Historia Nokii toczy się przedziwnie. Choć w sumie można by ją opisać jednym określeniem: „od upadku do upadku”.
Chyba żadna inna firma nie przespała swojego czasu w tak spektakularny sposób. Finowie byli komórkową potęgą i nie mieli większej konkurencji. Aż przyszedł Steve Jobs ze swoim Apple plus inni producenci z urządzeniami z Androidem. I nagle Nokia przestała być tak atrakcyjna, choć trzeba przyznać, że przez jakiś czas się broniła i wyglądało na to, że zostanie trzecią siłą na rynku. Nie pomógł jednak, a z perspektywy czasu nawet zaszkodził, mariaż z Microsoftem i przejście na mobilego Windowsa.
Niewypał za niewypałem
W 2016 roku Microsoft zrezygnował z projektu i sprzedał Nokię HMD Global. Firma wróciła do Finlandii, wypuściła kilka modeli z wyższej i średniej półki, ale spektakularnego sukcesu nie udało jej się osiągnąć. Raczej zaliczała wpadki, głównie z powodu słabego oprogramowania. Ostatnim flagowcem była pokazana w 2019 r. Nokia 9 PureView z przedziwnym układem aparatów. Która robiła świetne zdjęcia, o ile się udało. Bo czas od włączenia aparatu do „gotowości bojowej” wynosił jakieś 10 sec. Trochę długo. Miała też problemy z baterią, oprogramowaniem i w sumie była jednym z większych smartfonowych niewypałów w historii.
Od tego czasu Nokia nie patrzy nawet w stronę flagowych urządzeń i wygląda na to, że tak już pozostanie.
Coś innego?
Zapowiedział to w rozmowie z Android Authority Adam Ferguson, globalny szef marketingu produktów w HMD. – Tworzenie telefonu za 800 USD nie ma obecnie dla nas sensu. HMD nie chce się angażować w wojnę na specyfikacje z innymi graczami i woli opowiadać się za czymś zupełnie innym – powiedział.
Jak wygląda to „coś zupełnie innego”? To od jakiegoś czasu budżetowe urządzenia z bardzo kiepską specyfikacją wycenione drogo w porównaniu z konkurencją. Mamy za to opowieści o ekologii, recyklingu i odpowiedzialności za środowisko. Co ma przekładać się na telefony których będziemy używać przez kilka lat i baterie które wytrzymają nawet kilka dni.
Czy to się uda? Na razie wyniki finansowe firmy są… niezłe. Szef firmy z zadowoleniem podkreśla, że od jakiegoś czasu Nokia nie notuje strat i przynosi zyski.
To jednak mnie zupełnie nie dziwi. Bo biorąc pod uwagę przyjętą strategię, firma nie musi już inwestować w rozwój, szukanie nowych technologii i rozwiązań, nie musi kupować coraz droższych nowych podzespołów. A to z pewnością poprawia jej sytuację finansową. Podobnie jak brak reklamowych budżetów. Tylko moim zdaniem to metoda na krótką metę. Rozumiem, że firma szuka swojej niszy na przetrwanie, ubierając to w modne „ekologiczne” szaty. Nie sądzę jednak, by w dłuższej perspektywie pozwoliło to jej przetrwać. Choć przy ogólnej złej koniunkturze i sytuacji gospodarczej na świecie przez chwilę może zadziałać. Jednak słowa szefa firmy odczytuję jako zapowiedź powolnej agonii a nie świetlanej przyszłości. Niestety.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu