Felietony

Nowy, odmieniony MySpace jeszcze w tym roku. Król nie wróci na tron, ale może jeszcze trochę namieszać

Tomasz Popielarczyk
Nowy, odmieniony MySpace jeszcze w tym roku. Król nie wróci na tron, ale może jeszcze trochę namieszać
Reklama

Nie udało się to koncernowi medialnemu Ruperta Murdocha, więc może uda firmie Specific Media, która jest obecnie właścicielem MySpace. Serwis ma bowie...

Nie udało się to koncernowi medialnemu Ruperta Murdocha, więc może uda firmie Specific Media, która jest obecnie właścicielem MySpace. Serwis ma bowiem jeszcze tego lata doczekać się solidnej odmiany, która, jak zapewniają jej autorzy, ma być kluczem do rychłego sukcesu. Czyżby?

Reklama

W połowie ubiegłego roku Specific Media odkupiło MySpace od News Corp za bardzo okazyjną kwotę 35 mln dolarów. Był to jednocześnie pierwszy krok w branży internetowej tej, kojarzonej dotąd głównie z reklamą firmy. Co ciekawe, partnerem braci Vanderhook jeśli chodzi o MySpace jest Justin Timberlake, któremu wiedzy na temat branży muzycznej odmówić raczej nie można.

Dlaczego to takie istotne? Bo właśnie w kierunku muzyki nowy MySpace ma się skłaniać najbardziej (co już teraz jest bardzo widoczne). Głównym celem serwisu ma być łączenie artystów z ich fanami. Siła rzeczy zatem wszystkie pozostałe funkcje i elementy pójdą w odstawkę, a całość ma się kręcić wokół tego jednego i będącego zarazem głównym atutem MySpace aspektu.

Twórcy mówią o serwisie nie jako o miejscu zrzeszającym konsumentów, ale społeczność artystów. Mają oni zatem otrzymać szereg narzędzi (z czego część będzie zapewne wymagała dodatkowych opłat) pozwalających na skuteczne budowanie swojego wizerunku, promowanie albumów czy kontakt z fanami. Wygląda to bardzo sensownie i oryginalnie. Jednak, co najważniejsze, MySpace w tej postaci staje się bardzo kuszącą alternatywą dla większych serwisów społecznościowych, dajmy na to Facebooka. Serwis Zuckerberga nie jest sprofilowany pod kątem muzyki, co daje szansę, by MySpace skupił wokół siebie miłośników tejże.


Jak podaje Forbes, Specific Media przeprowadziło ankietę wśród użytkowników MySpace, z której wynikało, że 60 proc. artystów posiadających konta w serwisie chce po prostu zostać odkryta. Nowa wersja serwisu ma nie tylko umożliwić im wybicie się ponad przeciętność (przynajmniej w sferze wizerunkowej), ale też zbudowanie własnej, internetowej społeczności, co jest pierwszym krokiem do profesjonalnego debiutu. Dlatego też na profilach twórców poza publikowaniem materiałów multimedialnych, zdjęć, terminów imprez itd. prowadzić będzie można też m.in. sprzedaż biletów czy budować własny strumień społecznościowy. Bracia Vanderhook zapewniają, że MySpace stanie się jedynym miejscem w internecie, w którym znajdziemy wszystko na temat swoich ulubionych artystów, ale także odkryjemy nowe typy i nurty muzyczne. A trzeba zauważyć, że MySpace z bazą 42 mln utworów ma duży potencjał by stać się centralnym, muzycznym punktem internetu.

W chwili obecnej wśród pracowników Specific Media trwają testy wersji beta nowego serwisu. Przeszedł on zmiany nie tylko wizualne, ale też (a może przede wszystkim) techniczne, które polegają na znacznym podniesieniu wydajności i stabilności, co jest dużym ograniczeniem dotychczasowej platformy. Finalna wersja ma zostać zaprezentowana jeszcze w tym roku.

Co jednak najciekawsze, według statystyk podawanych przez Specific Media MySpace ma się coraz lepiej. Na chwilę obecną miesięczna liczba unikalnych odwiedzin sięga 30 mln. Mało tego - rośnie też tempo tworzenia nowych kont w serwisie. W lutym br. mówiło się o nawet 40 tys. rejestracji dziennie.

Reklama

Czy MySpace powstanie i zawojuje coś jeszcze w branży społecznościowej? Tim i Chris Vanderhook mają pomysł na funkcjonowanie serwisu oraz wsparcie ze strony Timberlake'a, co daje dość duże szanse na sukces. Już teraz MySpace wydaje się powstać z kolan, czego dowodem są przytoczone liczby. Nowa wersja serwisu oraz unikatowe podejście do idei społecznościowej mogą wyjść mu tylko na dobre. Nie zapominajmy też, że MySpace to nadal silna marka, której zaufało wielu artystów. W ostatecznym rozrachunku będzie to kolejnym, przemawiającym na korzyść Specific Media plusem.

Zastanawiające, że to, co się nie udało wielkiemu medialnemu koncernowi, może wyjść małej, nie posiadającej dotąd większego doświadczenia w internecie firmie. Choć należałoby się jeszcze wstrzymać z pochwałami - poczekajmy na ostateczny rezultat.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama