Motoryzacja

Nowy Volkswagen T-Roc 2022 z IQ.Light i IQ.Drive. Pierwsza jazda próbna

Tomasz Niechaj
Nowy Volkswagen T-Roc 2022 z IQ.Light i IQ.Drive. Pierwsza jazda próbna
16

Volkswagen T-Roc został odświeżony na rok 2022. Zmiany dotyczą nie tylko wyglądu, ale także doposażenia go w zaawansowane reflektory IQ.Light oraz pakiet systemów IQ.Drive z Travel Assist na czele. Poprawie i to znaczącej uległa też jakość wykończenia wnętrza. W wielu miejscach znajdziemy miękkie materiały. Zapraszam na raport z pierwszych jazd próbnych.

Nowy, czy może raczej odświeżony Volkswagen T-Roc wprowadzany jest po czterech latach obecności tego SUV-a na rynku. Dodać trzeba, że przez ten czas cieszył się on niezwykle dużym zainteresowaniem – ponad milion egzemplarzy globalnie trafiło na drogi. Przepis był prosty: stosunkowo przestronny SUV z szeroką paletą silników i nowoczesnym wyposażeniem. Wersja na rok 2022 nie zmienia tego pomysłu, ale delikatnie go rozwija. Szczegóły poniżej.



IQ.Drive z Travel Assist

Choć teoretycznie dopiero Volkswagen T-Roc na 2022 rok wyposażony jest w IQ.Drive z Travel Assist, to błędem byłoby stwierdzenie, że wcześniej T-Roc nie oferował półautonomicznej jazdy. IQ.Drive to po prostu nazwa dla obecnie stosowanych rozwiązań, które są nieco bardziej zaawansowane i zebrane jako jedno narzędzie (wydzielony przycisk na kierownicy). W jego skład wchodzą: adaptacyjny i predykcyjny tempomat, asystent utrzymania na zajmowanym pasie ruchu, system wykrywania ograniczeń prędkości, komunikacja z nawigacją pokładową, a także monitorowanie samochodów obok nas (radary martwego pola). Realnie T-Roc 2022 wyposażony jest w analogiczny system, jaki znajdziemy np. w przypadku aktualnego Passata, Arteona czy Tiguana. Poniżej zamieszczam filmy jak on działa w przypadku tych samochodów:

Niebawem skompiluję film z użyciem Travel Assist wT-Rocu, ale już teraz mogę powiedzieć że działa on całkiem dobrze, szczególnie na drodze szybkiego ruchu. W polskich warunkach miejscami niedoskonałe może być wykrywanie ograniczeń prędkości, co przekłada się na niewłaściwe lub nadgorliwe dopasowywanie tempa jazdy. Pod tym względem polskie przepisy stanowią wyjątkowo trudne zadanie dla tego typu systemów. Na szczęście wspomnianą „predyktywność” można wyłączyć w opcjach.

Volkswagen T-Roc wciąż wyposażony jest w całkiem rozbudowany zestaw systemów bezpieczeństwa z „Front Assist” na czele. Na liście znajdziemy oczywiście klasycznego asystenta pasa ruchu, „Emergency Call” czy kompletny zestaw poduszek powietrznych – a w tym ta zamontowana w siedzeniu kierowcy chroniąca przed zderzeniem się głowami z pasażerem. Doposażyć można oczywiście w system monitorowania martwego pola wraz z układem ostrzegającym o ruchu poprzecznym podczas wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego. Za kamerę cofania (wystarczającej, ale jednak przeciętnej jak na dzisiejsze standardy jakości) trzeba dopłacić ~1400 zł. Warto zwrócić uwagę, że jest ona chowana w logo Volkswagena w tylnej klapie dzięki czemu znacznie dłużej utrzymuje czystość soczewki.

T-Roc z IQ.Light

Jeszcze kilka lat temu adaptacyjne i matrycowe reflektory były domeną raczej aut klasy wyższej. W ostatnim czasie obserwujemy na szczęście dostępność tych rozwiązań w dużo tańszych samochodach. Przykładem tego był Golf, nie tak dawno Taigo, a teraz także T-Roc. Jego reflektory IQ.Light oferują po 24 segmenty na reflektor (bardzo dużo, sporo więcej od Taigo) i kosztują naprawdę niewiele bo ~3700 zł (2-2,5% wartości całego auta). Będę chciał przetestować ten system już niebawem, podczas pełnego testu T-Roca.

Discover Pro z ekranem 9,2”

Standardemdla T-Roca jest 8-calowy wyświetlacz systemu multimedialnego (ma nawet fizyczne pokrętło głośności), ale dokupić można Discover Pro z większym, bo 9,2-calowym ekranem i bardziej rozbudowanym systemem inforozrywki z usługami sieciowymi „We Connect” i strumieniowania muzyki. To doskonale znane rozwiązanie m.in. z Passata, Arteona, Tiguana. Działa szybko i jest intuicyjne. Obsługa Android Auto oraz CarPlay oczywiście jest.

We wnętrzu znajdziemy w sumie 4 porty USB typu C oraz klasyczne złącze 12 V („zapalniczka”). Opcjonalnie jest dostępne ładowanie bezprzewodowe smartfona.

Zmiany we wnętrzu – więcej miękkich materiałów

T-Roc to jeden z tych Volkswagenów, do którego da się dokupić ergonomiczne fotele ergoActive z certyfikatem AGR. Testowany przeze mnie egzemplarz był w nie wyposażony. Regulacja podparcia lędźwiowego w dwóch kierunkach, a także możliwość uniesienia przedniej części siedziska wraz z odpowiednim kształtem całości sprawiają że siedzi się naprawdę wygodnie i komfortowo. Zdecydowanie zalecam skorzystanie z tej opcji: ~2600 zł dla wersji Style, szczególnie że w „pakiecie” otrzymujemy podgrzewanie przednich foteli wraz z prostą funkcją masażu.


Dla wielu być może równie ważną informacją jest to, że Volkswagen T-Roc na 2022 rok wreszcie ma całkiem sporo miękkich elementów wykończenia. Najłatwiej to poznać po obitych skórą boczkach drzwi i naprawdę miękkim obiciem miejsc gdzie spoczywają łokcie pasażerów przednich siedzeń (dodatkowo: podłokietnik regulowany w dwóch kierunkach). Wreszcie! Na szczególną uwagę zasługuje także kierownica: bardzo wygodna i obszyta dobrej jakości skórą. W wersji Style ma fizyczne przyciski funkcyjne, które są moim zdaniem dużo wygodniejsze od płytki dotykowej wersji R-Line. Osobiście z tego jednego powodu zdecydowałbym się właśnie na Style.

Niestety „temat” miękkich materiałów niespecjalnie pociągnięto z tyłu. Co prawda pod łokciem na drzwiach też jest skóra, ale pod nią nie ma już pianki, a z boku będziemy dotykać twardego tworzywa niestety. Całość jest jednak bardzo solidnie zmontowana i nie uświadczyłem żadnego trzeszczenia itd.

Jeśli chodzi o ilość miejsca we wnętrzu, to ta się oczywiście nie zmieniła względem wersji przed „liftem”: mam 1,84 m wzrostu i z przodu pozostało mi blisko 15 cm przestrzeni. Siadając „sam za sobą” przed kolanami miałem 2-3 cm, nad głową około 10 cm. Kanapa jest całkiem wysoko osadzona, co poprawia komfort podróżowania w dłuższej trasie dla wyższych pasażerów. Podświetlenie tylnej części kabiny jest całkiem jasne.

T-Roc wciąż oferuje wydzielony panel klimatyzacji, za co duży plus. Niewielkim minusem będzie dla części osób to, że jest on dotykowy, ale to i tak sporo lepiej od zmieniania temperatury czy siły nawiewu za pomocą ekranu systemu inforozrywki.

Jak jeździ T-Roc z 1.5 TSI DSG?

Układ napędowy Volkswagena T-Roc, szczególnie w wersji z 1.5 TSI i skrzynią biegów DSG jest doskonale znany. To całkiem dynamiczny i oszczędny silnik (z trybem odłączania dwóch cylindrów dla oszczędności paliwa) sparowany z szybką i komfortową skrzynią biegów. Wersja zastosowana w T-Rocu ma jeszcze mechaniczne przełączanie kierunków (nieco wolniejsze od tego co mamy np. w najnowszym Golfie), które i tak działa bardzo szybko jak na standardy automatycznych skrzyń biegów. Silnik nie jest wspomagany systemem miękkiej hybrydy (znowu: przeciwnie do Golfa).

Ostatnie zmiany oprogramowania sterującego poprawiły funkcjonowanie silnika i skrzyni biegów i udało się niemalże w całości wyeliminować tzw. laga. Reakcja na dodanie gazu jest całkiem żwawa, a dobór biegów właściwy; oczywiście jeśli chcemy jechać bardziej dynamicznie zalecam przełączenie skrzyni DSG w tryb sportowy. Pojawiają się wówczas nawet agresywniejsze redukcje podczas mocniejszego hamowania, dzięki czemu silnik utrzymywany jest na wyższych obrotach pozwalających na całkiem dynamiczne wyjście z zakrętu.


Jeśli chodzi o zużycie paliwa, to nie miałem niestety czasu na szczegółowe przetestowanie, ale spodziewam się nieco tylko wyższych wyników niż w T-Crossie z tym samym napędem. Okolice 6 l/100 km w mieście oraz 6-7,5 l/100 km na drodze szybkiego ruchu (ew. autostradzie).

Do wyboru są oczywiście inne jednostki napędowe. Wśród nich: 1.0 TSI 110 KM z 6-stopniową skrzynią manualną, 1.5 TSI 150 KM także z „manualem”, 2.0 TSI 4Motion (190 KM) oraz 2.0 TDI DSG 150 KM. Na szczycie pozostaje oczywiście T-Roc R z napędem o mocy 300 KM.

Testowany egzemplarz Volkswagena T-Roc nie był wyposażony w adaptacyjne amortyzatory, a jednocześnie miał stosunkowo niskoprofilowe opony (225/40 R19) osadzone na dużych bo 19-calowych felgach. Co oczywiste, ograniczały one nieco skuteczność resorowania, dlatego jeśli priorytetem jest wyższy komfort zdecydowanie zalecam pozostanie przy maksymalnie 18-calowych felgach (standard to 17”). Jednakże nawet w takiej, mało sprzyjającej, konfiguracji poziom komfortu był całkiem wysoki, choć z typową dla Volkswagena sprężystością.


Poziom trakcji jest wysoki, elektronika interweniuje dosyć wcześnie mocno dohamowując przednie zewnętrzne koło, co gasi w zarodku ewentualną niestabilność. Na nierównej drodze nie udało mi się doprowadzić do nerwowości tylnej osi, za co duży plus. Układ kierowniczy całkiem bezpośredni i bardzo precyzyjny, ale lekki a przez to mało komunikatywny. Hamulce klasycznie okazały się skuteczne.

Cena

Nowy Volkswagen T-Roc startuje od kwoty ~110 tys. zł. Wersja wyposażenia Style to dodatkowy wydatek rzędu ~19 tys. zł, a za T-Roca 1.5 TSI DSG Style trzeba dać minimum ~138 tys. zł. Za wysoko doposażoną wersję z takim silnikiem trzeba zapłacić ponad 150/160 tys. zł.



Na koniec

Poprawiono kilka elementów, dodano pewne interesujące opcje, ustrzeżono się wpadek, świetnie skrojono paletę jednostek napędowych. Tak w największym skrócie można podsumować nowego czy może raczej odświeżonego T-Roca. Większa liczba miękkich materiałów we wnętrzu z pewnością zostanie doceniona, podobnie jak możliwość doposażenia w Travel Assist i matrycowe reflektory IQ.Light. Volkswagen T-Roc to wciąż bardzo przestronny, dobrze prowadzący się i komfortowy SUV tej wielkości o bogatym i zaawansowanym wyposażeniu.



Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu