Konsole

Odświeżony kontroler dla Xboksa One w naszych rękach

Konrad Kozłowski
Odświeżony kontroler dla Xboksa One w naszych rękach
Reklama

Zakup nowej wersji pada dla Xboksa One nie był łatwy, bo wciąż nie jest on powszechnie dostępny w naszym kraju. Na sklepowych półkach znajdują się tyl...

Zakup nowej wersji pada dla Xboksa One nie był łatwy, bo wciąż nie jest on powszechnie dostępny w naszym kraju. Na sklepowych półkach znajdują się tylko starsze modele, można go jednak znaleźć w kilku ofertach internetowych. Mając za sobą kilka niemiłych doświadczeń z takimi zakupami postanowiłem zaimportować kontroler zza naszej zachodniej granicy. Obietnice Microsoftu nie były puste.

Reklama

Zaznaczę na samym początku, że nie jest to kontroler Elite, który został pokazany podczas tego samego wydarzenia - jego debiut sprzedażowy dopiero nadejdzie. Tematem tekstu jest odświeżony pad, który na pierwszy rzut oka nie różni się prawie niczym. Zauważalne są dwa, naprawdę drobne detale, jak odcień koloru przedniego panelu oraz obecność złącza dla słuchawek. To właśnie ono jest chyba najważniejszą dla mnie wśród wprowadzonych zmian, ponieważ nie jest już wymagany zakup dedykowanego zestawu słuchawkowego, by móc wyciszyć kompletnie telewizor i nie przeszkadzać innym osobom podczas rozgrywki.



Wizualnie kontroler (prawie) się nie zmienił.

Złącze umieszczono na lewo od portu, do którego podłączymy chatpad (miniklawiaturka). Jest to standardowe port jack 3,5 mm, więc użyć możemy jakichkolwiek słuchawek wyposażonych w taką wtyczkę. Sprawdziłem kilka takich zestawów i każdy z nich działał prawidłowo. Niestety, sytuacja nie prezentuje się tak sympatycznie w przypadku obsługi mikrofonu, w który wyposażone są słuchawki. Testowane były zestawy przeróżnych firm, głównie producentów telefonów i żaden z nich nie został prawidłowo rozpoznany.



Tak wiele, a tak niewiele.

Nie tak łatwo

Niemałą zagwozdką okazało się dotarcie do sposobu regulacji głośności w przypadku, gdy mamy podłączone słuchawki. Na padzie nie pojawiły się żadne dodatkowe przyciski, żadna kombinacja wciśnięcia tych już dostępnych również nie przyniesie skutku. A szkoda, bo właśnie w taki sposób powinno to zostać rozwiązane. Okazuje się, że za każdym razem, gdy zechcemy zmniejszyć lub zwiększyć głośność dźwięku w słuchawkach musimy udać się do ustawień konsoli, tam wybrać nasz kontroler i w sekcji "Głośność" ustawić żądaną wartość. Po kilku razach już do tego przywykłem, ale to nie znaczy, że przy sporej powtarzalności czynności nie będzie to denerwujące.


Inną z nowości są poprawione klawisze typu bumper, czyli LB i RB. Podczas kilkunastu już miesięcy przygody z Xboksem One zdarzało mi się wielokrotnie narzekać na to, jak je zaprojektowano w kontrolerze dołączonym do konsoli. W chwilę po tym jak rozpocząłem meczyk w Fifę z nowym padem w ręce zrozumiałem jak powinno to być zrobione za pierwszym razem. Przede wszystkim, klawisz reaguje teraz niezależnie od tego, w którym miejscu na niego naciśniemy. W poprzedniej wersji klawisze były "nieklikalne" w części najbliższej środkowi kontrolera, co potrafiło solidnie zirytować. Ciągłe kontrolowanie tego, w jaki sposób naciśnie się klawisz było meczące, dlatego cieszę się, że nareszcie nie będzie to miało znaczenia.

Reklama

Co więcej, klawisz naciska się teraz o wiele... przyjemniej. Delikatny, lecz odczuwalny skok wydaje się bardziej naturalny. Zdecydowanie lepiej wkomponowuje się to w całość, szczególnie w parze z triggerami, które pozostały niezmienione. Rozmiary i masa kontrolera są dokładnie takie same, więc nowy pad będzie leżał w rękach równie dobrze, co poprzednik.


Reklama

Czy warto?

Czy warto kupić nowszą wersję? Jeżeli nie planujecie rozgrywki z innymi osobami na jednej konsoli, to odradzałbym wydatku rzędu około 200 złotych za nowy kontroler. Zmiany nie są na tyle istotne, by niewysłużonego pada rzucić w kąt i zamówić nową wersję. Jeżeli jednak, podobnie jak ja, chcecie porywalizować ze znajomymi wspólnie przed jednym ekranem, to nie widzę powodu, by dziś decydować się na zakup poprzedniej wersji. Różnica w cenie jest minimalna, a ja po kilku godzinach jestem pewien podjęcia słusznej decyzji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama