Tydzień zacznę od wpisu quasi-technologicznego. Będzie o problemie, który nowy nie jest, a który trudno wyrugować mimo upływu czasu i pozornej zmiany ...
Obrazki z polskiej plaży po sezonie. Wstyd mi za nasze społeczeństwo
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Tydzień zacznę od wpisu quasi-technologicznego. Będzie o problemie, który nowy nie jest, a który trudno wyrugować mimo upływu czasu i pozornej zmiany mentalności Polaków. Chodzi o śmiecenie. Mijają lata, a rodacy nie potrafią zrozumieć, że las nie jest wysypiskiem, że bałagan po imprezie na plaży trzeba sprzątnąć, że wyrzucanie papierów i puszek do rowu w trakcie jazdy samochodem to zwyczajna bandyterka. Nauczymy się kiedyś, że przyjemniej żyje się w czystej przestrzeni?
Niedawno Jakub mówił, że naszym (blogerów) zadaniem jest m.in. uczulać na społeczne problemy. Uśmiechnąłem się pod wąsem, ale postanowiłem pójść tym tropem. Jeżeli ktoś chce czytać jedynie o nowych technologiach, to od razu napiszę, że w tym tekście tego nie znajdzie. Raz na jakiś czas trzeba krzyknąć: Ej, ludzie! Przestańcie, bo to już jest przegięcie. Opamiętajcie się, jeśli chcecie żyć w przyjemnej przestrzeni. Ucywilizujcie się!
Gdy przyjemny spacer po plaży przyjemnym nie jest
Weekend spędziłem nad jeziorem. W niedzielne południe wybrałem się na plażę na spacer. Ten do przyjemnych nie należał - wszędzie leżało mnóstwo śmieci. Istne wysypisko: foliowe worki, puszki, butelki, opakowania po produktach spożywczych, sporo palenisk, przy których biesiadowano. W niektórych miejscach ludzie starali się być kulturalni: zebrali swoje śmieci do reklamówek i... powiesili je na drzewach. Zastanawiam się, jaki był ich plan na te worki? Liczyli na to, że przyleci czapla i zabierze dobrze widoczną reklamówkę? Śmieciarka ma tu przejechać? Jeśli tak, to ktoś z imprezowiczów powinien pokazać, jak przejechać prze trzciny, tereny podmokłe i pasy drzew.
Bałagan był niesamowity i postanowiliśmy z Dziewczyną jakoś to ogarnąć. Przynajmniej część tego wysypiska. Po przejściu kilkuset metrów mieliśmy już trzy wielkie wory śmieci. Zapewniam, że mogło być więcej - wystarczyłoby zagłębić się w chaszcze albo po prostu pójść dalej plażą. W niektórych miejscach śmieci tworzyły wręcz stosy. A gdyby skończyły się odpadki na plaży, wystarczy wejść do lasu przylegającego do jeziora. Tam znajdziemy zarówno pojedyncze butelki czy opakowania po ciastkach, jak i worki wypchane odpadkami. Ktoś postanowił urządzić wysypisko między sosnami. Tak wygląda kultura po polsku.
Zaśmiecasz własny dom?*
Można napisać, że to podli turyści - przyjeżdżają w obce miejsce i w nim bałaganią. Straszny typ człowieka. Sęk w tym, że bałaganią też lokalsi. Niektóre obozowiska nie mogą być dziełem turystów, to ci po prostu by nie trafili w te miejsca. Swoje robią wędkarze. Fajnie posiedzieć z kolegami i pomoczyć kije, ale czy trzeba przy tym zostawiać takie pobojowisko? Wyciągając z jeziora rybę koniecznie trzeba w nim zostawić cztery puszki po piwie w ramach wymiany?
Sporo do zrobienia mają gminy, władze lokalne. Jeśli wiedzą, że w takich miejscach są urządzane imprezy, to niech zamontują tam kosze na śmieci i raz na jakiś czas przyjadą je opróżnić. A jeśli nie wiedzą, że takie rzeczy mają miejsce, to... Cóż, coś jest nie tak i chyba niewiele wiedzą o swoje gminie. Jedni lokalsi śmiecą, inni lokalsi przymykają na to oko, a potem pewnie dziwią się, że turyści kręcą nosem na ich "ofertę" wypoczynkową. Turyści z kolei dokładają swoje i zachodzą w głowę dlaczego jest taki bałagan.
W Sieci jest ściek? W realu też
Patrząc na to wszystko dochodzę do wniosku, że w takich miejscach chyba przydadzą się kamery. Część na drzewach, część w zaroślach, inne mobilne, przenoszone dronami. Powstaną filmy i zdjęcia prezentujące bałaganiarzy, niech trafią do Sieci i dzięki temu poznamy twarze bandytów. Bo to są bandyci. Inwigilacja? Może i tak. Ale skoro ludzie nie potrafią się zachować w cywilizowany sposób, to zacznijmy edukację. Nie można po dobroci, trzeba zastosować bardziej radykalne środki. W przeciwnym razie utoniemy w tym syfie. Tak, w syfie.
Przyglądając się worom z odpadkami, człowiek mniej dziwi się temu, że w Internecie jest takie bagno. I to w różnych wymiarach. Przestaje dziwić spam, nachalna reklama, nienawiść, oszuści, wyłudzacze, ingerowanie w czyjąś przestrzeń. Czasem zadajemy sobie pytanie, jak to możliwe, że w Internecie tak ludziom odbija. Przecież w realu się tak nie zachowują. Nie? W Internecie bezkarnie obrażają i nawołują nawet do eksterminacji, w realu bezkarnie urządzają wysypiska w publicznej przestrzeni. Pośrednio eksterminują.
Patrzyłem wczoraj na te stosy śmieci i myślałem o wyrażanej przez część społeczeństwa niechęci do imigrantów, których nazywa są często brudasami. Miałem dowód na to, jakimi czyścioszkami są Polacy...
*Cudzych domów też nie można zaśmiecać. Niby oczywiste, ale nie dla wszystkich...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu