Recenzja

Czy klawiatura Logitech G513 to dobry wybór dla graczy?

Artur Janczak
Czy klawiatura Logitech G513 to dobry wybór dla graczy?
Reklama

Dobór odpowiedniej klawiatury do grania często bywa nie lada wyzwaniem. Każdy szuka czegoś innego w tego typu sprzęcie. W ofercie sklepów wybór jest ogromny: duże, małe, membranowe, mechaniczne, świecące i wiele więcej. Wchodząc do takiego Media Markt, można zobaczyć dziesiątki modeli na ekspozycji. Jedne tańsze, drugie droższe. Można się w tym wszystkim trochę pogubić. Czy model za 100zł będzie lepszy od tego, który kosztuje 800? Tak i nie. Wszystko zależy od naszych potrzeb. Te, za które trzeba zapłacić, najwięcej są skierowane do graczy. Tylko, czy ci tak naprawdę korzystają z dobrodziejstw, które oferują topowe modele klawiatur? Czy rzeczywiście wybór mocarnego mechanika przekłada się na większy komfort podczas grania? Postanowiłem sprawdzić, czy Logitech G513, który do tanich nie należy (w granicach 600zł), to sprzęt, jaki warto polecić osobom, które spędzają dużo czasu przed monitorem.

Ciężki minimalizm

Projekt G513 wzbudził mój podziw. Logitech zdecydował się na proste, ale eleganckie wykonanie. Widać, że jest to sprzęt dla fanów gier, ale nie wybija się z tłumu zbędnymi bajerami, kanciastymi wykończeniami czy też dziwnymi akcentami znanymi z tanich modeli dla graczy. Obudowa została wykonana ze stopu aluminium i magnezu 5052, które są także wykorzystywane w lotnictwie. Producent twierdzi, że przekłada się to na wytrzymałość konstrukcji i na ten moment nie mam powodów, aby nie wierzyć w te słowa. Nie ukrywam, że mój egzemplarz miał kilka trudnych momentów, gdzie upuściłem na niego klucze, zahaczyłem kablem i mechanik wylądował na ziemi. Mimo że dół sprzętu nie jest już tak dobrze chroniony, nie zauważyłem ani jednego defektu po tych wypadkach. Trudno jednak powiedzieć, jak to będzie wszystko wyglądać za rok lub dwa.

Reklama

Wcześniej korzystałem z CMStorm QuickFire XT Cherry MX Brown, który jest głównie z plastiku, choć pokrytego gumową gramaturą. Po latach przyciski się wytarły, a i sama klawiatura prezentuje poziom weterana wojennego. Tutaj czegoś takiego nie przewiduje. W G513 wykorzystano o wiele trwalsze komponenty, które również bardzo dobrze się prezentują. Klawiatura jest ciężka, waży nieco ponad 1kg i dla mnie to jest plus. Nienawidzę, gdy peryferium rusza mi się po podkładce. Wolę samemu podnieść i przestawić, niż szurać na prawo i lewo. Jeśli jednak ktoś będzie chciał wykonywać takie manewry, to musi się liczyć ze złożeniem podnóżek, które są skierowane w boki, a nie górę i dół. Dziwnym by również było, gdyby model z aluminium na pokładzie był lekki.

Festiwal kolorów

Nigdy nie miało dla mnie większego znaczenia, w jaki sposób jest podświetlona klawiatura. Ważne, abym widział wieczorem wszystkie klawisze i tyle. G513 natomiast oferuje ogromny wachlarz opcji. Od klasycznych jednokolorowych na całej powierzchni, poprzez indywidualne kolory dla każdego klawisza z osobna, na zaawansowanych możliwościach świetlnych przypisanych pod konkretne gry kończąc. Jakie było moje zdziwienie, gdy w grze Battlefield 1 moja postać dostałą kulkę w głowę i podczas oczekiwania na odrodzenie cała klawiatura była podświetlona na czerwono. Niby mały zabieg, ale dość efektowny, a tych w oprogramowaniu firmy Logitech nie brakuje.

Spędziłem trochę czasu, aby to “całe RGB” przystosować pod swoje potrzeby. Z początku nie byłem zbyt wymagający, ale im dalej w las, tym precyzyjniej dobierałem konkretne barwy podświetlenia. W ten sposób wszystkie interesujące mnie klawisze doczekały się odpowiedniego wyeksponowania. Nie ukrywam, że doceniłem opcję pełnej personalizacji tego aspektu. Niby to jedynie zabieg wizualny, to jestem zadowolony z ostatecznego efektu. Nie oznacza to, że na tym kończy się cała zabawa. Czuje, że jedynie “liznąłem” temat, a możliwości są o wiele większe. Na pewno znajdą się osoby, które ustawią sobie wszystko inaczej, w zależności od gry, w jaką będą grali. Co więcej, sam soft posiada “własny dobór” podświetlenia dla takich tytułów jak: CS:GO, PUBG czy Battlefield V.

Podstawowy układ i brak klawiszy funkcyjnych

Zapewne część osób będzie zawiedziona tym, że w G513 zabrakło dodatkowych klawiszy z określonymi funkcjami. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy lubią mieć na wyciągnięcie ręki swoje ulubione skróty funkcyjne. Tutaj Logitech zdecydował się na inne rozwiązanie. Każdy może przypisać makra pod F1-F12. Wystarczy przytrzymać klawisz FN i jeden z 12 podanych, aby aktywować przygotowane operacje. Tego typu kompromis wydaje się słuszny, bo w praktyce działa to świetnie. Warto dodać, że sama klawiatura zawiera również tryb dla graczy dezaktywujący na przykład klawisz Windows. Możliwe jest też zapisywanie swoich ustawień i przypisanie ich konkretnego “przycisku”. W ten sposób szybko można się przełączać między trybami podświetlenia. Całość zapisuje się w pamięci urządzenia, więc zmiana komputera nie wpłynie na to, co sami sobie wcześniej przygotowaliśmy. Jeśli komuś nadal mało, to w zestawie G513 znalazły się również specjalne nakładki do gier, a także narzędzie do wyjmowania klawiszy. Dzięki temu bez problemu można poddać sprzęt konserwacji i nie trzeba się martwić, że jakiś element ulegnie zniszczeniu.

Nowe przełączniki ROMER-G

Nie będę udawał specjalisty od klawiatur mechanicznych. Do tej pory miałem ich zaledwie trzy i produkt Logitech porównuje do mojego poprzednika od CMSTORM. Z perspektywy gracza nie jestem w stanie znaleźć żadnego negatywnego punktu zastosowanych przełączników. Wszystkie klawisze są bardzo responsywne, wygodne i miłe w dotyku. Nie odczułem jednak żadnej różnicy podczas zabawy w Black Ops 4, PUBG, a nawet i Soul Calibur VI, względem tego, co oferował mój ostatni “mechanik” z MX BROWN na pokładzie. Podczas wciskania słychać metaliczny dźwięk obudowy, ale nie ma to żadnego wpływu na rozgrywkę. Podobnie jest z pisaniem. G513 daje miłe doświadczenia i każda minuta z nią to sama przyjemność.

Zdaję sobie sprawę, że znajdą się osoby, które potrzebują nieco więcej szczegółów na temat zastosowanych przełączników. Poprosiłem więc o opinię znajomego — Daniel Sibilski, który miał ponad 20 klawiatur mechanicznych, a wszystkich ogólnie sam nie jest w stanie zliczyć. Ufam jego opinii, choć nie do końca się z nią zgadzam. Chcę natomiast dać Wam dobry obraz tego, co oferuje omawiany sprzęt Logitech, abyście w razie zakupu byli odpowiednio poinformowani.

Spędziłem trochę czasu w otoczeniu biurowym, używając tego sprzętu na otwartej przestrzeni. Dźwięk zbliżony jest bardziej do klawiatur Realforce lub też takich opartych na przełącznikach cherry MX Black — słyszymy zatem bardzo ciche "thock" zamiast głośnego "click". Z opisu dowiadujemy się, że jest to egzemplarz z liniowymi przełącznikami z siłą nacisku do przełączenia równą 45g (podobnie jak w MX Red). Sam switch nie jest natomiast do końca liniowy. Jawi się jako delikatniejszy MX brown - z odczuwalnym punktem przełączenia.

Reklama

Romer G mają bardzo krótki key travel — użytkownicy klawiatur Cherry i podobnych (gateron, outemu etc.) zauważą, że droga klawisza w głąb tej klawiatury jest krótsza. Skrócona droga klawisza jest plusem i minusem zarazem — jest to coś, do czego przyzwyczajeni jesteśmy w laptopach, ale niekoniecznie w klawiaturach mechanicznych zdominowanych przez przełączniki cherry MX ze znacznie dłuższym key travel. Jak już przy klawiszach jesteśmy, w tym modelu można także zapomnieć o przyozdabianiu jej za pomocą customowych przycisków — Romer G nie są kompatybilne z klawiszami do klawiatur Cherry MX — co za tym idzie, nie ma taniej opcji na zmianę wyglądu.

Bo w duecie gra się lepiej

Na temat samej klawiatury napisałem wszystko, a jednak trzeba o czymś jeszcze wspomnieć. Mowa tutaj o załączonej do zestawu podstawce pod nadgarstki. Te najczęściej potrafiły przeszkadzać, niż pomagać. Cechowały się średnim wykonaniem, zbyt wysokim lub za niskim ustawieniem i powodowały pocenie. Logitech natomiast wykonał ten element wręcz idealnie. Do tej pory żaden tego typu przedmiot nie był tak wygodny i wszechstronny. Piankowa podpórka sprawdziła się wyśmienicie. Pozwala ona na odpowiednie ustawienie, dzięki czemu komfort z użytkowania G513 jest jeszcze lepszy. Góra została pokryta ekologiczną i miłą w dotyku skórą. Nie straszne jej plamy i żadne płyny, a do tego jej czyszczenie nie sprawia żadnych problemów. Od dołu mamy natomiast sześć gumowych podkładek, przez co podpórka jest stabilna i nie ucieka nigdzie na boki. Jeśli takowe byłyby dostępne oddzielnie, to możecie brać w ciemno. Natomiast w zestawie z klawiaturą mechaniczną firmy Logitech tworzy idealny duet dla każdego.

Reklama

Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, czy G513, którego cena oscyluje w granicach 600zł to produkt wart swojej ceny? Według mnie tak. Za tak wysoką kwotę otrzymujemy nie tylko wspaniałego “mechanika”, ale i szereg konkretnych akcesoriów. Zastosowane materiały są trwałe, eleganckie, a całość prezentuje się wręcz wspaniale. Taki zestaw to prawdziwa gratka dla graczy, fanów podświetlenia i twórców makr. Nie jest natomiast uniwersalna. Zabrakło dodatkowych klawiszy, kabel do komputera jest przymocowany na stałe, a same przełączniki nie wydają się jakąś rewolucją. Jedni docenią G513, natomiast drudzy mogą się zawieść. Warto więc dokładnie zastanowić się przed zakupem. Ja na najbliższe lata nie planuje jej zmieniać, bo zaspokaja moje potrzeby. Czy z Waszymi również sobie poradzi? Na to pytanie odpowiedź musicie znaleźć sami.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama