Apple

Okazuje się, że nowe iPhone'y można całkiem prosto naprawić

Tomasz Popielarczyk
Okazuje się, że nowe iPhone'y można całkiem prosto naprawić
Reklama

Miniaturyzacja ma swoją cenę. Nowe tablety, smartfony i ultrabooki są praktycznie nierozbieralne. Masa kleju, przymocowane na stałe elementy, niewymie...

Miniaturyzacja ma swoją cenę. Nowe tablety, smartfony i ultrabooki są praktycznie nierozbieralne. Masa kleju, przymocowane na stałe elementy, niewymienialne baterie. To wszystko sprawia, że naprawa zakupionego za kilka tysięcy złotych urządzenia nie ma sensu. Jak to wygląda w przypadku nowych iPhone'ów? Okazuje się, że zaskakująco nieźle.

Reklama

Rozbiórką i analizą wnętrzności nowych urządzeń zajmuje się już od dość dawna serwis iFixit, który pod tym względem nie ma chyba godnej konkurencji w sieci. Jego twórcy odwalają kawał dobrej roboty i już niejednokrotnie ujawniali absurdalne rozwiązania oraz konstrukcje zastosowane w nowych modelach urządzeń. Pamiętamy dobrze nienaprawialne tablety Surface czy równie trudne w rozbiórce iPady. Nawet iPhone 5S był pod tym względem dość nisko oceniany ze względu na kabelek łączący czytnik linii papilarnych TouchID z resztą obudowy.


Nie mogło oczywiście na łamach iFixit zabraknąć analizy nowych urządzeń Apple. I tutaj spotyka nas niemałe zaskoczenie, bo oba otrzymały po solidnej siódemce. Wnętrza smartfonów zostały po prostu wykonane całkiem ergonomicznie i uzyskanie do nich dostępu oraz wymiana poszczególnych podzespołów nie stanowi większego problemu. Dla porównania poprzednie modele z oferty Apple na ogół zgarniały w tej kategorii oceny bardzo niskie. Ostatni iPad otrzymał dwóję, a iPod Touch piątej generacji trójkę. W przypadku iPhone'a 5S było lepiej, bo testerzy przyznali mu szóstkę (podobnie zresztą jak jego tańsza wersja).

Tym samym udało się ujawnić oficjalne specyfikacje urządzeń, który na konferencji Apple często brakuje. Mniejszy iPhone ma baterię o pojemności 1810 mAh, a większy - 2915 mAh. W obu zastosowano modemy LTE .

Raczej nie spodziewałbym się, że Apple pod względem łatwości naprawy swoich urządzeń stanie się wzorem dla kogokolwiek. Producentom takie rozwiązania są zwyczajnie na rękę. Sam tego doświadczyłem. Pęknięta szybka w LG G2 oznaczała potrzebę wymiany całego modułu ekranu, łącznie z digitizerem. To wydatek rzędu 400 złotych, kiedy samo szkło można było wymienić pewnie znacznie taniej. Sęk w tym, że oba elementy łączy gruba warstwa kleju. Zakup nowego urządzenia to dla nich dodatkowy zysk, a więc nie zdziwiłbym się gdyby w niektórych przypadkach specjalnie projektowano tak obudowy, aby ich rozebranie było niemożliwe.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama