VOD

Polski program nuklearny to atomowy temat na serial. Pajęczyna - recenzja

Konrad Kozłowski
Polski program nuklearny to atomowy temat na serial. Pajęczyna - recenzja
5

Seriale historyczne to w pewnym sensie nasza domena, dlatego gdy cofamy się w czasie, widzowie chcieliby zobaczyć coś świeżego. "Pajęczyna" od Playera zabiera nas w środek zamieszania wokół polskiego programu nuklearnego. Atomowy temat, prawda?

Gdy pierwszy raz napotkałem zapowiedź serialu, sądziłem że Player będzie nas raczyć nową produkcją kryminalną lub dramatem. Niemogące się wydostać z pajęczyny postacie to wdzięczny temat, ale nazbyt podobny do tego, co wcześniej oferował serwis. Szczegóły, które traktują o programie nuklearnym rozwijanym w czasie PRL-u oraz akcja rozgrywająca się w dwóch liniach brzmią na tyle ciekawie, że w parze z solidną obsadą czynią "Pajęczynę" chyba najbardziej intrygującą produkcją oryginalną Playera. Nie zobaczycie jej bowiem w telewizji - podobnie jak kilka poprzednich projektów ten trafia tylko do oferty platformy VOD.

Polski program nuklearny PRL-u - co poszło nie tak?

Wiodącą rolę w serialu gra Joanna Kulig - wciela się w dorosłą Kornelię Titko, córkę Teresy Titko, która pracowała przy polskiej bombie atomowej w zespole generała Grzegorza Giedrowicza. Wydarzenia z 1978 oraz późniejszych lat również mamy okazję zobaczyć, ale wtedy Kornelia jest nieświadomą niczego małą dziewczynką, która bardziej dorasta u boku starszej siostry niż matki. W momencie przełomu generał dzwoni do pierwszego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka i otrzymuje zaproszenie na spotkanie - tam trafia też Teresa Titko, która poznaje militarne plany związane z fuzją. Jednocześnie dowiadujemy się, że dorosła Kornelia wychowuje dorastającego syna i musiała pożegnać się z bliskimi jej matką i siostrą lata wcześniej. Gdy otrzyma tajemniczy list zaadresowany do matki, pojawią się pytania o jej przedwczesną śmierć i nie tylko.

Pajęczyna opowiada o wydarzeniach w dwóch osiach czasowych

Serial ciekawie wędruje po dwóch liniach czasu, co pozwala lepiej zaangażować się w historię. Sam początek przenosi nas kilka dekad wstecz i wiarygodnie przedstawia czasy PRL-u. W obsadzie znaleźli się m. in. Marek Kalita, Andrzej Grabowski czy Wojciech Wysocki, a także Eryk Lubos, Szymon Bobrowski oraz Mirosław Baka. To na pewno mocna strona serialu, bo te retrospekcje nadają wszystkiemu większej głębi i jesteśmy ciekawsi wydarzeń w czasach współczesnych. Aktorzy należycie wywiązują się z powierzonych im ról, ale na ewentualne wyżyny być może wespną się w kolejnych odcinkach. Premierowy epizod jednak stoi na wysokim poziomie i obiecuje ciekawą historię.

Historia na serio i ma szansę się rozwinąć

Nie oczekujcie jednak, że "Pajęczyna" będzie produkcją przypominającą film wysokobudżetowy podzielony na odcinki - w kilku miejscach widać charakterystyczne dla produkcji Player/TVN elementy, więc będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość, jeśli chodzi o wątki poboczne. Nie napisano i nie nakręcono jednak tego serialu z taką lekkością, jak "Recepturę", gdzie wyraźnie można dostrzec dystans twórców i aktorów do efektów pracy. "Pajęczyna" traktuje serio tematykę, czasy i bohaterów, dzięki czemu można bardziej przejmować się tym, co dzieje się na ekranie. A na otwarcie otrzymujemy całkiem sporo i mam nadzieję, że podobny klimat oraz tempo zostaną utrzymane w kolejnych epizodach.

"Pajęczynę" możecie oglądać tylko na Player.pl, nowe odcinki będą pojawiać się we wtorki na platformie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu