Felietony

Microsoft zaprojektował pióro, którym będzie można pisać po każdym ekranie, również nie dotykowym

Jan Rybczyński
Microsoft zaprojektował pióro, którym będzie można pisać po każdym ekranie, również nie dotykowym
Reklama

Tworzenie nowych technologii, takich jak ekrany dotykowe czy rozmaite sensory ruchu, jak Kinect, jest bardzo ekscytujące, również dla nas, obserwatoró...

Tworzenie nowych technologii, takich jak ekrany dotykowe czy rozmaite sensory ruchu, jak Kinect, jest bardzo ekscytujące, również dla nas, obserwatorów i użytkowników. Trafiają one jednak głównie do early adopterów (wczesnych nabywców), a na prawdziwą popularyzację muszą zwykle czekać wiele lat. Żeby nie być gołosłownym, ilu z czytelników Antyweb planuje zakup laptopa z dotykowym ekranem, tylko dlatego, że takie produkty pojawią się jeszcze w tym roku, oraz, że wspiera je nowy system - Windows 8? No właśnie. Dlatego największą szansą na przyspieszenie rozwoju i wdrożenie nowych koncepcji jest przystosowanie nowych pomysłów do obecnie popularnych rozwiązań technologicznych. Tym sposobem powstał projekt pióra do pisania po każdym rodzaju ekranu, również takim nie obsługującym dotyku.

Reklama

Wcześniejszym przykładem przeniesienia nowej koncepcji na grunt ogólnie dostępnej technologii, o którym pisałem, był projekt Microsoftu na wykrywanie gestów wykonywanych przed komputerem, za pomocą wbudowanego mikrofonu. W efekcie niemal każdy posiadacz laptopa (mikrofon to podstawowe wyposażenie) zyskiwał namiastkę tego co daje Kineckt, bez dodatkowych wydatków, przyczepiania kolejnego urządzenia i zajmowania portu USB. Do działania wystarcza jedynie instalacja oprogramowania. Proste i skuteczne.

Również tym razem koncepcja jest podobna. Umożliwić pisanie i rysowanie po każdym ekranie, nawet po telewizorze podłączonym do komputera, tak jak gdyby był dotykowy, podczas gdy ten dotykowy oczywiście nie jest. Nie ma się co oszukiwać, nie licząc tabletów i smartfonów, dotykowe ekrany są wciąż ekstremalnie mało popularne. Spotkamy je najczęściej w publicznie dostępnych terminalach np. informacyjnych, ale w ogromnej większości nasze laptopy, monitory biurkowe i telewizory nie obsługują dotyku i do tej pory nie było taniego sposobu aby to zmienić. Nawet zapowiadane ultrabooki z ekranami dotykowymi i Win 8 na pokładzie szybko tego nie zmienią. W końcu jaki procent wszystkich posiadaczy tradycyjnych monitorów, poleci do sklepów, żeby kupić nowy?


Microsoft ma pomysł na rozwiązanie tego problemu, a w zasadzie ma go dwóch jego pracowników i badaczy: Andreas Nowatzyk i Anoop Gupta. Wedle informacji podanych przez The Verge, pomysł jest dość prosty i opiera się na piórze które na końcu posiadałoby kamerę. Owa kamera rejestrowałaby znajdujące się pod piórem piksele, co pozwalałoby określić przesuwanie się pióra po ekranie, jak i kąt nachylenia pióra względem ekranu bazując na ostrości widzianych pikseli. Na tym nie koniec, bez bezwzględnego pozycjonowania na powierzchni ekranu rysik działał by bardziej jak myszka, niż ekran dotykowy, czy tablet graficzny. Żeby sobie z tym poradzić, oprogramowanie umieszczałoby na ekranie niewidoczną (lub prawie niewidoczną, lecz nie przeszkadzającą) dla ludzkiego oka mapę, składającą się z różnej jasności niebieskich pikseli. Komunikacja między piórem a komputerem obywałaby się drogą bezprzewodową, np. po bluetooth, albo dedykowanym kanałem transmisji, jak w niektórych myszkach bezprzewodowych.

Tym sposobem projekt Microsoftu osiągnął znacznie więcej, niż tylko ekran dotykowy reagujący na pióro. Żaden ekran dotykowy, z wyjątkiem (niezbyt tanich) produktów marki Wacom, nie rozpoznaje nachylenia pióra względem ekranu. Reagowanie na nachylenie daje zupełnie nowe możliwości artystyczne i pozwala symulować efekt kredki czy pędzla bardzo bliski naturalnemu.

Po co tworzyć tego rodzaju produkt? Microsoft nie robi tego bezinteresownie. Jednym z czynników mającym zagwarantować sukces nowemu systemowi operacyjnemu Windows 8 jest popularyzacja interfejsu dotykowego. Koszt samego rysika będzie bez porównania niższy niż zakup nowego monitora, czy całego laptopa i prawdopodobnie będzie oscylował w cenie lepszych myszy komputerowych. W efekcie szansa na popularyzację jest znacznie, znacznie większa, a to przełoży się na zyski, nie ze sprzedaży samego rysika, ale głównie z adaptacji nowego systemu operacyjnego.

Jednak nie tylko Microsoft na tym zyska. Oznacza to również otworzenie nowej drogi przed amatorami cyfrowego malarstwa, których nie stać na zakup Wacom Cintiq 24HD za blisko 15 tysięcy złotych. Teraz wystarczy zwykły monitor 24 cale za około tysiąc złotych, nawet jeżeli możliwości nie będą porównywalne, różnica w cenie całkowicie to usprawiedliwia. To oczywiście nie koniec. Tania tablica multimedialna w szkołach mogłaby stać się rzeczywistością. Nie trzeba kombinować z projekcją odtylną czy kupowaniem drogich dedykowanych rozwiązań. Wystarczy jakikolwiek komputer podłączony przez HDMI do odpowiednio dużego telewizora pracującego w rozdzielczości 1080p. Pomijając fakt, że telewizor jest i tak potrzebny w szkole do wyświetlania rozmaitych materiałów edukacyjnych, jego cena naprawdę nie jest wysoka, jeśli pominiemy zbędne w tym wypadku funkcje 3D i inne bajery. Najlepsze jest jednak to, że uczniowie mogliby dostać na maila wszystkie notatki wykonane przez nauczyciela i innych uczniów na tablicy. Mam nadzieję, że zanim moje dziecko pójdzie do szkoły, projekt stanie się rzeczywistością i co ważniejsze, szkolnictwo dostrzeże jego potencjał.

Reklama

Złączone zdjęcia nie przedstawiają technologii w działaniu, bo Microsoft nie udostępnił jeszcze żadnych materiałów tego rodzaju. Czytelnicy zapewne rozpoznają w nich Microsoft Surface w pierwotnej wersji multimedialnego stołu oraz nowy tablet Surface zaprezentowany niedawno. Źródła grafik to odpowiednio [1] i [2].

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama