O przygodach Google z Microsoftem można by napisać książkę, która pokazywałaby przyjaźń zmieniającą się wielki konflikt i próbę morderstwa z premedyta...
O tym, dlaczego Google może pozwolić sobie na brak aplikacji dla systemów mobilnych Microsoftu
Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...
O przygodach Google z Microsoftem można by napisać książkę, która pokazywałaby przyjaźń zmieniającą się wielki konflikt i próbę morderstwa z premedytacją. Dlaczego Google robi wszystko, aby wygryźć Microsoft?
Zacznijmy od tego, że Google zaczynało swoją działalność między innymi w ekosystemie systemu Microsoftu. To tutaj wydana została pierwsza beta Chrome. To użytkownicy tego systemu tak mocno rozsławili Google i za jego pomocą gigant z Mountain View ma zamiar przekonać użytkowników do wyboru ich systemu – wszystko pasożytniczo, tak, jak Microsoft robił to jeszcze parę lat temu. Dziś, gdy Google stało się potęgą rynku mobilnego, głównie za sprawą swoich podbojów za pomocą wyszukiwarki internetowej i zakupu dopiero rozwijającego się systemu Android, Microsoft jest zbędnym graczem. Graczem, któremu trzeba odebrać użytkowników, a następnie zastąpić go na tronie najważniejszych dla niego statystyk.
Pole bitwy zmieniło się wraz z uzależnieniem się od Internetu
Microsoft od samego początku mierzył głównie w dostarczanie swoim konsumentom systemu operacyjnego do ich własnych komputerów. Jako, że nie mieli oni znaczącego wyboru – drogie komputer Apple, swój składak z mocno osieroconym Linuksem (2001 rok) lub Windows XP (który wchodził właśnie na rynek) za jedyne 99 dolarów.
Gdy po 2010 roku okazało się, że sam system operacyjny przestaje mieć znaczenie, a coraz więcej osób przenosi się do sieci – Google postanowiło zadziałać.
System Android nauczył giganta wyszukiwarek internetowych tego, że my, zwykli użytkownicy chcemy, aby nasze wszystkie dane kumulowały się w jednym miejscu, mając do nich prosty dostęp z każdego urządzenia z dostępem do sieci. Dlatego powstało Google Drive, które składuje wszystkie nasze informacje oraz pozwala nam na emulację dysku twardego w sieci. Chrome stało się pośrednikiem pomiędzy użytkownikiem, kontem Google a Internetem. Microsoft skupiony na swoich upadających co chwile projektach, postanowił się obudzić i wziąć wreszcie sprawy w swoje ręce tak, jak wykurzył komputery Apple z domów ludzi decydujących się na zakup komputera.
Mamy rok 2014 - znaczna większość użytkowników mobilnych korzysta z systemu Android, biernie korzystając z usług Google, a Microsoft może jedynie próbować odebrać procent po procencie niepodzielnemu władcy temu rynku, jeszcze do niedawana uznawanego za płotkę. Google widząc to, co dzieje się w Microsofcie, próbuje dziś ze wszystkich sił podciąć dawnemu gigantowi skrzydła, a może raczej gardło – i robi to nadzwyczaj dokładnie.
Windows Phone, Windows RT i Modern UI w Windows 8 strzelnicą Google
Windows Phone bez aplikacji i usług Google jest strasznie wybrakowanym systemem. Prócz możliwości synchronizacji naszego telefonu/komputera na poziomie kontaktów i poczty elektronicznej, nowe systemy Windows są totalnie pozbawionej jakiejkolwiek możliwości korzystania z usług Google - w smartfonach nawet przez przeglądarkę Internet Explorer 11. Nie znajdziecie więc tu oficjalnego klienta YouTube, nie ma tu Chrome, Map Google, Google Drive czy nawet pospolitego tłumacza.
Jedyną aplikacją dostępną w Marketplace jest wyszukiwarka Google, która chcąc nie chcąc jest bardzo prostą aplikacją bez rozbudowanej funkcjonalności, tak jak miejsce ma to w systemie iOS czy Android - czego Google nie zamierza zmienić.
Patrząc więc na to realnie – Microsoft musi tworzyć i wrzucać aplikacje do Google Play czy AppStore tylko z tego powodu, że chce zarabiać na użytkownikach rozwiązań konkurencji. Google nie chce wrzucać aplikacji do systemu Microsoftu, ponieważ po pierwsze, klientów nie jest zadowalająco dużo, jak po drugie – po co wspierać konkurencję? Windows Phone/RT to nie iOS z milionami użytkowników. Klienci z telefonami pracującymi pod kontrolą Windows Phone to bardzo mała społeczność.
Najpewniej szybko się to nie zmieni
Dopóki platforma Microsoftu nie stanie się znaczącą potęgą i np. nie wyprzedzi w liczbie sprzedawanych urządzeń iOS, to Google nie raczy zmienić dzisiejszego stanu rzeczy tylko dlatego, że im się to nie opłaci. W momencie przebicia się do czołówki systemów mobilnych przez mobilne okienka, Google zacznie podliczać ile to już dolarów mogło stracić na braku cennych dla swojej firmy informacji przez przerzucenie się użytkowników Windows Phone na SkyDrive i Binga. Gdy liczby zaczną robić wrażenie na użytkownikach, a nawet na fanboyach Androida, dojdzie do tego, że jego większość aplikacji Google pojawią się pokornie w Marketplace.
Jestem ciekawy, jak długo potrwa ta pseudo wojenka z Microsoftem, choć z drugiej strony, coś tu nie gra. Windows Phone i RT to nisza, co jednak z Windows 8?
No cóż, patrząc na system Microsoftu od strony klasycznego pulpitu, tj. trybu Aero – Google stale udostępnia tu nanowsze wersje swoich aplikacji, wciąż dodając nowych funkcji do Chrome czy Google Drive. W tej sytuacji. Modern UI jest dla Google wrogim środowiskiem, ponieważ aplikacje pisane na Windowsa 8 na komputerze z interfejsem Modern jest równoznaczne pisaniu aplikacji dla tabletów z systemem Windows RT, którego to boi się gigant.
Dziwi mnie w tym wszystkim jednak to, że Google boi się kompletnie odejść z systemu Windows – a dzieje się tak, gdyż znaczna większość użytkowników systemu Microsoftu korzysta z usług Google, a jest to szczególnie ważne dlatego, że system Windows jest królem systemów komputerowych – są zarobki na przeglądarce, reklamach i naszych informacji, nie ma aplikacji dla Modern UI – czujecie ten miraż? Google nie chce naszych informacji? ;)
Według mnie Microsoft traktuje Google zbyt delikatnie
Gdy Microsoft stworzył bardzo ładnego klienta usługi YouTube dla systemu Windows Phone, Google postanowiło odciąć firmę z Redmond od możliwości poprawnego korzystania ze swojej usługi. Wszelkie próby dogadania się z gigantem zakończyły się fiaskiem, a my, jako użytkownicy mogliśmy posmakować oficjalnego klienta YouTube przez dwa dni – no wiecie co?
Gdyby firma Billa Gatesa postanowiła po części zablokować dostęp Google do jego głównego źródła dochodów, czym jest Windows dla komputerów PC, odczucie gigantycznych strat przez np. tydzień mogłoby nauczyć skruchy Google – bo tak naprawdę, poza urządzeniami mobilnymi, Google dobrze sprawuje się jeszcze jedynie na OS X od Apple – bo przecież Linux jest taki mały.*
Mam nadzieję, że Google pójdzie po rozum do głowy oraz, że platforma mobilna Microsoftu rozkręci się na dobre, dlatego że, jako użytkownik Windows Phone czuje się lekko osierocony przez wyszukiwarkowego giganta, a ja przecież mam dosyć Androida, nie całego ekosystemu Google. Ostatecznie, mogę przecież zaryzykować i migrować w pełni na to, co oferuje mi Microsoft ze swoim SkyDrive i Bingiem – pytanie brzmi, jak bardzo skrajnie muszę postępować, aby poświęcić wiele funkcji, które pomagają mi w pracy oraz pożytkowaniu wolnego czasu z powodu zwykłego oburzenia?
Nie możemy zachowywać się jak dzieci, aby nie utrudniać sobie życia – szkoda tylko, że Google, Microsoft i Apple często się tak zachowują – normalnie jak trójka dzieciaków w przedszkolu okładających się po głowie mieczami z klocków lego.
* Jestem użytkownikiem Ubuntu, to tylko sarkazm. ;)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu