Jeżeli wolicie słuchać muzyki z własnej kolekcji zamiast ze streamingu, zapewne w którymś momencie natraficie na problem wyboru odtwarzacza. Niestety, obecnie jest to coraz trudniejsze. Dlatego postanowiłem pokazać Wam trzy programy, których sam używałem i które zdecydowanie mogę polecić.
Jakiś czas temu pisałam o wadach serwisu Spotify. Post ten spotkał się do dosyć żywiołową dyskusją, więc dziś kontynuuje temat związany z muzyką na smartfonie. Kiedy bowiem jestem "w biegu" nie zawsze odpalam streaming. Dużo częściej - korzystam z muzyki z własnej kolekcji. Dlaczego? Przede wszystkim nie muszę włączać do tego internetu, dzięki czemu spada zużycie baterii. I tak - wiem, że muzykę ze Spotify można zapisywać offline, ale nie chce mi się w to bawić, skoro jest ona już na urządzeniu. Ponadto - sam interfejs Spotify jest w mojej ocenie tragiczny, jeżeli chce się szybko coś znaleźć. W aplikacji natomiast mam prosty układ: Zespoły -> Albumy (segregowane latami wydania) -> Utwory. Z takiego programu zazwyczaj korzysta się po prostu wygodniej. Programy do odtwarzania muzyki oferują też zazwyczaj szereg unikatowych funkcji, jak np. rozbudowany korektor audio. Jest jednak pewien haczyk.
Coraz ciężej jest znaleźć dobry odtwarzacz MP3 nad Androida
Chciałoby się rzec "kiedyś to było". Jeszcze 5 lat temu można było przebierać w różnych programach w Google Play, wybierając ten, który najbardziej nam odpowiada. Od tamtej pory rzeczywistość nieco się zmieniła. Większość "darmówek" to reskiny tego samego szkieletu, dodatkowo często-gęsto zabugowane i (jeżeli chodzi o aplikacje do MP3) to jedynie kilka opcji jest obecnie wartych uwagi. Dlaczego? Ponieważ ludzie masowo przesiedli się na streaming i zaczęli korzystać z programów dostarczonych przez twórców usług. I nic nie zapowiada, żeby trend ten miał się odwrócić.
Rosnąca popularność streamingu zabiła rynek mobilnych odtwarzaczy
Według danych Counterpoint Research w 2019 r. za streaming muzyki płaciło ponad 350 mln osób, a z końcem bieżącego roku wartość ta ma sięgnąć 450 mln. Jeżeli coraz więcej ludzi korzysta np. ze Spotify, naturalnie - coraz mniej z nich używa innych programów do odtwarzania. Odbija się to na zarobkach deweloperów, dla których ta gałąź aplikacji jest coraz mniej dochodowa, więc poświęcają jej znacznie mniej czasu i uwagi niż kiedyś. Miałem nawet przyjemność porozmawiać z twórcami jednego z takich programów, którzy potwierdzili moje przypuszczenia. Dlatego też coraz ciężej jest znaleźć przyzwoitą aplikację do odtwarzania muzyki, która wciąż byłby rozwijana i na bieżąco pozbawiana błędów.
Postanowiłem więc zrobić dla was krótkie zestawienie tych apek, których używałem i które mogę polecić. Oczywiście, lista ta jest aktualna na chwilę obecną - nie mogę bowiem przewidzieć, co się stanie z tymi programami za miesiąc czy rok.
Mój TOP 3 aplikacji do odtwarzania muzyki:
Miejsce trzecie: Foobar2000
Jest to jedyny darmowy program w tym zestawieniu, co jednak nie czyni go gorszym. Co więcej - jeżeli szukacie rozbudowanych opcji personalizacyjnych, czy też możliwości dopasowania dźwięku do własnych preferencji - Foobar jako jedyna aplikacja daje wam to za darmo. Posada szeroką paletę ustawień, rozbudowany korektor, natywną obsługę folderów FTP czy nawet konsolę, w której możecie podejrzeć poszczególne akcje podjęte wewnątrz programu. Jego dodatkowym atutem jest uproszczony, bardzo przejrzysty interfejs, który sprawia, że aplikacja działa szybko i sprawnie. Pomimo tego, że twórcy nie pobierają od użytkowników żadnej opłaty, program jest stale wspierany i wzbogacany o nowe funkcje (ostatnia aktualizacja miała miejsce 12 marca). Jeżeli więc przywyknienie co designu Foobara, ten na pewno wam się odwdzięczy.
Plusy:
- darmowy
- rozbudowane opcje personalizacyjne
- wiele unikatowych elementów (obsługa FTP)
Minusy:
- miejscami bardzo ascetyczny interfejs
Miejsce drugie: Poweramp
Osoby które często słuchają muzyki z własnej biblioteki zapewne teraz lekko unoszą brew ze zdziwienia, ponieważ we wszystkich rankingach to Poweramp znajduje się zazwyczaj na pierwszym miejscu. Jest to bowiem świetna aplikacja, pozwalająca na niemal nieograniczone dostosowanie interfejsu do swoich potrzeb. Zarówno zespoły, jak i albumy oraz utwory możemy sortować na ponad 20 różnych sposobów, bazując na dodanych tagach ID3. Dzięki temu szczegółowe opisywanie muzyki wciąż ma sens. Oprócz tego program ma niesamowicie dużo opcji dodatkowych: wizualizacje, integracje ze streamingiem, bardzo szczegółowe opcje edycji drogi sygnału czy personalizacja skórkami. Ba - twórcy zadbali o takie szczegóły jak możliwość zmiany ikonki aplikacji (10 do wyboru) czy też ustawienie transparentności poszczególnych elementów interfejsu. Czasami odnosiłem wrażenie, żę mnogość możliwości personalizacyjnych jest w tym programie wręcz przytłaczająca. Dlatego jeżeli ktoś zdecyduje się zapłacić za Poweramp (nie ma wersji darmowej, jest tylko trial) z pewnością nie będzie zawiedziony.
Plusy:
- najwięcej opcji personalizacji wyglądu i ustawień audio
- unikatowe opcje (wizualizacja, wchodzenie w tryb uśpienia)
Minusy:
- czasami opcji jest aż za dużo, co utrudnia ich użycie
- brak darmowej wersji
Miejsce pierwsze: Rocket Player
Szczerze? Pomimo tego, że po raz pierwszy zainstalowałem ten program w 2011 roku (sic!) to od tamtej pory nie znalazłem aplikacji, która pod kątem słuchania muzyki odpowiadałaby mi bardziej niż Rocket Player. Od tamtego czasu przeszedł co prawda drobne zmiany i z darmowego odtwarzacza stał się płatny (wersja darmowa nie ma części funkcji), ale w dalszym ciągu uwielbiam z niego korzystać i patrząc na rynek - ciężko mi będzie się przekonać do czego innego. Być może dlatego, że ten program skupia się na tym, co ma robić najlepiej - odtwarzanie muzyki. Odtwarzacz jest czytelny, posiada interfejs świetnie dopasowany do przeglądania dużych (20+ albumów) dyskografii oraz rozbudowane (choć nie tak zaawansowane jak w Poweramp) opcje personalizacji dzięki darmowym skórkom. Nie mogę też nie pochwalić jego 20 zakresowego equalizera, w którym możemy przypisać osobne ustawienia do każdego albumu. Program pozwala oczywiście tworzyć playlisty, słuchać podcastów, scrobblować odtwarzane kawałki czy też oglądać wideo. Moim zdaniem - choć nie jest to najbardziej rozbudowany odtwarzacz, to dzięki byciu "user friendly" jest to dla mnie najlepsza z możliwych opcji. Chociaż kosztuje 20 zł - zdecydowanie warto!
Plusy:
- (moim zdaniem) najładniejszy odtwarzacz
- przejrzysty i funkcjonalny interfejs
- zaawansowane opcje personalizacji
Minusy:
- cena (2 zł droższy niż Poweramp)
Z jakich odtwarzaczy korzystacie?
Jak zapewne widzicie - o wyborze aplikacji nie decydowało to, jak bardzo jest zaawansowana oraz jak wiele możliwości oferuje, ale to, jak przyjemnie mi się z niej korzysta. To właśnie ten czynnik przywiązał mnie do Rocket Playera. Mam przy tym świadomość, że każdy ma w tym temacie swoje zdanie. Dlatego też chętnie poznam wasze argumenty. Który odtwarzacz jest według was najlepszy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu