Recenzja

Obraz bez kompromisów? Recenzja projektora Acer K750

Tomasz Popielarczyk
Obraz bez kompromisów? Recenzja projektora Acer K750
Reklama

Kina domowe, 32-calowe telewizory LCD - to wszystko jest fajne, użyteczne i efektowne, ale wypada blado w porównaniu z jedną z ostatnich propozycji Ac...

Kina domowe, 32-calowe telewizory LCD - to wszystko jest fajne, użyteczne i efektowne, ale wypada blado w porównaniu z jedną z ostatnich propozycji Acera - hybrydowym projektorem K750, który może wyświetlać obraz w rozdzielczości 1080p. Połączenie diod LED oraz lasera ma dawać lepszą jakość niż w przypadku standardowych projektorów, ale jest też horrendalnie drogie...

Reklama

Acer K750 nie jest projektorem małym ani lekkim, więc mobilność nieszczególnie mu leży. Nie jest to też sprzęt, który z powodzeniem nada się do wykorzystania w małym mieszkaniu. Co zatem jest atutem tego dużego, choć niepozornego urządzenia? Wspomniane połączenie dwóch źródeł światła, czyli diod LED oraz lasera. Właśnie za to przyjdzie nam zapłacić (uwaga!) ponad 7 tys. złotych. Czy warto?


Pudło, w którym otrzymałem egzemplarz testowy, było solidnie zabezpieczone amortyzującą folią. Jedyną miłą niespodziankę w zestawie stanowiła stylowa, szara torba z regulowanym paskiem na ramię, w której możemy przenosić projektor. Nie znalazłem natomiast kabla VGA (ani tym bardziej HDMI) do podłączenia komputera. Dotyczy to tylko sampla testowego, bo w specyfikacji znalazłem informację, że takowy również otrzymujemy przy zakupie (wraz z kablem RCA oraz płytą CD ze sterownikami).  Na szczęście podobnego problemu nie było z kablem zasilającym, który wraz z dodatkowym przedłużaczem jest bardzo długi (ok. 3,5 metra). Dopełnienie kompletu stanowi duży, wygodny pilot, za pomocą którego możemy sterować funkcjami projektora na odległość.


 

Wygląd, wykonanie i ergonomia

Jak już zdążyłem wspomnieć, Acer K750 jest dużym i ciężkim projektorem. Jego wymiary to 32,1 x 8,7 x 23,1 cm, a waga sięga aż 4 kg. Doskonale sprawdzi się zatem w dużej sali konferencyjnej, salonie lub innym pomieszczeniu, gdzie dysponujemy relatywnie dużą ilością miejsca na ustawienie tego potwora.

Jakość wykonania nie budzi większych zastrzeżeń, choć nie jest ona idealna, jak by można się spodziewać po urządzeniu za taką kwotę. Obudowę w całości wykonano z plastiku, który miejscami wyraźnie ugina się pod naporem dłoni (a miejscami nawet cicho skrzypi). Jestem przekonany, że pierwszy kontakt z podłogą przyczyniłby się do powstania solidnego pęknięcia, jeśli nie większych uszkodzeń. Szkoda, że producent nie pomyślał o jakimś solidniejszym materiale (ze względów oczywistych odrzucamy tutaj aluminium).

Reklama


Wierzch obudowy stanowi w przeważającej mierze płat białego, błyszczącego plastiku. Umieszczono tutaj dwa elementy - duże, błękitne logo producenta oraz panel z przyciskami sterującymi. Przyjrzyjmy się temu drugiemu. Znajdziemy tutaj podstawowe polecenia: podświetlany guzik power, menu oraz kierunkowy przycisk sterujący, a także funkcję resync, zmianę źródła obrazu i aktywator trybu ECO. Guziki mają przeciętny skok i głośno klikają. Są też wyraźnie od siebie odseparowane, więc bezwzrokowe sterowanie funkcjami urządzenia nie stanowi problemu.

Reklama


Na froncie znów logo producenta - a w zasadzie nawet dwa, bo jedno umieszczono na dekielku, zabezpieczającym lampę projektora i przymocowanym do obudowy za pomocą... cienkiego czarnego kabelka. To jednocześnie największa wada testowanego urządzenia. Po projektorze tej klasy spodziewałem się raczej estetycznej zasuwy, a nie standardowej zaślepki, którą stosuje się też w najtańszych modelach. Za pomocą obręczy wokół "oka" projektora możemy regulować ostrość, a niewielka plastikowa wajcha umieszczona nieopodal pozwala na zoomowanie obrazu.


Z tyłu, w specjalnym wgłębieniu producent umieścił zestaw złącz. Są to, począwszy od prawej strony, RS232, Video, S-Video, VGA, dwa złącza HDMI oraz audio IN oraz OUT. Tuż poniżej znajdziemy też mocowanie Kensington Lock oraz gniazdo zasilania. Co najdziwniejsze, w tym miejscu producent umieścił też ikonki technologii (HDMI, Full HD i DLP). Po prawej stronie, pod siatką skryty jest wentylator. Nie jest on szczególnie głośny i nie zagłuszał filmów, ani tym bardziej gier. Niemniej w sali, w której panuje cisza i jedyną mówiąca osobą jest prelegent, Acer K750 będzie prawdopodobnie wyraźnie słyszalny. Z danych producenta wynika, że jest to ok 32 dB (w trybie ECO 29 dB)


Reklama

Przyczyną takiego stanu rzeczy są kolejne dwa wentylatory, które umieszczono na lewej ścianie. W odróżnieniu od reszty obudowy, ma ona (podobnie jak front i przeciwległa krawędź) formę szarej plastikowej siatki wypuszczonej o jakiś centymetr do przodu względem reszty obudowy. Na prawej ścianie umieszczono 2-watowy głośnik. Cudów się po nim nie spodziewajcie. To właściwie kolejny element, który sugeruje, że mamy do czynienia raczej ze sprzętem biurowym niż domowym. Jeżeli chcielibyśmy postawić Acera K750 w salonie, nie obejdzie się bez podłączenia dodatkowych głośników. Ten, który znajdziemy wewnątrz wystarczy co najwyżej do oglądania filmów w absolutnej ciszy w pojedynkę (i to przy raczej marnej jakości dźwięku).


Na spodzie znajdziemy cztery, regulowane gumowe nóżki. Maksymalnie możemy je wykręcić na 2 cm, czyli bez rewelacji. Producent umieścił tutaj również tabliczkę znamionową oraz złącza służące do montowania projektora na stojaku. W centrum, a także bliżej frontalnej krawędzi umieszczono też kilka kolejnych otworów wentylacyjnych, a pod nimi dodatkowy, metalowy przewodnik ciepła.

Czy Acer K750 jest urządzeniem ładnym? To raczej kwestia gustu. Na moje oko wygląda on dość przyjemnie, choć widziałem wiele ładniejszych projektorów. Odstrasza mnie ten biały kolor, który tutaj dominuje. Taka powierzchnia dość szybko się brudzi, a w dodatku na błyszczącym wierzchu widać odciski palców.

Estetyka, estetyką, ale z punktu widzenia ergonomii o wiele bardziej istotna jest temperatura pracy Acera K750. Tutaj spotkało mnie kolejne miłe zaskoczenie, bo po kilkugodzinnej sesji sprzęt był co najwyżej letni i to bez względu na to, w którym miejscu go dotknąłem. Składa się na to na pewno kilka czynników. Pierwszy to trzy wydajne wentylatory, masa kratek wentylacyjnych oraz kilka przewodników odprowadzających ciepło. Drugi to zaś wyeliminowanie intensywnie nagrzewającej się lampy rtęciowej. Efekt jest jak najbardziej pozytywny.

 

Możliwości i jakość obrazu

Acer K750 nie posiada standardowej lampy rtęciowej, która nie jest ani rozwiązaniem ekologicznym, ani do końca efektywnym. Zamiast niej producent zastosował tutaj wspomniane połączenie lasera i diod LED. Dało to niesamowite rezultaty. Kontrast, jaki oferuje ten sprzęt to aż 100 000 : 1, a to nie wszystko. Producent zapewnia również, że model ten generuje blisko dwukrotnie więcej światła na wat niż standardowe urządzenia, co więcej ma być też znacznie bardziej energooszczędny (174 W w trybie normalnym i 117 W w trybie ECO). Wisienką na torcie jest tutaj błyskawiczne włączanie oraz wyłączanie się urządzenia. W przeciwieństwie do standardowych projektorów nie musimy czekać, aż opadnie temperatura. Projektor jest błyskawicznie gotowy do pracy po wciśnięciu przycisku power, a po skończonym seansie można po prostu wstać, wyłączyć go i od razu schować do szafy. Chciałoby się zakrzyknąć "rewelacja", ale wpierw przyjrzyjmy się jak prezentuje się rzucany przez K750 obraz.


Podstawowa rozdzielczość urządzenia to 1920 x 1080 (Maksymalna: 1600 x 1200) czyli sławetne Full HD. Idzie to w parze z jasnością na poziomie 1500 ANSI lumenów. Przekłada się to na obraz o minimalnej przekątnej 38" i maksymalnej, uwaga, 300". Niestety nie dysponowałem aż taką powierzchnią, by sprawdzić tę górną granicę, więc moje testy odbywały się na około 90 calowym ekranie rzucanym na ścianę. W funkcjach urządzenia znajdziemy możliwość dostosowania koloru powierzchni, z jakiej korzystamy (zresztą było to też obecne w znacznie tańszym Acerze S1213Hn), a więc nie musimy zaopatrywać się dodatkowo w specjalny ekran.

Projektor sprawdzałem w wielu różnych zastosowaniach przez bite kilka tygodni. W tym czasie kilkukrotnie odtwarzaliśmy sobie w kilka osób seanse z horrorami na Blu-Ray, urządziliśmy turniej w FIFĘ (oraz kilka innych tytułów) oraz pokaz zdjęć. Acer K750 był na zmianę podłączany do komputera i odtwarzacza multimedialnego za pośrednictwem kabla HDMI (odpuściłem sobie VGA z wiadomych względów). Wrażenia?

Początkowo byłem w ogromnym szoku, bo obraz na projektorze był fantastyczny (miałem pozytywne odczucia w stosunku do wspominanego S1213Hn, ale powiedzmy sobie szczerze - w porównaniu z K750 wypada on bardzo blado). Treści były bardzo ostre, cechowały się wysokim współczynnikiem kontrastu (specyfikacja nie kłamała), bardzo dobrym odwzorowaniem i nasyceniem kolorów. We znaki dawało się tutaj szczególnie bardzo szerokie widmo barw, dzięki czemu patrzenie na ścianę (sic!) było prawdziwą ucztą dla oczu.

Rewelacyjnie projektor spisuje się podczas grania, mimo że maksymalnie wyświetla on 24 klatki na sekundę. Nie zaobserwowałem tutaj efektu smużenia, co najwyżej delikatne rozmywanie ruchu, co wyglądało nawet pozytywnie. Początkowo rozczarowała mnie głębia czerni, ale okazało się, że to efekt dezaktywowanej funkcji Dynamic Black. Po jej włączeniu efekt "wow!" wrócił, a wraz z nim pozytywne wrażenie i radość z eliminacji hord zombie w Resident Evil 6 (graliśmy na podzielonym ekranie).


Do obsługi projektora posłuży nam OSD, które w testowanym modelu nie różni się zbytnio od tego, co oferował innym testowany projektor Acera - S1213Hn. Mamy tutaj do dyspozycji sześć tematycznych ustawień obrazu, spośród których jednak żadna tak naprawdę nie przypadła mi do gustu. Na szczęście za pomocą trybu ręcznego można samodzielnie dostosować wszystkie ustawienia kolorów, kontrastu i jasności. Prócz tego mamy tutaj do dyspozycji szereg innych opcji dotyczących położenia i kształtu obrazu oraz działania urządzenia. Prawdę powiedziawszy, do wszystkiego wystarczy nam pilot, więc sięganie do przycisków na obudowie jest całkowicie zbędne. To o tyle istotne, gdyż projektor świetnie sprawdziłby się na uchwycie mocowanym do sufitu. Wówczas nie ma ryzyka, że ktoś go potrąci przechodząc lub zasłoni obraz innym użytkownikom. O korzyściach płynących z np. grania z Xboxk Kinectem czy PlayStation Move chyba nie muszę wspominać, prawda?

 

Podsumowanie

Acer K750 nie jest projektorem dla każdego. To urządzenie dla najbardziej wymagających użytkowników, którzy chcą w swoim domu lub biurze rzucać na ścianę obraz porównywalny niemalże z tym, co oferują wysokiej klasy telewizory LCD. Rezultaty, jakie można uzyskać dzięki temu urządzeniu onieśmielą niejednego użytkownika. Nie bez znaczenia jest też żywotność, która w tym wypadku ma sięgać aż 20 tys. godzin. Acer zrezygnował z jakichkolwiek kompromisów i poszedł na całość, stosując technologię hybrydową i wyciągając z niej to, co najlepsze. Trudno w tym momencie wskazać urządzenie tego typu, które oferowałoby nam "więcej, lepiej i ładniej".


Czar pryska jednak, gdy wyłączymy projekcję i spojrzymy na wykonanie projektora. Okazuje się, że od tej strony nie wyróżnia się on absolutnie niczym. Owszem, ma ergonomiczne, wykręcane nóżki, które biją na głowę archaiczną stopkę i wygodny, funkcjonalny panel sterujący. Dobre wrażenie robi też liczba złącz - w tym dwa HDMI. Ale co z tego, skoro wykonanie Acera K750 przypomina konkurencyjne modele za 2-3 tys. złotych? Błyszczący plastik może i wygląda ładnie, ale ugina się i trzeszczy pod palcami, a zakrywający lampę dekielek straszy odstającym, czarnym sznurkiem.

Acer K750 to przykład urządzenia bardzo niepozornego, posiadającego ogromne możliwości. Jego wysoka cena nie bierze się znikąd i dla większości użytkowników będzie zwyczajnie zaporowa. Czy nie lepiej bowiem za te pieniądze kupić high-endowy telewizor z ogromem funkcji multimedialnych i internetowych, który da nam świetny obraz bez względu na porę dnia? Być może, ale zapewniam Was, że za takie pieniądze nigdzie nie znajdziecie 80-calowego telewizora (a to przecież nie jest szczyt możliwości testowanego urządzenia) i tu ujawnia się największa przewaga Acera K750.

 

ZALETY:

  • obraz "żyleta",
  • wyśrubowane parametry,
  • torba w zestawie,
  • ergonomiczny pilot,
  • wysoka kultura pracy,
  • bogate wyposażenie w złącza.

WADY:

  • zaporowa cena,
  • obudowa z plastiku miernej jakości,
  • zaślepka na lampę

 


Artykuł pochodzi z bloga Recenzator, gdzie publikowane są testy oraz recenzje smartfonów, tabletów, gier, oprogramowania i szeroko pojętego sprzętu komputerowego

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama