Od wczoraj prawdziwym hitem Internetu jest tzw. iPad Kaczyńskiego. W Sieci spotkałem się już z opinią, że przejdzie on do historii niczym wóz Drzymały...

Od wczoraj prawdziwym hitem Internetu jest tzw. iPad Kaczyńskiego. W Sieci spotkałem się już z opinią, że przejdzie on do historii niczym wóz Drzymały. Sporo w tym oczywiście przesady, ale trzeba przyznać, iż tablet korporacji z Cupertino narobił sporego szumu i będzie pewnie długo wspominany. Na uwagę zasługuje nie tylko fakt pojawienia się urządzenia na sejmowej mównicy, ale też późniejszy rozwój sytuacji. To sztandarowy przykład tego, jak nadać wydarzeniu rozgłos w świecie cyfrowym.
Już na wstępie zaznaczę, że tekst NIE jest poświęcony kwestiom politycznym. Tło całej historii ma oczywiście związek z naszymi partiami, sytuacją w kraju oraz w samym parlamencie, ale w to nie będziemy się zagłębiać. Wpis nie jest wymierzony w żadną partię lub osobę i jednocześnie nie promuje żadnego ugrupowania czy człowieka. Uprzedzam o tym, by potem nie walczyć w komentarzach za Polskę naszą i waszą – szanujmy się ;)
Nim przejdziemy do samego wystąpienia prezesa PiS warto wspomnieć, co wydarzyło się wcześniej. Największa opozycyjna partia przekonuje obecnie, że rząd nie spełnia swojej roli i działa wręcz na szkodę państwa. Aby zakończyć ten "proceder", PiS zaproponowało rząd techniczny z profesorem Piotrem Glińskim jako premierem. Kandydat na funkcję szefa rządu miał w zamyśle największej opozycyjnej partii przemówić do posłów z sejmowej mównicy, ale na to nie zgodziła się marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Antidotum na ten problem stosunkowo szybko znalazł (a przynajmniej pokazał) prezes Kaczyński. W trakcie swojego wystąpienia wyciągnął iPada i odtworzył część wystąpienia prof. Glińskiego. Scena, której wcześniej raczej nie widziano w budynku przy ul. Wiejskiej (a widziano tam wiele). Ta zagrywka rozbawiła część posłów, innym się spodobała, zapewne u części wzbudziła zażenowanie – standard. Były premier ponoć jest zadowolony zarówno z samego posunięcia, jak i jego skutków. A skoro już o tych ostatnich mowa…
Gdy w kraju (choć dotyczy to także wydarzeń w innych regionach świata) dzieje się coś wartego uwagi, to internauci reagują na to dość szybko – pojawiają się memy, komentarze, parodie (poniżej przykład) itd. Politycy, ich życie, wypowiedzi i decyzje w znacznym stopniu napędzają ów "cyfrowy folklor" i zapewniają rzeszom ludzi rozrywkę (warto pamiętać, że w teorii odgrywają inną rolę). Tym razem nie mogło być inaczej – gdy tylko iPad pojawił się na sejmowej mównicy, można było zakładać, że za kilka godzin wydarzenie będzie już żyło swoim życiem.
iPad Kaczyńskiego nie jest niczym nadzwyczajnym – przed nim brylowały inne tematy, a po nim przyjdzie czas na kolejne. Opisywana scena zapewne będzie w przyszłości niejednokrotnie przypominana w różnych sytuacjach i kontekstach, ale internauci znudzą się tym wątkiem za dzień lub dwa. Nie zmienia to faktu, że na chwilę obecną temat "rządzi" w Sieci. Jest łączony, przerabiany, miksowany i podkręcany na wszelkie możliwe sposoby. W ramach przykładu można napisać o komentarzu, w którym wspomina się o rozdawaniu nieofoliowanych tabletów – trafią one do osób, które jako pierwsze obalą rząd.
Rośnie edukacja technologiczna Polaków. Rośnie też zadowolenie Apple. Taka reklama w mediach nie trafia się często. iPad to wczorajsze słowo "klucz" i tak może być jeszcze przez kilka dni. Z ciekawości aż sprawdziłem kurs akcji giganta z Cupertino – po północy było zielono… ;)
Źródło grafiki: natemat.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu