liczbę osób aktywnych. Sprzedany sprzęt to zarobek, a on jest przecież najważniejszy. Pokazuje to jednak, że moda na fitnessowe gadżety może być dla klientów ważniejsza od faktycznej użyteczności tego typu urządzeń. Oby nie doprowadziło do do wykastrowania sprzętów i stawiania wyłącznie na wygląd czy multimedialne funkcje.
Korzystając z okazji zapytam. Używacie opasek Fitbit? Jeśli tak, to jaki sprzęt polecilibyście na start przygody z urządzeniami tej firmy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu