Są już pierwsze dane z funkcjonowania nowego oddziału celnego, uruchomionego pod koniec listopada w Lublinie, którego zadaniem jest ściślejsza kontrola przesyłek z Chin, które Polacy zakupują między innymi na AliExpress.
3 tygodnie, 88 osób i tylko 100 paczek z Chin z VAT-em? Wydajność jak na Poczcie... oh wait!
O planach uruchomienia nowego oddziału celnego w Lublinie pisałem Wam pod koniec października, a o jego uroczystym otwarciu miesiąc później, a jak czytamy na Gazeta.pl Next są już pierwsze wyniki skuteczności celników.
Celem powstania nowego oddziału celnego w Lublinie, było odciążenie warszawskiej sortowni Poczty Polskiej między innymi w zakresie kontroli skarbowych paczek, które trafiają do Polski z Chin.
Obowiązkiem Poczty jest pobór opłat nałożonych przez Krajową Administrację Skarbową i odprowadzenie ich do Skarbu Państwa. Każdy towar przywożony spoza Unii Europejskiej musi bowiem przejść odprawę celną. To funkcjonariusz Krajowej Administracji Skarbowej decyduje o zastosowaniu odpowiedniej stawki cła i VAT.
W oddziale podjęło pracę 48 celników i 40 pocztowców (na NEXT podają, że 22 osoby, ja posiłkuje się komunikatem PP), przez ich ręce ma przechodzić 12 tysięcy, a docelowo 100 tysięcy paczek dziennie, jaki efekt? Jak czytamy w podlinkowanym materiale, przez 3 tygodnie wykryli 100 podejrzanych paczek, na które celnicy nałożyli VAT, a 150 kolejnych trafiło do depozytu - prawdopodobnie one również obciążone zostaną cłem i podatkiem.
Marta Szpakowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie:
Ich odbiorcy zostali wezwani do zapłaty podatku VAT lub cła. Dopóki tego nie zrobią przesyłka nie zostanie dostarczona. Kolejnych 150 przesyłek zostało odesłanych do depozytu i czeka na wydanie podobnych decyzji.
Nawet jeśli pracuje tam te 22 celników, to i tak wydaje się to bardzo mało, no chyba że skala problemu, jaki próbuje się tu załatać, czyli uszczelnienie pobóru VAT-u z przesyłek, które do tej pory unikały opodatkowania („gifty” opatrzone deklaracją, że ich wartość nie przekracza 22 euro oraz „prezenty” - 45 euro) jest znikoma. Ewentualnie całe to przedsięwzięcie można by odebrać jako „straszak” dla zamawiających, którzy w reakcji na te doniesienia sami mieliby opłacać należne daniny.
Źródło: Gazeta Next.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu