Moto 360 2 generacji kupiłem podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Jako typowy gadżeciarz nie mogłem nie przywieźć sobie jakiegoś technologicznego p...
Moto 360 drugiej generacji – recenzja jednego z najlepszych smartwatchy na rynku
Moto 360 2 generacji kupiłem podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Jako typowy gadżeciarz nie mogłem nie przywieźć sobie jakiegoś technologicznego prezentu. Dodatkowo moto360 nie było dostępne w tamtym okresie w Polsce, więc miałem dodatkowy powód na wydanie pieniędzy - a przynajmniej tak sobie to tłumaczę.
Do smartwatchy jako nowej kategorii produktów podchodzę z dużym dystansem. Nie przekonuje mnie na dzień dzisiejszych ich funkcjonalność. Będąc tak nastawiony postanowiłem sprawdzić czy noszenie przez miesiąc codziennie sprytnego zegarka, coś w mojej opinii zmieni.
Tak więc zabrałem mojego samrtwatcha na podróż po Chinach, na wycieczki piesze, do pracy, na spacery itp. Zanim napiszę wam o moich wnioskach zacznijmy po kolei, czyli od opisu sprzętu.
Wygląd i wykonanie
Moto 360 drugiej generacji nie różni się znacząco od swojego poprzednika, jeśli chodzi o kształt, choć moim zdaniem jako całość dużo bardziej przypomina klasyczny zegarek. Dla siebie wybrałem wersję największą, o średnicy 46mm. Czarną, z czarną żelazną bransoletą. Nie przepadam za małymi zegarkami i właśnie ten rozmiar wydał mi się najbardziej pasujący do męskiej ręki. Oczywiście dla kobiet oraz osób lubiących mniejsze rozmiary też znajdziemy rozwiązanie w postaci np. Moto 360 z 42mm kopertą lub w specjalnych stylizacjach kobiecych (choć nie uważam aby były one potrzebne patrząc na możliwości konfiguracji wyglądu).
Cała konstrukcja, czyli zegarek w połączeniu z bransoletą tworzą naprawdę spójną i dość zwartą konstrukcję. Podczas moich blisko miesięcznych testów, których traktowałem zegarek dość surowo, ani na kopercie ani na bransolecie nie powstała żadna rysa czy ślad używania.
Miłą niespodzianką jest też fakt, że Moto 360 drugiej generacji wygląda w rzeczywistości bardzo podobnie do tego, co widzimy na renderowanych zdjęciach na stronach producenta. Nie ma tutaj takiego szoku poznawczego jak na przykład przy Apple Watch, który wyglądał ciekawie na przygotowanych prezentacjach, a w rzeczywistości okazał się prostokątnym maleństwem na męskiej ręce.
Jeśli chodzi o zmiany w wyglądzie w stosunku do poprzedniej wersji to przede wszystkim zmieniono pozycję przycisku - korony. Został on przesunięty na godzinę 2, przycisk działa bardzo dobrze i co warto zaznaczyć jest na tyle odporny na nacisk, że nie grożą nam przypadkowe naciśnięcia. Drugim ważnym elementem jest zastosowanie wymiennych pasków, możemy odciągnąć pin łączący bransoletę z zegarkiem i wymienić na inną.
Sam zegarek moim zdaniem wygląda bardzo przyzwoicie, ale jak wiadomo wygląd to kwestia gustu. To, co udało się osiągnąć Motoroli w tej generacji, to zniwelowanie efektu grubej busoli. Każdy element zegarka, przynajmniej w mojej wersji - jest na tyle duży i dopasowany, że całość nie sprawia już wrażenia jakbyśmy nosili na pasku wielką i grubą busolę.
Hardware
Pierwsza wersja Moto 360 poza tym, że był to jeden z ładniejszych smartwatchy na rynku, cierpiała z powodów swoich podzespołów. Ludzie narzekali na słabą baterię oraz wydajność zegarka. Jakkolwiek kuriozalnie by to nie brzmiało miał on spore lagi w momencie przełączania między aplikacjami itp.
W tej generacji takich problemów nie zauważyłem. Przez miesiąc korzystania z zegarka nie miałem żadnych zawieszeń ani nie doświadczyłem też żadnych problemów z wydajnością.
Snapdragon 400 oraz 512 MB RAM to nowa wystarczająca konfiguracja na potrzeby zegarka. Dodatkowo mamy dostępne 4 GB pamięci wewnętrznej.
Za utrzymanie sprzętu przy życiu odpowiada w przypadku wersji 46 mm bateria o pojemności 400mAh. W wersji mniejszej, czyli 42mm mamy już tylko 300mAh. Jest to więc kolejny powód aby zainteresować się największym modelem.
Moto 360 jest też zgodna z normą IP67. Oznacza to, że możemy umyć ręce czy wziąć prysznic bez zdejmowania zegarka. Pływania czy też dłuższego zanurzania urządzenia w wodzie natomiast nie polecam. Powinien on wprawdzie wytrzymać do 30 minut na kilku metrach, ale niespecjalnie jestem przekonany do takich testów.
Najważniejszym elementem całej specyfikacji jest jednak wyświetlacz. Motorola znowu zrobiła go „nie do końca okrągłym”. Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć dlaczego nadal mamy drobną wstawkę na dole ekranu i czy to jest technologiczne wyzwanie aby jej tam nie było? W końcu Samsung czy Huawei zrobili swoje wyświetlacze w zegarkach całkowicie okrągłe.
Czy ten element psuje efekt wyświetlacza i utrudnia korzystanie z zegarka? Nie. Wprawdzie na początku trochę drażni, ale na szczęście nie przeszkadza.
Sam ekran to IPS LCD o rozdzielczości 360x330 pikseli i 233 ppi plus Gorilla Glass 3. Czytałem opnie o tym, że nie jest on tak dobry jak AMOLED, ale szczerze mówiąc nie wiem czy potrafiłbym dostrzec różnice. Przy tak dużym wyświetlaczu bez problemu czytamy wszelkie powiadomienia i komunikaty. Nie ma również problemu z widocznością wyświetlacza w pełnym słońcu. Sprawdzałem to regularnie podczas moich wycieczek po upalnym Hong Kongu.
Nasz zegarek może też korzystać z dostępnego WIFI, w momencie kiedy straci łączność z smartphonem i to jest fajna opcja, ale dostępna jedynie dla tych, którzy mają telefon z Androidem. Nie jest natomiast wyposażony w GPS, co w porównaniu do konkurencyjnych urządzeń jest ułomnością.
Aplikacje i Android Wear
O Android Wear nie będę się tutaj rozpisywał, bo wygląda on i działa dokładnie tak samo jak na każdym innym zegarku z Androidem. Mamy wszystkie standardowe funkcje + aplikacje fitnesową (chyba mogę ją tak nazwać) Moto Body.
Moto Body zbiera informacje o tym jak długo w ciągu dnia byliśmy aktywni. Mierzy kroki, pokazuje czas aktywności itp. Za jej pomocą możemy też zmierzyć sobie nasze tętno, ustawić cele jeśli chodzi o liczbę kroków czy aktywność itd.
Dodatkowo aplikacja analizuje nasze dane i wyświetla nam „inspirujące” powiadomienia w stylu „dobry początek dnia, do osiągnięcia celu zostało ci jeszcze xxx kroków”.
Jeśli chodzi o jakość pomiarów to krokomierz działa w miarę prawidłowo. Porównując jego wskazania z innymi urządzeniami tego typu nie zauważyłem rozbieżności. Oczywiście nie należy traktować podawanych danych jako w 100% prawdziwych - to na czym możemy i powinniśmy się skupić to nasze codzienne osiąganie celów i progres.
Całkiem nieźle sprawdza się też czujnik odpowiedzialny za pomiar tętna. Pokazuje mi bardzo zbliżone wyniki do tych, które widziałem ostatnio u lekarza i jakie wcześniej „osiągałem”.
Niestety nie można za wiele dobrego powiedzieć o Android Wear na iOS. Jest tak bardzo obcięty funkcjonalnie, iż wpływa to na funkcjonalność naszego zegarka. Na przykład mając iPhona nie uświadczymy w Moto 360 funkcji WIFI, nie zainstalujemy nowych aplikacji czy nie dogramy nowych „twarzy” zegarka. Zostajemy z tym, co jest i to w ograniczonej formie ponieważ konfiguracja też nie rozpieszcza.
Wszystkim posiadaczom iPhonów na dzień dzisiejszy polecam aby poważnie zastanowili się nad zakupem smartwatchy z Androidem. Dopóki Android Wear nie zostanie wzbogacony na iOS, nie polecam takiego mariażu.
Czas pracy na baterii
Jedna z największych wad smartwatchy jest jednocześnie jedną z największych zalet nowej Moto 360. W mojej wersji 400mAh pozwala zegarkowi na pełne 2 dni pracy na baterii, z wyłączonym trybem ciągłe „always-on”. Przy włączonym trybie ciągłego pokazywania zegara, osiągamy natomiast spokojnie pełny dzień pracy.
Dodam też, że moje warunki testowe mogą być znacznie różne od waszych. Dostaję codziennie bardzo dużo rożnego rodzaju wiadomości (mail, FB, Twitter itp.) i to właśnie przy takim obciążeniu zegarek osiągał podane powyżej wyniki. Do tego wszystkiego dochodzi fakt szybkiego indukcyjnego ładowania. Baterię o pojemności 400mAh można relatywnie szybko podładować, także nawet jeśli przegapimy naszą nocną procedurę ładowania urządzeń, to wystarczy godzina aby nasz zegarek działał cały dzień.
Podsumowując - to są bardzo dobre zegarki
Zarówno design jak i funkcjonalność nowych smartwatchy sprowadza się na dziś moim zdaniem do tego, że mamy bardzo ładne zegarki. To mój pierwszy wniosek po miesięcznych testach. Możliwość zmieniania tarczy zegarka oraz konfigurowania dodatkowych informacji wyświetlanych na tarczy, daje dużo przyjemności w obcowaniu z tymi urządzeniami.
Nie ma jednak funkcji, bez których nie możemy się obejść. Zarówno powiadomienia jak i funkcje fitnesowe są bardzo fajnym dodatkiem, ale nie jest to coś niezbędnego i kluczowego. Owszem, fajnie jest odrzucić dzwoniące połączenie, będąc w drugi pokoju czy też zareagować na pilny SMS. To jednak jeszcze nie jest ten obszar funkcjonalny, który sprawia że smartwatch zagości w każdym domu.
Jeśli jednak ktoś nosi zegarek i szuka czegoś nowego i ciekawego z potencjałem na przyszłość to zdecydowanie polecam na dziś przyjrzeć się produktom właśnie Motoroli, LG, Huawei czy Samsunga.
PS. Moją Moto 360 kupiłem z zamiarem przetestowania i potem sprzedania. Tak jednak się nie stanie, bo za bardzo spodobał mi się ten zegarek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu