Felietony

A Firefox nadal nie może zatrzymać mnie na dłużej...

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

Reklama

Jest taka fundacja, która pragnie wolności i prywatności w sieci. Jest taka fundacja zwana Fundacją Mozilli, która tworzy świetną przeglądarkę o nazwi...

Jest taka fundacja, która pragnie wolności i prywatności w sieci. Jest taka fundacja zwana Fundacją Mozilli, która tworzy świetną przeglądarkę o nazwie Firefox, jednak ten twór nadal mnie nie przekonuje, a składa się na to parę ważnych elementów.

Reklama

Z przeglądarki Mozilli korzystam od bardzo dawna. Jest ze mną zawsze, gdy zainstaluje na świeżo Ubuntu oraz wtedy, gdy Chrome czy Internet Explorer (Na Windowsie) mnie szczególnie irytuje do tego stopnia, że mam ochotę wyrzucić komputer za okno. Korzystam z niej od jej trzeciej wersji, uwielbiam politykę tej przeglądarki, jak i samej Fundacji Mozilli, jednak nadal spotykam tu parę kwestii spornych, które nie pozwalają mi na stałe porzucić Chrome.

Przeglądarka Chrome uzależniła mnie do siebie swoją prędkością, możliwością powiązania jej z kontem Google, którego zbyt często nie używam, jednak posiada o mnie tyle informacji, że aż szkoda się go pozbyć. Konto jest bardzo dobrze przemyślane, ponieważ łączy się z bezpośrednio z centrum aplikacji, z bazą zakładek czy haseł, oraz pozwala nam na automatyczne logowanie się do domen, które korzystają z logowania przez Google+.

W Firefoksie synchronizacja jest bardzo ułomnym tworem, ponieważ co prawda pozwala nam na zsynchronizowanie zakładek pomiędzy komputerami, jednak proces ten jest utrudniony przez klucz przywracania danych użytkownika, którego to używamy, gdy nie mamy przy sobie innego urządzenia z zainstalowaną przeglądarką Firefox podłączoną do sieci internetowej. Według mnie, bardzo niewygodną rzeczą jest próba dostania się do własnych danych w przeglądarce Mozilli, nie mając przy sobie urządzenia z przeglądarką Firefox (posiadam jedynie Nokie Lumie), ponieważ musimy wygrzebać z sieci (w moim przypadku z Evernote) klucz przywracania – czy nie można było rozwiązać tego jak w przypadku Chrome?

W moim mniemaniu, stworzenie konta gościa w przeglądarce i umożliwienie mu zalogowania się do własnego konta Google tak, aby czuł się przy naszym sprzęcie tak, jak w domu jest czymś szalenie instynktownym i nie rozumiem, czemu Fundacja Mozilli z tego nie skorzystała – to takie trudne?

Naturalnie, Mozilla zapowiedziała, że stworzy nowy system synchronizacji, który będzie lepszy od dzisiejszego, jednak jak to wyjdzie, to dopiero się okaże.

Oprócz tego, ważnym punktem na mojej liście wymagań są powiadomienia...

Chrome korzysta z rozszerzonej funkcjonalności autorskiego silnika przeglądarki Google – Blink, który to pozwala na wyświetlanie niezależnych od systemu powiadomień, a ostatnie aktualizacje samej przeglądarki wprowadziły również centrum powiadomień, które na tę chwilę znajduje się w stabilnym wydaniu dla systemu Windows i OS X, oraz w wydaniu deweloperskim dla systemów z rodziny Linuksa.

Jeżeli chodzi o powiadomienia w Firefoksie, tych praktycznie nie ma. Jedynym wyjątkiem jest przeglądarka w systemie Ubuntu, jednak nie okłamujmy się – gdyby Canonical nie stworzył dodatku, który domyślnie dodaje do tworu Fundacji Mozilli, to najpewniej Firefox do tej pory nie posiadałby zintegrowanych powiadomień w systemie Canonical, co skutkowałoby brakiem możliwości obsługi web-aplikacji w Ubuntu - a przecież Canonical tak mocno promuje Firefoksa za tą możliwość. W sumie, co z tego, że powstała, skoro traktowana jest jako zewnętrzny dodatek tak jak Adblock Pro czy Adobe Flash Player, ponieważ Mozilla nie chce wprowadzić jej do kodu przeglądarki? Co to by zaszkodziło przeglądarce? Chodziła by gorzej, czy chodzi o zielone?

Reklama

Moim zdaniem, Firefox powinien uzyskać centrum powiadomień na wzór Chrome, w miarę możliwości łącząc się z powiadomieniami systemowymi, tak jak przeglądarka robi to w Ubuntu – bardzo niezdarnie, ale to naprawdę działa. Nie zmieni tu też tego fakt, że przeglądarka oficjalnie wspiera powiadomienia w HTML5, które może wyświetlać na pulpicie - jest bo jest, widział ktoś kiedyś, aby jakaś strona z tego korzystała? Nawet Social API nic nie zmienia, bo chodzi tak, jakby chciało a nie mogło.

Mozilla stawia na wolność i chwała jej na to, tylko czy przypadkiem nie zapomnieli w Firefoksie o optymalizacji?

Przeglądarka Google jest projektem po części zamkniętym, czego konsekwencją jest jej gigantyczna optymalizacja i bardzo wysoka wydajność na różnych urządzeniach – z Firefoksem nie jest już tak różowo. Przeglądarka Mozilli w systemie Microsoftu działa kiepsko, często się „zamrażając”, aby ostatecznie się zamknąć. W Ubuntu jest troszkę lepiej, ponieważ przeglądarka się nie zamyka, co jednak z tego, skoro Firefox nadal lubi randkować z lodówką? (Prawdopodobnie odkryłem, dlaczego społeczność Debiana przechrzciła Firefoksa na IceWasel). Co z OS X, skoro na Linuksie i w Windowsie jest tak źle?

Reklama

Tam przeglądarka działa jak szalona, w wielu miejscach doganiając wydajnością nawet Chrome – pytanie brzmi, czy Fundacja Mozilli naprawdę zapomniała o tym, że nie każdy posiada komputer z jabłuszkiem?

W takiej sytuacji można powiedzieć, że muszę mieć komputer, który posiada 1GB pamięci operacyjnej, skoro nie radzi sobie z przeglądaną – tu muszę was zaskoczyć, przy 4GB Pamięci DDR3 i przy dysku twardym SSD, przy wsparciu Intela i5 serii 3, w Ubuntu 13.10 Firefox po prostu staje dęba przy 5, 6 zakładkach, mając uruchomionego w jednej z kart np. YouTube – co jest z wami nie tak?

Bardzo lubię Fundację Mozilli, bardzo często cieszę się z jej rozwoju – czego przykładem jest przepiękny interfejs Australis, ale naprawdę, dopóki przeglądarka nie zdobędzie centrum powiadomień, nie poprawi swoich osiągów i nie zacznie lepiej dysponować pamięcią operacyjną – nie będę w stanie korzystać z niej przez dłuższy czas.

Świat przeglądarek nie kończy się jednak tylko na Firefoksie i Chrome – jesteście w stanie polecić coś od siebie?

Grafika: [1]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama