Firmy, które sprzedają odnawiane urządzenia - a szczególnie iPhone'y, chwalą się tym że użytkownik otrzymuje pełnowartościowe urządzenie, które jest przyjazne dla środowiska (bo dzięki idei refurbów nie generujemy elektrośmieci), tańsze niż zupełnie nowe egzemplarze oraz wskazują na gwarancję, która waha się od 12 do 24 miesięcy. Jako, że w moim otoczeniu odbył się zakup takiego iPhone'a, postanowiłem sprawdzić jak to w ogóle wygląda i czy rzeczywiście jest sens kupować takie urządzenie.
Jak wynika z dokumentu sprzedażowego, iPhone X 64 GB (Gwiezdna Szarość), w stanie A+ i z nową baterią - kosztował 1569 złotych. Całkiem niedużo, trzeba przyznać. W gorszym stanie, z baterią w okolicach 80 procent nominalnej pojemności - trzeba zapłacić niecałe 1400 złotych. Tanio, naprawdę tanio. Luxtrade - dostawca urządzenia wskazuje na to, że na odnawianym egzemplarzu mogą pojawiać się lekkie rysy, ale nie powinno być poważnych wgnieceń. Każdy iPhone powinien być sprawdzony w wielu punktach i... właściwie działać jak zupełnie nowa sztuka. Jest to więc całkiem niezła opcja dla oszczędnych, którzy nie potrzebują "ultranowego" telefonu i nie widzą problemu w tym, aby używać sprzętu który został odnowiony.
iPhone X o którym mowa przybył w pudełku zastępczym oraz z ładowarką sieciową, która nie jest oryginałem - jednak jakością ma odpowiadać realnym akcesoriom Apple. Do tego karta gwarancyjna oraz kluczyk do tacki na karty SIM. Jeden problem to brak instrukcji, ale... to przecież nie jest tak super-potrzebne. Bez tego można się obyć - zupełnie nie wpływa to na użytkowanie telefonu. I co ważne - na ten telefon jest aż 24 miesiące gwarancji, która obejmuje właściwie wszystko. Roszczenia nie zostaną uznane tylko w sytuacji, gdy telefon stłuczemy lub zalejemy.
Jak wygląda odnawiany iPhone X w stanie A+?
Znalazłem właściwie tylko jeden mankament. Urządzenie miało leciutko zabrudzony głośnik służący do rozmów - wystarczyło wziąć patyczek kosmetyczny i go przetrzeć. To wszystko. Poza tym, nie stwierdziłem żadnych rys na obudowie. Nie byłem w stanie jedynie spojrzeć na ekran niepokryty żadnym szkłem: urządzenie przybyło z już naklejoną ochroną. Możliwe więc, że pod spodem znajdują się mikroryski. Jednak teraz po prostu nie można ich zobaczyć. Zdecydowanie denerwuje lekka skaza po naklejeniu szkła: na lewo od "notcha" zrobiło się miejsce, w którym ochrona odkleja się od wyświetlacza. Esteci mogą mieć z tym pewien problem - ja po prostu nie zwracam na to uwagi.
Cała obudowa generalnie wygląda jak zupełnie nowa. Bateria - co sprawdziłem w ustawieniach jest absolutnie nowa i zgłasza 100 procent jej kondycji. Wszelkie przyciski, przełącznik od wyciszania urządzenia, Face ID, aparat... wszystko działa tak, jak trzeba. iPhone X nie jest zupełnie nowym urządzeniem i zaprezentowano go dawno, bo już w 2017 roku. Czyli aż 5 lat temu! Na pewno jednak urządzenie będzie mieć jeszcze 2 lata wsparcia ze strony producenta - chodzi tutaj o aktualizacje dedykowane zarówno bezpieczeństwu jak i dodawaniu nowych funkcji do sprzętu.
Odnawiany iPhone działa naprawdę szybko i nie ma do czego się przyczepić. Ja sam jestem zaskoczony tym jak wygląda oraz jaki jest "feeling" tego urządzenia. Wszystko jest zupełnie w porządku - no, poza słabo naklejoną ochroną wyświetlacza, która obok notcha niestety zaczyna się odklejać i nie wygląda to szczególnie estetycznie. Cóż, no szkoda. Niemniej - sądziłem, że to urządzenie będzie wyglądać i działać znacznie gorzej. A tu proszę - niespodzianka.
Oczywiście, to wrażenia po kilku dniach. Ciekawe, jak urządzenie będzie zachowywać się po kilku miesiącach
Odnawiane urządzenia mogą mieć to do siebie, że będą mniej odporne na upadki lub będą wykazywać mniejsze lub większe awarie po krótkim czasie. Z gwarancją ze strony Luxtrade to raczej nie będzie problemem, choć zastanawiam się jak wygląda tam proces zgłaszania roszczeń wynikających z ich ochrony. Cóż, oby to nie musiało być sprawdzane. Niemniej, słyszałem już od wielu osób, że iPhone X był awaryjny i Apple go leciutko "spaprało". Wiele z problemów wieku dziecięcego zostało ponoć naprawionych w kolejnej generacji (iPhone XS)
1569 złotych - to nie jest dużo. Za tyle można mieć całkiem dobrego iPhone'a, który przez 2 lata będzie otrzymywać aktualizacje oprogramowania. Nie jest może demonem prędkości tak, jak iPhone 13 Pro, ale na pewno "nie będzie klękać na robocie". Jestem szczerze zaskoczony, serio.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu