Ciekawostki technologiczne

Ooho to nowy sposób na picie wody. Albo na ekstrawaganckie drinki

Maciej Sikorski
Ooho to nowy sposób na picie wody. Albo na ekstrawaganckie drinki
Reklama

Klasyk śpiewał, że rosną mury, dzisiaj wypada stwierdzić, że rosną góry - śmieci. Przybywa krajów rozwiniętych, a wraz z tą ewolucją zwiększa się ilość odpadów, jakie człowiek produkuje. Zatruwamy środowisko na wiele sposobów, ale warto odnotować, że przybywa pomysłów na walę z tym zjawiskiem. Jednym z nich jest Ooho, czyli jadalne opakowanie na płyn. Projekt wpisuje się w szersze zjawisko i chociaż rewolucji to nie przyniesie, to szanse na zrobienie biznesu są całkiem spore.

Ooho nie jest pomysłem nowym, mogliście o nim przeczytać już kilka lat temu. Ale zainteresowanie projektem wzrasta i są ku temu powody - twórcy zdobyli w ramach finansowania społecznościowego spore środki na rozwój interesu, produkt został dopracowany, organizowane są spotkania z potencjalnymi inwestorami, rozwiązanie jest coraz szerzej testowane. Nie mówimy już zatem o idei trzech studentów, lecz o startupie, który rozwija skrzydła.

Reklama

Na czym polega pomysł? W znacznej mierze przypomina on biodegradowalną butelkę, o której pisałem jakiś czas temu, pewien Islandczyk postanowił tworzyć opakowania na płyny z materiału pozyskiwanego z alg. W przypadku Ooho jest podobnie, rolę budulca spełniają substancje otrzymywane z wodorostów. Zastosowano też proces znany z kuchni molekularnej (przeczytałem o tym pierwszy raz, zasób wiedzy poszerzony): sferyfikację. Dzięki niemu płyn umieszczany jest w cienkiej błonie, która zapewnia ochronę, ale jednocześnie jest biodegradowalna, można ją zjeść lub wyrzucić na kompostownik.

Projekty na pierwszy rzut oka różnią się przede wszystkim wielkością opakowania - w przypadku Ooho jest ono małe. Nawet bardzo małe. Czy to ma sens? Podobno niewielkie butelki z wodą stanowią pokaźną część rynku, więc można pójść tym tropem. I chociaż nie widzę tego w ofercie sklepów, to twórcy zwracają uwagę na inną sferę: imprezy, zwłaszcza te masowe. Takie kulki z wodą można rozdawać np. podczas maratonów albo koncertów w plenerze. Ludzie byliby pewnie zainteresowani chłodną, orzeźwiającą wodną "piłką" na plaży, ale też w centrum miasta upalnym latem. Jest jeszcze coś.

We wspomnianej błonie można zamknąć nie tylko wodę - równie dobrze może to być sok, napój gazowany czy alkohol. Tu pojawia się spore pole do popisu. Drinki serwowane w kulkach? Widzę to. A może mocne trunki, które zamknięte zostaną w jadanym opakowaniu o smaku owocowym? Widzę to jeszcze bardziej. W barach, dyskotekach, klubach wszelkiej maści to może się sprawdzić. Istotny jest przy tym fakt, że proces wytwarzania Ooho jest tani, potrzebny do tego sprzęt nie zajmuje dużo miejsca. Produkt może zatem powstać w lokalu i nie wymaga to horrendalnych nakładów. Jeżeli zapewnienia twórców nie są przesadzone, projekt może się okazać niezłym biznesem.

Dochodzimy do sedna sprawy: czy to rzeczywista alternatywa dla plastikowych butelek? W żadnym wypadku. Wystarczy wspomnieć, że Ooho ma sporo ograniczeń - jest niewielkie i trzeba to wypić za jednym razem, nikt nie będzie chodził z rozerwaną piłką wypełnioną cieczą (chyba). Trudno przy tym stwierdzić, jak problematyczne będzie otwieranie owej piłki i czy istnieje spore ryzyko oblania się płynem? Czy opakowanie jest wytrzymałe, jak reaguje na wahania temperatury i promienie słoneczne? Dochodzi do tego kwestia higieny - błony są niby dwie, wierzchnia może trafić na kompostownik, a wewnętrzna do żołądka, ale pewnie i to wzbudzi wątpliwości.

Butelek, zwłaszcza większych, to nie wyeliminuje, ale pojawia się intrygująca alternatywa dla mniejszych opakowań. Nie tylko buteleczek, ale też np. kubków. Przybywa pomysłów na biodegradowalne opakowania i to akurat warty odnotowania trend - przed górami śmieci nas nie uratuje, tu potrzebne są szerze działania i m.in. zmiana nastawienia konsumentów, lecz liczy się każda rzeczywista innowacja.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama