Facebook

Oculus Rift został stworzony na skradzionej technologii? O tym zdecyduje jednak sąd

Paweł Winiarski
Oculus Rift został stworzony na skradzionej technologii? O tym zdecyduje jednak sąd
Reklama

Od 2014 roku jesteśmy świadkami sporu między Oculus VR i firmą ZeniMax. Chodzi o rzekomą kradzież technologii, na bazie której powstały gogle Oculus Rift.

Sprawa trwa mniej więcej od 2014 roku, ale nabrała rozgłosu dopiero gdy Oculus VR został przejęty przez Facebooka. ZeniMax twierdzi, żę Palmer Luckey wraz ze współpracownikami wykorzystali rozwiązania podpatrzone u ZeniMax - chodzi oczywiście o technologię VR, na bazie której działają gogle (w pozwie mówi się o wersji finalnej) Oculus Rift. Bo to podobno właśnie ZeniMax wyłożył pieniądze na badania, Oculus VR natomiast po prostu skorzystał z technologii po tym, jak ukradł informacje chronione tajemnicą handlową.

Reklama

Oskarżenia zostały przez Facebooka odrzucone i na pierwszy rzut oka trudno się temu dziwić. W grę weszły naprawdę wielkie pieniądze, za Oculus VR stanął wielki, bogaty gracz - to mogła być po prostu dobra okazja do ugrania czegoś dla siebie. Szczególnie, że wystąpiono o odszkodowanie wysokości aż 2 miliardów dolarów. W związku z tym, że obie strony nie doszły do porozumienia, sprawa rozegra się w sądzie w Dallas.

ZeniMax jest pewne swego. Twierdzi, że ma dowody dotyczące kradzieży zarówno tajemnic handlowych jak i kodu źródłowego, na którym działa Oculus Rift. Jakby tego było mało, Facebookowi zarzuca się, że zniszczył dokumenty, które mogłyby pogrążyć Oculus VR - chodzi o komputer Johna Carmaca (id Software), który swego czasu przeszedł do firmy tworzącej gogle.


Zuckerberg zeznaje

W sądzie zeznawał już Mark Zuckerberg, szef Facebooka. Twierdzi on, że produkty Oculus bazują na autorskiej technologii. Podniósł też, że to normalne kiedy zaczynają się duże interesy i w grę wchodzą duże pieniądze, pojawiają się ludzie twierdzący, że coś bazuje na ich pracy. Dodał, że nigdy wcześniej o firmie ZeniMax nie słyszał.

Walka nawet o krótkie kawałki kodu, te same czy nawet jedynie podobne rozwiązania to w branży technologicznej coś…normalnego. Tu pojawia się jeszcze ten nieszczęsny John Carmack, który najpierw pracował po jednej, a później po drugiej stronie sporu. Tego typu sprawy ciągną się w sądach latami - często nawet przy przyznaniu racji jednej ze stron, składane są odwołania i apelacje, przez co sprawa ponownie trafia na salę sądową i nie zawsze kończy się tak, jak skończyła się w poprzednim etapie. Oczywiście wiąże się to z dużymi kosztami - i tu zwycięzcą będzie firma, która nie tyle ta, po czyjej stronie jest prawda, ale ta która posiada więcej pieniędzy na tego typu zatargi. Mówię również o prawnikach, a w przypadku Facebooka trudno mówić o przeciwniku, który mógłby stawać z nim w szranki. Tym bardziej dziwi mnie postawa ZeniMax, które nie umiało się Zuckerbergiem dogadać polubownie. No chyba, że faktycznie posiada dowody tak twarde, że nie czuje potrzeby pójścia na żadne ustępstwa i uważa, że ma wygraną w kieszeni.

Wiele mówiło się o sprzedaży gogli Oculus Rift, a w zasadzie planowanej sprzedaży - celując naprawdę wysoko, choć oczywiście w dłuższej perspektywie. Tymczasem cały czas nie zostały ujawnione liczby, trudno więc powiedzieć, czy gogle są sprzedażowym sukcesem, czy nie. Trzeba jednak pamiętać, że cały rynek wirtualnej rzeczywistości jest młody, przed nim jeszcze długa droga, a gogle w każdym domu to pieśń wcale nie takiej bliskiej przyszłości. I choć na rynku są produkty oferujące wrirtualne światy, to poza PlayStation VR i Samsung Gear VR cały czas traktuję je przede wszystkim jako technologię. Wymienione dwa urządzenia najbardziej przypominają finalny produkt przeznaczony dla konsumentów - i co najważniejsze, po prostu leżą na półkach sklepowych jak smartfon czy konsola.

źródło: 1, 2

Reklama

Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama