Przez ostatnie kilka miesięcy trwały wielkie przygotowania do otwarcia kultowego dawniej, ale z czasem podupadłego, MySpace. Nowi włodarze całkowicie ...
Nowy MySpace po cichu otworzył się dla wszystkich. Pierwsze wrażenia dość pozytywne
Przez ostatnie kilka miesięcy trwały wielkie przygotowania do otwarcia kultowego dawniej, ale z czasem podupadłego, MySpace. Nowi włodarze całkowicie przebudowali serwis i rozpoczęli testy Beta, zbierając reakcję użytkowników. Wygląda na to, że czas testów się skończył i oto MySpace wraca do sieci. Czy na dobre?
Dopiero dzisiaj zauważyłem, że MySpace w końcu został otwarty dla użytkowników, a ponieważ nie doczekałem się wstępu do wersji Beta, od razu, czym prędzej, popędziłem, aby zobaczyć, co też przygotowano dla fanów muzyki pragnących korzystać z tego serwisu.
Właściwie większych zaskoczeń nie było ponad to, czym już wcześniej się chwalono. Do nowego MySpace’a można się zalogować za pomocą Facebooka lub Twittera, tudzież zakładając normalne konto via mail. Po dokonaniu formalności zacząłem się rozglądać. I powiem szczerze, mam mieszane uczucia.
Z jednej strony bardzo mi się podoba to postawienie na duże zdjęcia, przewijany stream, belka z playerem, generalnie cały nowy layout tego serwisu. Jest nowocześnie i wbrew pozorom, całkiem czytelnie. Z drugiej strony, nie do końca przemawia do mnie zaproponowana przez twórców nawigacja po funkcjach serwisu, których jest po prostu cały ogrom. Tworzenie własny wpisów, mixów, śledzenie artystów czy zwykłych użytkowników, komentowanie, cytowanie, etc. Opcji jest sporo, ale nie widać ich na pierwszy rzut oka. Oczywiście, oprócz przeglądania treści w MySpace chodzi o muzykę, można więc słuchać różnych kawałków, radia, oglądać teledyski, wszystko, co tylko użytkownicy wrzucą na serwis. Z tymi ostatnimi jest pewien kłopot, ponieważ postawiono na rozmiar, więc jeżeli teledysk nie jest w dobrej jakości, to piksele aż biją po oczach. Co jeszcze mogę dodać, jeżeli chodzi o moje pierwsze wrażenia: serwis nie działa zbyt płynnie. Niestety, ale taka budowa MySpace musiała odbić się na płynności działania. Co z tego, że wszystko tak ładnie się przewija, jak przy okazji się przycina?
Pytanie jednak istotniejsze, to czy nowa wersja serwisu może obudować markę MySpace, przyciągnąć nowych użytkowników i zaznaczyć swoje miejsce w internecie, czy też po chwilowym powrocie wyląduje na śmietniku historii sieci? Cóż, wydaje mi się, że ma szansę. Wprawdzie serwisów dla melomanów jest cała masa, jednak wciąż jest trochę miejsca, które można zagospodarować. Na pewno swoim nowym wyglądem i funkcjami MySpace wpisuje się we współczesne trendy. Wiele jednak będzie zależało od aktywności samych użytkowników, ale również od dobrej promocji. Poza tym w tym serwisie widzę również ewentualny potencjał sprzedażowy. Nie zdziwiłbym się, gdyby w przyszłości można było za jego pomocą kupować i streamować muzykę, narzędzia po temu zostały dane, a chociażby fakt, że na dzień dobry wita nas Timberlake ze swoim nowym singlem i odnośnikiem do iTunes, może być wymowny. Niemniej jednak uważam, że parę poprawek temu serwisowi jednak by się przydało, bo na razie lekki chaos jest odczuwalny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu